Dziś patrzę na ciebie nie jak wróg na wroga,
jak na obietnicę, co karmiła złudą.
Pamietam twe imię, znałem cię od środka –
teraz patrzę chłodno, raczej obojętnie.
Nie jestem bez winy, wiem, co wybierałem,
nie zrzucę wszystkiego na słabość, pokusę.
Nie raz sam przed sobą drzwi zatrzaskiwałem,
tonąc w pustce, która nie zna przebaczenia.
Byłem zagubiony, grzechem uwiedziony,
szukałem bliskości, choć błądziłem ślepo.
Nie mogłem żyć z bólem, co zostawia blizny,
wraca, gdy zapomnę – i znów mnie pochłania.
Z tym bólem bez ciebie, z tym głodem bez smaku,
i pustką, co – chociaż nie boli – wciąż trwa.
To walka o bycie na popiołach marzeń,
o każdy poranek, o każdą słodycz dnia.
Dziś wyschły łzy moje, ucichł gniew, wstyd, słabość,
a twoje wspomnienie wyblakło na wietrze.
Nie, ja już nie wrócę, choćbyś mnie błagała…
Zbyt długo walczyłem, by móc dalej wierzyć.
Nie czuję twej magii, nie szukam bliskości,
choć wołasz i kusisz szeptem dawnych pragnień.
Zbyt długo mnie miałaś, zbyt często się śmiałaś,
dziś jesteś ozdobą i mnie już nie wzruszasz
Wyborowa z półki.
Nie jestem bez winy
Moderatorzy: Boob, Margot, andreas43, anty-czka, nuel, Gacek
Nie jestem bez winy
Aha, rozumiem. A w laboratorium będziecie próbować mojej Wyborowej z półki, na cześć nauki i postępu.
Na zdrowie, panowie doktorzy nauk alkoholowych. hi, hi,
Na zdrowie, panowie doktorzy nauk alkoholowych. hi, hi,
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości