Epizod ¦mierci czê¶æ 1

twórczość niedokończona, niesklasyfikowana, nieformalna, tematy nieaktualne, zaniechane, niedające przyporządkować się do żadnego działu, miejsce ucieczki Józia z Gombrowicza
GlorysooN

Epizod ¦mierci czê¶æ 1

Post autor: GlorysooN »

Epizod ¶mierci

GlorysooN

1 „ Piêkna Laura ”
Wyzuty ¶wiat ogarn±³ mnie jak krab kleszczami swymi....

Szare , zakurzone ulice . Zmursza³e budynki . Taki krajobraz rozci±ga³ sie przez ca³e Miasto Ksiê¿yca . Spokojni mieszkañcy , w wiêkszo¶ci rybacy coraz rzadziej wyp³ywali na wzburzone morze . By³a jesieñ . Ogo³ocone drzewa ko³ysa³y siê monotonnie . Ludzie siedzieli w ciep³ych domach raz po raz dok³adaj±c drwa do kominka . Wiatr hula³ siej±c b³og± atmosferê . MoonCity by³o spokojnym miasteczkiem . Jednostajny tryb ¿ycia i brak jakichkolwiek wydarzeñ . To wszystko sprawia³o ¿e zje¿d¿aj±cy siê tury¶ci nie mogli siê dopasowaæ . Miejscowi dziennikarze , Kent i Bety , zajmowali siê opisywaniem po³owów , ochrony niektórych gatunków zwierz±t , w szczególno¶ci wilków . Których liczba w ostatnim okresie bardzo zmala³a . Czasami opisywano jakie¶ ma³e imprezy kulturalne . Ostatni reporta¿ w gazecie by³ o kole gospodyñ i konkursie na najlepszy wypiek . Na czarno-bia³ym zdjêciu widnia³o kilka mocno zbudowanych kobiet , które z b³ogimi minami wa³kowa³y ciasto . W miasteczku na pró¿no by³o szukaæ sensacji . Ka¿dy mieszkaniec mia³ okre¶lone miejsce w tym ma³ym spo³eczeñstwie i musia³ siê liczyæ z tym , ¿e ludzie wiedz± o nim dos³ownie wszystko . Kiedy m³oda para planuje zarêczyny to najpierw dowiaduj± siê o tym s±siedzi a dopiero wtedy ta mi³a informacja przekazywana jest do uszu zdziwionych rodziców . Nie ma mowy o spontaniczno¶ci . Wiadomo¶ci z wielkiego ¶wiata nie interesuj± nikogo . Komuni¶ci musieli by zapukaæ do drzwi aby dowiedziano siê o ich istnieniu . W tej cichej szaro¶ci ka¿dy szelest zdawa³ siê byæ g³o¶niejszy ni¿ zawzyczaj . MoonCity by³o obojêtne jak Ksiê¿yc . Lecz od dwóch lat by³o ciszej i mroczniej . Na niebie pojawi³y siê deszczowe chmury . Kilku mê¿czyzn opatulonych w p³aszcz schroni³o siê w przybrze¿nej ober¿y .
Stary Sam za³o¿y³ knajpê zaraz po tym jak wróci³ z Wietnamu . Tam pozna³ piêkn± Laurê . Agentkê rz±dow± Stanów Zjednoczonych . Kiedy jego ca³a przygoda siê skoñczy³a , rozstali siê bezpowrotnie . Osiad³ na sta³e w MoonCity w stanie Oklahoma . Jego przyzwoita emerytura pozwoli³a mu na otworzenie niewielkiej knajpy , zreszt± jedynej na jak± tutejsi mieszkañcy mogli sobie pozwoliæ . Budynek nie by³ najnowszy ale w ¶rodku by³o du¿o miejsca i co najwa¿niejsze nienaganny porz±dek który zawdziêcza³ Delly . Z czasem siê w niej zakocha³ , ale w pamiêci zawsze bêdzie Laura . Koledzy mówili mu ¿e „ Piêkna Laura ” to najg³upsza nazwa knajpy w ca³ej Ameryce by nie rzec na ¶wiecie . Po krótce nie zwracali ju¿ uwagi na szyld lecz na anglosaski wystrój knajpy . Na ¶cianach wisia³y bagnety i zardzewia³e muszkiety . Które w³a¶ciciel odziedziczy³ w spadku po swoim wuju , kolekcjonerze antyków Starej Angli . Na górnej pólce , wy¿ej barku przymocowany by³ ¶redniej wielko¶ci telewizor .
By³ 1975 rok . Rok szaleñców rockowych i popaprañców , którzy uto¿samiali siê z guru jakich¶ g³upich sekt . Za moich czasów by³a tylko ¶mieræ i wojna . Mawia³ stary Sam .
W Piêknej Laurze ruch jak zawsze by³ du¿y . Roi³o siê tu od m³odocianych hipisów , harleyowców w skórach za dwadzie¶cia dolców oraz zwyk³ych rolników i szarych mieszkañców . Carl Robson by³ jednym z nich . W³a¶nie zakoñczy³ czwart± partiê bryd¿a .
1 Ty to masz szczê¶cie Carl ! – odezwa³ siê po raz setny Mike . Po prostu masz cholerny fuks!
Jego najlepsi i zreszt± jedyni przyjaciele jakich mia³ , bardzo ich lubi³ . Codziennie po pracy w warsztacie samochodowym Browsonów spotykali siê na kilka g³êbszych i partiê bryd¿a . Ma³y Joe , Mike , Willson i Carl . Nieroz³±czna czwórka .
2 Sam ! – rykn±³ Willson – Przynie¶ no po piwie . I trzy dla Carla bo mu za dobrze idzie !
Joe zachichota³ .
Carl by³ facetem lekko po trzydziestce , mocno zbudowanym i mia³ jasn± czuprynê wiecznie rozczochranych w³osów . Aczkolwiek to dodawa³o mu jakiego¶ dziwnego uroku . Ten artystyczny nie³ad bardzo mu pasowa³ . Nie pi³ za du¿o alkoholu ale nie mia³ nic przeciwko by jego koledzy zagl±dnêli czêsciej ni¿ on do kieliszka , odchudzaj±c swój nie gruby portfel . Zmrozi³y go w³asne my¶li . To wróci³o .

Carl zacz±³ siê niecierpliwiæ . Przesz³y go dreszcze . Instynktownie wyczu³ zagro¿enie . Jego mózg zacz±³ pracowaæ na zwiêkszonych obrotach .
Stare , dêbowe drzwi knajpy otwar³y siê z hukiem . Zawia³o ch³odnym jesiennym wiatrem . Wyczulone zmys³y Carla zaczê³y rejestrowaæ nowo przyby³ego .

George Hamillton . Zamieszka³y w New Jersey . Odsiedzia³ sze¶æ lat w wiêzieniu za morderstwo na tle seksualnym . Silne zaburzenia osobowo¶ci , nabyte sk³onno¶ci do przemocy . Szansa Diu-6,7 .

Poczu³ ¿e siê poci . Jednym okiem wci±¿ zerka³ na swoj± ofiarê . Mocno zalane towarzystwo w tym jego kompani nie zauwa¿yli zmiany na jego twarzy . G³adkie rysy prawie trzydziestotrzylatka nabra³y dziwnego majestatu . Zielone oczy zaja¶nia³y nieziemskim , niebieskim ¶wiat³em .
Ostatnim razem kiedy wype³nia³ misjê co¶ siê nie powiod³o. Cia³o które zostawi³ ,sztywniej±cego trupa na ¶rodku Brockstreet w Kalifornii z pe³nym przera¿enia u¶miechem na twarzy , zauwa¿y³o kilka osób . I jego w³±cznie . Z regu³y przy „ oczyszczeniu nie by³o ¶wiadków ” . Musia³ uciekaæ .
Do MoonCity przyjecha³ dwa lata temu . Jak do tej pory nic siê nie sta³o .
Denerwowa³ siê , zreszt± jak zawsze .
Ju¿ czas . Rekrut , w tym wypadku rekrut piekie³ , jak mawia³ Carl , w³a¶nie opuszcza³ Pretty Laurê uprzednio p³ac±c dziesiêæ dolców za jak±¶ lepsz± whisky i paczkê cygar .
Robson wsta³ .
3 Co jest Carl ? – zagada³ Mike . Mike Calahan odznacza³ siê typowo bostoñskim akcentem .
4 Ja..muszê i¶æ – wyj±ka³ . Za³o¿y³ kurtkê i wyszed³ pomimo protestu weso³ego towarzystwa .
George kierowa³ siê w stronê doków . By³y to stare zgliszcza pamiêtaj±ce niefortunny po¿ar w 1963 roku . Kiedy¶ miasto ksiê¿yca by³o ma³± wsi± ryback± . Po budowie nowoczesnego centrum z kinem w³±cznie uzyska³o statut prowincjonalnego miasteczka .
Hamillton skrêci³ wprost do czê¶ciowo ocalonego hangaru .
Carl przy¶pieszy³ . Przyboczne molo ¶wieci³o pustkami .
Szansa diu . Czêsto my¶la³ nad znaczeniem tych s³ów . Ostatecznie uj±³ to mniej wiêcej tak : „ Szansa diu to osobiste rozliczenie cz³owieka z jego postêpowania ”. Przedzia³ diu mie¶ci³ siê w granicach od warto¶ci najni¿szej 1,1 do najwy¿szej 30,2 . Osoby których diu wskazywa³o poni¿ej 14,3 by³y to osoby bez szans na poprawê . Jednym s³owem zaczyna³a siê rze¼ .

DOBRO I UBYTEK = DIU

*****

George jeszcze nigdy nie by³ tak zadowolony z siebie . Uda³o mu siê zwiaæ tym sukinsynom z FBI . Po tym jak przesiedzia³ sze¶æ lat w pace i by³ maltretowany seksualnie , zaprzysi±g³ sobie ¿e nie wróci ju¿ do tego gówna . Nie min±³ rok na warunkowym a ju¿ zgwa³ci³ dwunastoletni± dziewczynkê . Zaraz , jak ta suka mia³a na imiê ? . Nie móg³ sobie przypomnieæ .
Pamiêta³ jedynie jej b³agalne wo³anie o pomoc . Za¶mia³ siê w duchu . W tym momencie poczu³ lodowaty powiew...no w³a¶nie nie wiedzia³ czego . Czu³ na sobie czyj¶ wzrok .

Carl ¶ledzi³ ofiarê wzrokiem . W jego umy¶le jak na zwolnionym filmie ukazywa³y siê obrazy z ¿ycia rekruta . Jego burzliwe aczkolwiek bogate dzieciñstwo . Ma³y George na kolanach swego ojca , biznesmena z LasVegas . Moment dojrzewania i pierwsza mi³o¶æ Patty Lawrence . A¿ wreszcie morderstwo swoich rodziców , do tej pory sprawy nie wyt³umaczono . Szesnastoletni George sprawia³ wra¿enie niewinnego w s±dzie , wcze¶niej z niesamowit± precyzj± szykuj±c siê do zbrodni . Ostateczny werdykt , pod znakiem zapytania brzmia³ ¿e wynikiem tego niefortunnego zabójstwa okaza³y siê problemy finansowe szanowanego posiadacza nieruchomo¶ci Westa Hamilltona , który w swojej desperacji dopu¶ci³ siê mordu swojej ¿ony Meg .
Otacza³y ich zupe³ne ciemno¶ci . Hangar ongi¶ goszcz±cy ma³e ³odzie oraz zdemolowane jachty nie wiadomo tak naprawdê czyje . Carl zaatakowa³ .

Sta³ jak wryty . Pomy¶la³ ¿e za du¿o wypi³ lecz co¶ mu mówi³o ¿e to nie to . Drogê zagrodzi³a mu potê¿na postaæ mnicha ja¶niej±ca , o¶lepiaj±cym ¶wiat³em . Ukryte czê¶ciowo pod kapturem oczy rzuca³y niebieskie przeb³yski . Na ¶cianach demonicznie igra³y cienie .

Carl nie odczuwa³ ¿adnych emocji . Nie wiedzia³ jak wygl±da . Jedno co widzia³ to przera¿enie w oczach swojej ofiary . Uniós³ rêce do góry czuj±c jak nape³nia go moc .

6 George Hamillton ! Skazany na wieczyste potêpienie z r±k Stwórcy za zbesztanie sacrum i za pozbawienie ¿ycia trzech Jego najdoskonalszych dzie³ . Imiê twego oprawcy Ezehief. Nie ma lito¶ci dla ciebie !

W ostatnich sekundach swego ¿ycia widzia³ ma³± Suzie b³agaj±c± go o lito¶æ , swego ojca patrz±cego na niego niezrozumia³ym wzrokiem i matkê p³acz±c± nad zw³okami mê¿a . Po chwili obraz zamaza³ siê i ukaza³ siê kolejny . Ma³a Suzie sta³a odziana w nieskaziteln± biel i u¶miecha³a siê do niego . Jego rodzice pokutuj±cy za swoje grzechy . To wszystko wydawa³o siê byæ czarno-bia³ym filmem z dawniejszych lat . Dla Georga by³a to rzeczywisto¶æ .
Poczu³ falê bólu wpe³zaj±c± w jego serce i dusze . Czu³ siê jak wci±gany w jaki¶ koszmar którego nie da siê opisaæ s³owami .

Rêce Carla promieniowa³y blaskiem wdzieraj±c siê w brudn± duszê rekruta .


2 Testament Pi³ata
Trzecie oko mi mówi ¿e je¼dzcy galopem zbli¿aj± siê do mnie....

Weronika Schirley zrobi³a sobie przerwê . Ju¿ od dwóch tygodni pracowali nad ruinami krypty . Odkryta krypta by³a zadziwiaj±cym zjawiskiem . Znaleziono w niej mnóstwo z³otych amuletów i innych kosztowno¶ci . Nale¿a³a ona do bogatego ¿yda . Prwadopodobnie z sahendrynu . Oprócz bogactw zawiera³a ró¿nego rodzaju zwoje i ksiêgi . Niektóre by³y zwyk³ym spisem maj±tkowym . Reszta odnosi³a siê do tekstów religijnych oraz praw ¿ydowskich . O dziwo niektóre z nich spisane by³y po ³acinie . Dlatego uczeni wysunêli hipotezê ¿e owe zwoje spisane zosta³y przez zamo¿nego rzymianina . Obawy te rozwia³ jeden z nich , który trafi³ prosto w rêce kierownika .
Prac± badawcz± kierowa³ Rafa³ Sawicki , znamienity archeolog , wyk³adowca Uniwersytetu Jagielloñskiego . Weronika by³a jego ulubion± pracownic± . Zreszt± ich w±skie grono dwudziestu osób , traktowa³o siê jak rodzina .
Do namiotu wszed³ Mark .
9 Masz siê stawiæ u kierownika . Ponoæ to bardzo pilne – zachichota³ . Mam nadziejê ¿e ciê nie przeleci bo to bêdzie kazirodztwo!
10 Spadaj Mark !
11 Ju¿ mnie nie ma .
Kiedy wychodzi³ pu¶ci³ do niej oko . Mark Rodriguer by³ jednym z tych uzdolnionych popaprañców , którzy swój zasób wiedzy nie przek³adali na ¿ycie codzienne . Ale nikt nie podwa¿a³ jego umiejêtno¶ci . Zna³ siedem jêzyków w tym hebrajski , ³aciñski , armeñski , w³oski , grecki , oraz ojczysty niemiecki no i angielski . Niedawno ukoñczy³ kurs hiszpañskiego z wiêcej ni¿ zadowalaj±cym wynikiem .
W jêzykach dorównywa³a mu tylko Weronika no i oczywi¶cie kierownik badañ .
Spojrza³a na zegarek . Niemo¿liwe by³a ju¿ dziesi±ta trzydzie¶ci . Na dworze pociemnia³o . Wysz³a z namiotu do o¶wietlonego namiotu Rafa³a . Ona jak i wszyscy mówi³a mu po imieniu . Po drodze minê³a kilka prostych domów . Teren wykopalisk by³ bardzo niekorzystny dla badaczy . Znajdowa³ siê po obu stronach w±skich uliczek . Na pocz±tku w³adze nie chcia³y siê zgodziæ na rozpoczêcie badañ . Wynik³o nawet z tego parê protestów w których uczestniczy³o trzech wysoko postawionych ¿ydów . W kamiennych domostwach pogas³y ju¿ ¶wiat³a .
Rafa³ ju¿ na ni± czeka³ .
12 Pozwól proszê Weroniko – gestem d³oni zaprosi³ j± do swojego namiotu .
Kierownik by³ osob± bardzo konkretn± i kiedy trzeba stanowcz± . A poza tym by³ dobroduszny i zawsze umia³ siê zachowaæ . No w koñcu by³ Polakiem .
Usiedli na poduszkach . Weronika ju¿ wcze¶niej u niego bywa³a . W k±tach wala³y siê ró¿nego rodzaju wyroby ceramiczne i porcelanowe . Na pod³odze równo u³o¿one inskrypcje na wyblak³ym pergaminie czy te¿ na skórze wielb³±dziej .
Przez chwilê milczeli .
13 Po co mnie wezwa³e¶ ? – spyta³a ziewaj±c .
14 No có¿ . Jak wiesz tobie najbardziej ufam – zacz±³ . - A wiêc Weroniko popatrz na to . Podsun±³ jej zwój pergaminu .
15 Co to jest ?
16 No w³a¶nie to mnie dziwi . Przypuszczalnie pochodzi z lat dzia³alno¶ci Chrystusa. Jak wiesz krypta nale¿a³a prawdopodobnie do bogatego ¿yda , ale ta inskrypcja temu zaprzecza .
Schirley wziê³a j± do rêki . Rzeczywi¶cie tekst by³ napisany po ³acinie.
18 Odczyta³em zwój . Bardzo mnie zaniepokoi³ dlatego chcê z tob± porozmawiaæ .
Z kieszeni w jego koszuli wystawa³ kawa³ek papieru . Zauwa¿y³ jej wzrok i siêgn±³ po kartkê .
21 To przet³umaczony tekst . Mo¿e okazaæ siê g³upot± albo przeciwnie mo¿e daæ ¶wiatu , a przede wszystkim Ko¶cio³owi do my¶lenia . Ta krypta nie uwierzysz do kogo nale¿a³a .
22 Do kogo ? . Nie chcia³a po sobie pokazaæ jak bardzo siê niecierpliwi .
23 Masz .
Jeszcze nigdy nie widzia³a doktora tak spiêtego . Rozwinê³a zmiêt± kartkê . I zaczê³a czytaæ .

Ja Poncjusz Pi³at namiestnik rzymski w Jerozolimie dozna³em objawienia . Kiedy wydaæ mi przysz³o na ¶mieræ króla ¿ydowskiego którego nazywano Jezusem Chrystusem , mesjaszem . Zwleka³em z wyrokiem . Widziad³o które mi siê pokaza³o nosi³o imiê trzy razy po sze¶æ i dwa mia³o oblicza . Nied³ugo po tym król ¿ydowski przyszed³ do mnie dzieñ przed ¶mierci± krzy¿ow± . Ja¶nia³ dziwnym blaskiem a ja zmala³em jakoby by³ bym nikim . Chrystus przemówi³ do mnie takimi s³owami „ Zaprawdê powiadam ci , wydasz Mnie w ich rêce . Los Mój Ojciec wyznaczy³ a Ja siê nie ugnê . Spisz przeto moje s³owa . Otó¿ Pan wy¶le Anio³ów którzy jak Ja z dziewicy siê narodz± . Imiê ich b³ogos³awione i wybrañcami nazywaæ ich bêd± . Moc± Ojca oprawiali bêd± tych którzy jak plew w¶ród ³anu zbo¿a , tych którzy jak wilki w¶ród owiec , tych którzy wyrzekli siê swego Ojca . Bestia ponownie uro¶nie w si³ê ale poiæ siê bêd± mi³o¶ci± Moich uczniów . A Moimi uczniami s± ci , którzy S³owo ¦wiête do serca wnosz± i przestrzegaj± przykazañ dekalogu Moj¿eszowego , A najwa¿niejsze z nich przykazanie mi³o¶ci wcielaj± w swe ¿ycie.....”

Zaczerpnê³a powietrza po czym czyta³a dalej .

Dalej ujrza³em wizjê . Anio³y Zemsty sia³y ¶mieræ . A by³o ich dziesieæ . Dziewiêæ z nich nosi³o szare szaty . I byli straszni . A jeden w z³otej szacie podobny by³ do faryzeusza . Szata jego bogato zdobiona zmieni³a siê nagle w najgorsze odzienie . Brudne i postrzêpione . Kiedy wizja znik³a Jezus sta³ przy mnie . I odezwa³ siê tymi s³owami '' To co ujrza³e¶ Poncjuszu to próba dla ludzko¶ci . Nawet Bóg musi daæ znak ludziom aby ci zmienili swe ¿ycie . Je¿eli zawiod± to nadejdzie czas S±du Ostatecznego . A wtedy bêd± siê dzia³y rzeczy straszne . Tylko nieliczni trafi± do Królestwa Niebieskiego . Otworzy siê ziemia i poch³onie bogatych . Powstanie woda i przykryje niewierz±cych . Wzmo¿y siê wiatr i szarpa³ bêdzie rozpustnych . Nadziej± dla ludzi bêdzie Anio³ Z³oty . Bêdzie on cierpia³ jak cz³owiek . Poczuje ból , strach . Â?y³ bêdzie nie wiedz±c kim jest . Jednak z pomoc± ludzi odkrywa³ bêdzie siebie . Na niego szatan skieruje swój wzrok . On spo¶ród dziewiêciu bêdzie kuszony i je¿eli siê nie ugnie na nowo wróci do swego Stwórcy . A wówczas jego z³ota szata opadnie i wdzieje ubranie pierwszego biednego którego spotka na Ziemi " Chrystus odszed³ . Nastêpnego dnia wyda³em go w rêce Â?ydów .

Do koñca swego marnego ¿ycia bêdê pamiêta³ twarz Jego matki . Zatroskane i zap³akane twarze uczniów . Lament niewiast ¿ydowskich . W czasie gdy Jezus umiera³ odwiedzi³a mnie Maria Magdalena . Prosi³a mnie abym uwolnij jej mê¿a lecz ja nie mog³em nic zrobiæ . Z góry wyznaczono los dla mnie , Poncjusza Pi³ata . Namiestnika cezara w Jerozolimie .

Nie mog³a uwierzyæ w to co przeczyta³a . Doktor Sawicki wpatrzony by³ przed siebie . Pi³at który umy³ rêce wydaj±c Jezusa dozna³ objawienia . Tre¶æ dokumentu by³a tak absurdalna a zarazem dawa³a wiele do my¶lenia . Autentyczno¶æ zwoju by³a niepodwa¿alna . Nie wiedzia³a co powiedzieæ.
25 I co o tym s±dzisz ? – spyta³ kierownik cichym g³osem .
26 To niemo¿liwe . Badania potwierdzaj± czasowo¶æ zwoju ?
27 Przecie¿ wiesz ¿e to podstawa Weroniko . Tylko co mamy z tym zrobiæ ? Wiesz jak zareaguje Ko¶ció³ ? Musimy Go o tym powiadomiæ . Samego papie¿a , jak s±dze .
28 Trudna sprawa . Czemu wcze¶niej tego nie widzia³am ?
29 Nie ty jedna Weroniko . Nie pokaza³em go nikomu od chwili gdy bada³ go Savini . Mam nadziejê ¿e siê nie wygada³ . Najstosowniej najpierw powiadomiæ w³adze Ko¶cio³a . Niech one zdecyduj± co i jak .
30 To niemo¿liwe . Widzia³am ju¿ mnóstwo dziwnych inskrypcji ale ¿adna mnie tak nie...nie wytr±ci³a...
31 Jest jeszcze co¶ co chce ci powiedzieæ – powiedzia³ .
Pochylili siê do siebie i zaczêli szeptaæ . Po chwili Weronika wybieg³a ówcze¶nie zabieraj±c zwój .

*****

Kardyna³ Bernardino denerwowa³ siê nie mi³osiernie . Jego cz³owiek przekaza³ mu telefonicznie z³± wiadomo¶æ . Zastanawia³ siê czy donie¶æ o wszystkim namiestnikowi Ko¶cio³a w Watykanie . Jego Ekscelencja na pewno wiedzia³ by co pocz±æ ze zwojem . Nie ! Pawe³ VI nie mo¿e siê niczego dowiedzieæ ! W jego g³owie za¶wita³a pewna my¶l . Mia³ bardzo ma³o czasu .

Andriej W³odowkow obserwowa³ doktora który zapad³ w b³ogi sen . Zlecenie które otrzyma³ od Latarnika opiewa³o na sumê dziesiêciu tysiêcy dolarów . Za informacjê o poczynaniach badaczy . Jego szef nie potrafi³ ukryæ zadowolenia w g³osie kiedy ostatnio zadzwoni³ . By³ ju¿ na t± rozmowê przygotowany . Lecz wola³ siê upewniæ . Spojrza³ na zegarek , solidn± podróbkê rolexa . Wpó³ do trzeciej .
34 Andriej – g³os z pewno¶ci± nale¿a³ do osoby inteligentnej i bardzo wykszta³conej . – Jakie¶ nowo¶ci ?
35 Tak Latarniku . Za³o¿y³em pods³uch w namiocie kierownika . Tak jak kaza³e¶ . Ten facet czyta³ s³owo po s³owie na g³os kilka razy . Musi pan to pos³uchaæ . Jak przes³aæ nagranie ?
36 Za trzy godziny pojawi siê mnich . Powita ciê s³owami Persona non grata. Przeka¿ mu nagranie .
37 Tak jest . Muszê jeszcze usun±æ pods³uch . A co zrobiæ z doktorkiem ?
38 Wszystko ju¿ ustalone . Pieni±dze dostaniesz od mnicha .
39 Tak jak siê....
Nie dokoñczy³ . Latarnik siê roz³±czy³ .

Bernardino czu³ siê nieswojo . Jeszcze tej nocy umr± dwie osoby . Pomodli³ siê za ich duszê . To dla dobra ludzko¶ci , pomy¶la³ . Nie podzieli siê zwojem z nikim . Za³o¿y nowe bractwo które dziêki zwojowi bêdzie dzier¿y³o wiêksz± w³adzê ni¿ Watykan . A ja bêdê przeorem . Ukl±k³ do modlitwy .

3 Cia³o w dokach

Mewy patrzcie na ¶mieræ ,
Marynarze wios³ujcie dalej ,
W serce wrzyna siê jak ¿erd¼ ,
Do kielicha jeszcze nalej ,
Nie przestawaj dalej wieræ ,
W duszy twojej jak¿e trwa³ej ,
W³adca mroku ludzkich twierdz ,
Z ciemno¶ci do jasno¶ci bia³ej ,


Jason Logan robi³ co dobowy obchód . Policja w MoonCity nie mia³a wiele do roboty . Kilka w³amañ w centrum i drobnych kradzie¿y . Poza tym nic szczególnego czym mog³yby siê poszczyciæ policjanci z Nowego Yorku . I tak by³o dobrze . No mo¿e pensja nie by³a tak wysoka ale liczy³o siê bezpieczeñstwo .
Szed³ mozolnym krokiem w stronê doków . Jeszcze pól godziny , pomy¶la³ . I pójdê do domu gdzie bêdzie na mnie czekaæ Sara . Prawie zawsze czeka³a na niego do dwunastej a nawet pierwszej w nocy . Dzisiaj pó¼niej zacz±³ s³u¿bê i musia³ siê pa³êtaæ o tak pó¼nej porze . Surowy komendant , Lars Hatwick rozkazywa³ im zawsze robiæ obchody . Pewnie po to ¿eby z nudów nie pope³nili jakich¶ g³upstw . Sara by³a piêkn± nastolatk± . Mia³a szesna¶cie lat lecz nikt siê tym nie przejmowa³ ¿e mieszka a tym samym sypia z osiem lat starszym facetem . Za dwa lata wezm± ¶lub i nikt nie bêdzie siê czepia³ jego i jej dupy . Bardzo zgrabnej i poci±gaj±cej .

Latarnie ledwo co o¶wietla³y pla¿ê . Zapali³ latarkê . W oddali u Sama s³ychaæ by³o powoli milkn±ce pijackie przy¶piewki . Zwiêkszy³ tempo i wszed³ do hangaru . Przypomnia³ sobie nieszczêsny po¿ar w którym jego ojciec straci³ kuter . Jedyny maj±tek jaki posiada³ . Odbi³o siê to na jego zdrowiu . Kilka lat pó¿niej zmar³ . Przejecha³ po zmursza³ych ¶cianach i ju¿ mia³ wyj¶æ gdy nagle ¶wiat³o pad³o na d³ugi , roz³o¿ony kszta³t .
Przesz³y go ciarki . Ze strachem ruszy³ w g³±b hangaru . Pochyli³ siê o¶wietlaj±c otwarte , w grymasie przera¿enia oczy . George Hamillton z pewno¶ci± nie ¿y³ .
Jason wrzasn±³ . Z otwartej klatki piersiowej wci±¿ s±czy³a siê krew .
Roztrzêsionymi d³oñmi wyci±gn±³ krótkofalówkê . Kurwa ! Odbierz Ed .

W komisariacie policji zadzwoni³ telefon . Ed MacHoney podniós³ s³uchawkê .
44 Co jest......

Loganowi pl±ta³ siê jêzyk . Nerwy pu¶ci³y . W swojej karierze policjanta nigdy nie widzia³ trupa z wyrwanym sercem i zapadniêtymi oczami .
45 Kurwa Ed... tu jest trup ! Jestem w starym hangarze w dokach . Przyje¿d¿ajcie bo siê osram !

*****

Carl chwiejnym krokiem uda³ siê do domu . Mieszka³ daleko na wzgórzu ForestRock . Wynajmowa³ star± ruderê . Otworzy³ skrzypi±ce drzwi . W ¶rodku mia³ dwa pokoje , kuchniê i ³azienkê . Nie chcia³o mu siê je¶æ . By³. wybrañcem . M¶cicielem . Â?o³nierzem Boga .
Zmêczony opad³ na kanapê . Co¶ siê z nim dzia³o . Pan da³ mu misjê na Ziemi . . Jezus by³ Bogiem w ciele cz³owieka . W Ewangelii jest napisane ¿e nie pope³nia³ ¿adnych b³êdów , nikogo nie zrazi³ , nie pobi³ kiedy z Niego szydzono . A ja ? zada³ sobie pytanie . Kim ja jestem ?
By³ cz³owiekiem zdanym na ³askê tego co wie wszystko i widzi wszystko .


4 Tortury w Mediolanie
Ognie w¶liznê³y siê w moje wnêtrze i par³y na umys³.....

Kardyna³ mia³ swoj± posiad³o¶æ w Mediolanie . By³a to jego letnia rezydencja . Gdy¿ czêsto przebywa³ we Francji i Niemczech . Kiedy by³ biskupem wyk³ada³ teologiê i to w³a¶nie we Francji spêdzi³ wiêksz± czê¶æ dotychczasowego ¿ycia . Na sta³e mieszka³ w Pary¿u . I chocia¿ urodzi³ siê w Mediolanie to tylko czasami odwiedza³ te strony . Wielkie ogrody okala³y rezydencjê . S³u¿ba krz±ta³a siê sk±pana w s³oñcu strzyg±c po³acie ró¿ lub wyrównuj±c ¿ywop³ot .

Mnich przyby³ punktualnie o pó³nocy . Andriej czeka³ na niego w ciemnej uliczce . Nie musia³ zwracaæ uwagi na siebie . Â?ydzi do¶æ wcze¶nie chodz± spaæ . Byli jedynymi przechodniami w promieniu kilku kilometrów . W Jerozolimie ruch o tej godzinie zamiera³ . By³o kilka minut przed dwunast± .
Nieznajomy podszed³ do Andrieja i wysun±³ rêkê . Na ¶rodkowym palcu widnia³ pier¶cieñ z ma³ym , czerwonym diamentem który odbi³ ¶wiat³o ksiê¿yca .
46 Persona non grata – wyszepta³ .
Andriej odruchowo rozejrza³ siê wokó³ siebie . Wyci±gn±³ kasetê i poda³ mnichowi .
47 Pieni±dze – za¿±da³ .
Nagle w rêce mnicha zab³ysn±³ sztylet . Wprawnym ruchem zada³ cios , podrzynaj±c gard³o zaskoczonemu Rosjaninowi . Andriej W³odowkow osun±³ siê na ziemiê .
- Ty sukinsynu – wykrztusi³ zach³ystuj±c siê w³asn± krwi± . Ostatnia wieczerza .
Mnich rozp³yn±³ siê w powietrzu .

*****

Kierownik d³ugo rozmy¶la³ tej nocy . Le¿a³ na plecach z otwartymi oczami . Dokument przekaza³ Weronice . Wiedzia³ ¿e jest w dobrych rêkach . Trapi³y go pewne my¶li . By³ chrze¶cijaninem . Wiedzia³ ¿e jego powinno¶ci± jest przekazanie zwoju papie¿owi . Choæ ufa³ Weronice to wci±¿ zastanawia³ siê czy nie lepiej by³oby go zniszczyæ . Zdawa³ sobie sprawê co mo¿e wywo³aæ jego tre¶æ w ca³kowicie laickich rêkach . Jeszcze gorsze by³o to ¿e wydawa³o mu siê ¿e kto¶ go obserwuje . Wiedzia³ ¿e nast±pi³ przeciek . Modli³ siê tylko o to aby Weronice nic siê nie sta³o . By³a dla niego jak córka .
Mnich mia³ jeszcze jedno zadanie do wykonania tej nocy . Uprowadziæ Rafa³a Sawickiego .
Nies³yszalnie st±paj±c po kamienistym gruncie zakrad³ siê do namiotu .

Weronika ba³a siê o doktora . Wiedzia³a ¿e ma powody do obaw . ¦ciska³a zwój . By³a ju¿ spakowana . Budzik wybi³ jedenast± . Jutro wieczorem bêdzie ju¿ w Atlancie . A je¿eli tam nie bêdzie bezpieczna to uda siê do krewnego w MoonCity tam nikt jej nie dosiêgnie .

Ma³y , dwuosobowy helikopter opu¶ci³ Jerozolimê czterdzie¶ci minut po pó³nocy .

Kiedy siê obudzi³ bola³a go g³owa . Mia³ zwi±zane przeguby u r±k i nóg . Le¿a³ na ³ó¿ku w przyæmionym pokoju . By³ bogato urz±dzony . Na ¶cianach wisia³o kilka obrazów w³oskich impresjonistów . W k±cie pokoju sta³a replika pos±gu Wenus z Milo . Ma³e p³askorze¼by zdobi³y sufit .
W g³owie mia³ mot³och . Powoli zacz±³ sobie przypominaæ . Zwój . Weronika . I cieñ który wkrad³ siê do namiotu w momencie gdy gasi³ lampê . Na ustach czu³ posmak morfiny . Us³ysza³ zgrzyt zamka .
Do pokoju wesz³o dwóch mnichów . Cieñ zakrywa³ ich twarze .
49 Doktorze Sawicki – odezwa³ siê ten wy¿szy . – Mi³o mi pana poznaæ .
Doktor bardzo dobrze zna³ w³oski .
50 Kim jeste¶cie ?
51 Kardyna³ Bernardino do us³ug . A to brat Dominik , dziêki któremu go¶cisz w mojej rezydencji .
Mniejszy mnich który , je¶li wierzyæ s³owom kardyna³a , go uprowadzi³ . Mierzy³ dobre 180 centymetrów wzrostu.
Kardyna³ by³ jeszcze wy¿szy .
53 Pewnie wiesz dlaczego postanowili¶my ciê zaprosiæ ? – ci±gn±³ najwyra¼niej nie oczekuj±c odpowiedzi . – Masz co¶ co jest dla mnie bardzo wa¿ne . Mój wcze¶niejszy zwiadowca za³o¿y³ ci pods³uch i uzyska³ ciekawe informacje . Wiesz , mówienie na g³os do samego siebie nie jest m±dre . A teraz do rzeczy . Gdzie jest zwój ?
Doktor cieszy³ siê z jednego . Nie wiedz± o Weronice . Widocznie pods³uch za³o¿ono rano w przerwie na lunch . A zdjêto po obiedzie . W³a¶nie przed po³udniem na g³os rozpracowywa³ zwój . Czytanie na g³os zawsze mu pomaga³o w my¶leniu . Odetchn±³ .
55 Nie ma ¿adnego zwoju – sk³ama³ . Wiedzia³ ¿e ich nie nabierze . Gra na czas te¿ nie mia³a sensu . Nie powiem im nic o Weronice , nic . Maryjo Królowo Polski , zacz±³ siê modliæ w my¶lach .
56 Wiemy ¿e zwój istnieje . S³uchali¶my ta¶my. Gdzie go ukry³e¶ ?
Milcza³ . Panie zlituj siê nad moj± dusz± .
57 A wiêc dobrze . Widzisz normalnie nie zrobi³ bym ci krzywdy ale to wyj±tkowa sytuacja . Bóg mnie wzywa ! Bêdê przeorem i nic mi w tym nie przeszkodzi .
58 A Watykan . Co Watykan na to ? – wyszepta³ Sawicki .
59 Mam gdzie¶ Watykan ! Nikt oprócz nas nie wie o zwoju . Kiedy go zdobêdê za³o¿ê swoje bractwo strzeg±ce jednej z najwiêkszych tajemnic w dziejach historii Ko¶cio³a . Ja kardyna³ Bernardino !
60 Jeste¶ ob³±kany.....
61 To siê oka¿e . Dominiku ! My¶lê ¿e nie zapomnia³e¶ jeszcze swojego fachu ?
62 Nie Ojcze .
Kominek którego wcze¶niej nie zauwa¿y³ , weso³o p³on±³ w nim ogieñ . Brat Dominik wyci±gn±³ ¿elazny prêt i przy³o¿y³ do paleniska . Doktor pocz±³ siê jeszcze gorliwiej modliæ .
Wi³ siê i rwa³ . Wrzeszcza³ jak opêtany którym z pewno¶ci± nie by³ . Rozgrzane ¿elazo przepali³o mu skórê , nastêpnie tkankê i miê¶nie . Zapach mdli³ go . Zbiera³o mu siê na wymioty . Dominik przesta³ . Naukowiec wiedzia³ ¿e to nie koniec . Nie powiedzia³ nic . Twarz kardyna³a wykrzywi³a siê we w¶ciek³ym grymasie .
Mnich wróci³ do swej pracy , w rêce dr¿a³a ma³a , porêczna pi³a .
Sw±d zwêglonego cia³a dawa³ siê we znaki kardyna³owi . Doktor wi³ siê i jêcza³ . Nie powiedzia³ nic .
Dwie godziny pó¼niej Rafa³ Sawicki zmar³ . Z czê¶ciowo spi³owanej nogi la³a siê krew . Czerwone prze¶cierad³o potêgowa³o grozê tej najd³u¿szej nocy .
66 Ten cholerny doktor nic nie powiedzia³ ! Jak mog³e¶ pozwoliæ mu umrzeæ ! – krzycza³ rozw¶cieczony na uni¿onego s³ugê . Po chwili doda³ nieco ³agodniejszym tonem .- We¼ helikopter i pozb±d¼ siê cia³a . Ju¿ prawie ¶wita po¶piesz siê . Musimy odnale¼æ zwój .
Nad Morzem Czerwonym przelecia³ helikopter zrzucaj±c w g³êbiny zmaltretowane cia³o doktora .


5 Sen i Szyfr
Trzy tajemne po sze¶æ ,
Ile króliczków dasz radê zje¶æ ?

Carl obudzi³ siê wraz ze ¶witaniem . Zregenerowa³ si³y . W MoonCity by³y dwa ko¶ció³ki i wiêksz± po³owê mieszkañców stanowili praktykuj±cy chrze¶cijanie . Ich wiara dodawa³a mu si³ .
Jego matk± by³a , zmar³a przed czterema laty , Katreen Robson . By³a ¶wiêcie przekonana ¿e ojcem Carla by³ Mathew , który zostawi³ j± po zaj¶ciu w ci±¿ê . Wypieraj±c siê dziecka . Czêsto widzia³ j± w snach . Tej nocy by³o inaczej .
¦ni³ w nocy o dziwnym szyfrze . Szed³ ulic± i natkn±³ siê na ¿ebraka , ten go zatrzyma³ i wcisn±³ mu w rêkê kartkê z nabazgranymi znakami . Brzmia³y one jak jaka¶ zagadka .

3X6 po szabacie , 77 uratuje i choæby 1

Nie wiedzia³ co one do koñca znacz± . Jeszcze nie wiedzia³ . Jego umys³ przes³a³ jak±¶ wiadomo¶æ tylko jak± ? 3X6 wygl±da na datê . Maj±c rok 1977 ta mo¿liwo¶æ odpada . A mo¿e X oznacza mno¿enie ? 3X6 daje , rozmy¶la³ , 18 a co oznacza ta liczba . Dla Carla nie znaczy³a ona nic . 3X6 , 333333 nie to nie to a mo¿e...Niemo¿liwe ! 3X6 , 6 6 6 . Liczba bestii ! Po szabacie .
3 po 6 . Dalsza czê¶æ ³amig³ówki mówi o ¶wiêcie ¿ydowskim . Szabat obchodzi siê w sobotê , jest to dzieñ ¶wiêty jak dla katolików niedziela .
Tylko dlaczego umys³ przekazuje mi w taki sposób wiadomo¶æ ? Mo¿e to jaka¶ forma telepati . Albo odkrycie swojego przeznaczenia . Co¶ w stylu : Dozna³em objawienia . Powo³ano mnie do wielkich czynów ! A zreszt±... Przypomnia³ sobie nad czym powinien siê skupiæ . Po szabacie . A wiêc w niedziele . 77 to liczba Pañska , oznacza doskona³o¶æ i nieskoñczono¶æ mi³o¶ci Boga do ludzi . I ta jedynka . Jeden ma wiele znaczeñ . Uratuje . Jeden .
Nagle wszystko sta³o siê jasne . Szatan zaatakuje po szabacie . Liczy³ siê bêdzie ka¿dy wierny . A co je¶li ten jeden...to...to JA ! To znaczy tylko jedno zacznie siê wojna o los


6 Atlanta i list
Zastanawia³em siê nie raz czy mam " no¶ne " domy.....

Weronika Schirley ledwo co zd±¿y³a na samolot . Nie po¿egna³a siê z nikim z ekipy badawczej . W g³owie szumia³y jej ostatnie s³owa doktora . „ Uciekaj . Wiedza jest zgubna . Kto¶ mnie ¶ledzi , czujê to . Masz zwój ¶wiat nie powinien go ogl±daæ . Kocham ciê córko ! ” Doktor mówi³ szybko i lakonicznie .
Zebra³o jej siê na ³zy . Ciekawe czy jest bezpieczny ?
Ostatnie s³owa doktora nie mia³y sensu . Ludzko¶æ nie powinna ogl±daæ zwoju . Dlaczego ? Czy¿ Jezus nie nakaza³ Pi³atowi spisaæ Jego s³ów . Mo¿e chodzi³o o panikê jak± by zasia³ i ba³agan ? A mo¿e zapocz±tkowa³ by konflikty wyznaniowe ? Tak . By³ niepo¿±dany .
W Atlancie mieszka³a w ma³ym jednorodzinnym domku . Jej praca nie pozwala³a jej na czêste przebywanie w domu .
Wyjê³a klucze i wesz³a do ¶rodka . Nienagannie wysprz±tany salon by³ przytulnie urz±dzony . Na ¶cianach wisia³y papirusy z hieroglifami . Rzuci³a torbê na ³ó¿ko .
Od wycieczki na lotnisko nikt jej nie ¶ledzi³ . W samolocie tak¿e .
Zmêczona usiad³a w fotelu . Po kilku minutach bezczynno¶ci . Zaparzy³a sobie kawê i sprawdzi³a pocztê .
Zaadresowano do niej cztery listy . Jeden od ciotki której nigdy nie widzia³a na oczy a dwa z op³atami za kablówkê . Najbardziej zainteresowa³ j± ostatni list w niebieskiej kopercie . Wiedzia³a kto go przes³a³ . Jeszcze kiedy byli mali wymy¶lili ¿e bêd± siê ze sob± komunikowaæ listownie , a koperty bêd± mia³y kolor niebieski . Mo¿na je by³o kupiæ w niemal¿e ka¿dym sklepie z artyku³ami papierniczymi lub na poczcie na SqashStreet . List nadszed³ z MoonCity od Willsona Danyego . Po¶piesznie otworzy³a kopertê .

Droga Weroniko

Co tam u Ciebie s³ychaæ ? W moim ¿yciu wiele siê zmieni³o pozna³em Rebekê . Za tydzieñ bierzemy ¶lub . Za³±czam zaproszenie . Chcia³bym aby¶ przyjecha³a na kilka dni jak najszybciej . Bardzo za Tob± têsknie . Mam nadziejê ¿e u Ciebie wszystko gra . Ca³ujê . Pa !
PS . Muszê zapieprzaæ cztery kilometry po to aby kupiæ niebieskie koperty . Przyje¿d¿aj !

Twój Will

Za¶mia³a siê . Wszystkie listy od Willsona by³y krótkie i rzeczowe , lecz ona wiedzia³a ¿e pisa³ szczerze . Ona te¿ za nim têskni³a . Spêdzili ze sob± wiele czasu . Naj¶mieszniejsze chwile z ¿ycia i wariackie przygody zawdziêcza swojemu krewnemu . To dziêki niemu pokocha³a pracê archeologa . Och Will , jak ja ciê potrzebujê , westchnê³a.
Gdzie¶ za oknem zaczyna³ siê karnawa³ .

7 Znamiê Bestii
Wypalone . Znak . W±¿ ,
Krzyczy ¿ona . Drêtwy m±¿ ,
Â?ó³ta trawa . Paleniska ,
I dwa cia³a . Hen ¶cierniska .

Dla odmiany siedzieli u Ma³ego Joe . Wcze¶niej musieli zreperowaæ starego cadillaca który nadawa³ siê ju¿ tylko na z³om . W³a¶ciciel grata ¿ywi³ do niego niemal¿e mi³osne uczucie . Zap³aci³ by prawie ka¿d± cenê .
Siedzieli w ogródku na plastikowych krzes³ach . Przyjemny zapach jaki dawa³y szasz³yki na grilu i pieczone ziemniaki zapêdza³y ich w krainy snu . Nawet Willson który z regu³y mia³ wiele do powiedzenia , milcza³ .
Carl lubi³ ich za humor i za to ¿e ogólnie byli dobrymi lud¼mi . By³a sobota .
Patti , ¿ona Joe przynios³a im po piwie i przysiad³a siê . Robson dosta³ lemoniadê .
67 Willson siê ¿eni . Czas najwy¿szy stary pierniku ! – za¶piewa³a melodyjnym g³osem .
Zaczêli siê ¶miaæ .
69 Masz racjê . Patti –stwierdzi³ Will – Mam tylko nadziejê ¿e bêdzie równie ³adnie ¶piewaæ jak ty !
Salwa ¶miechu wyrwa³a ich z b³ogiego nastroju . Ma³y Joe mieszka³ daleko poza centrum . Wokó³ otacza³y ich ³±ki i lasy ¶wierkowo-sosnowe . Na jednym z zasadzonych dawno temu , dêbowych drzew wybudowali treehouses . Domek by³ wielko¶ci ma³ego pokoiku .
70 A co tam u ciebie Carl ? Spyta³ który¶ .
71 Chodzi ci o moj± ruinê czy mo¿e piêkn± Debbie ?
Parsknêli ze ¶miechu . Piêkna Debby by³ to wielki plakat nagiej dziewczyny który podarowa³ Carlowi Mike na imieniny . A ruina to jego dom . Tego nie trzeba wyja¶niaæ .

*****

Zaraz po przeczytaniu listu Weronika Schirley ponownie uda³a siê na lotnisko . 22.45 mia³a lot do Los Angeles sk±d uda siê do MoonCity .

Brat Dominik przebrany w ¿ydowskie ubrania wtopi³ siê w t³um . By³ dzieñ szabatu . Po nocnej pora¿ce musia³ zadowoliæ ojca Bernardino . Zaginiêcie doktora Sawickiego zg³oszono tego samego dnia po po³udniu . Wypytywano po kolei ka¿dego kto przebywa³ na terytorium wykopalisk . Kiedy wywo³ano Weronikê Schirley i nikt siê nie pojawi³ , natychmiast wszczêto alarm i rozpoczê³y siê poszukiwania m³odej ulubienicy doktora . Przeszukano jej namiot gdzie natkniêto siê na ba³agan . Spraw± szybko zainteresowa³y siê media .
Zakonnik nie traci³ czasu . Podszed³ do sto³u gdzie siedzia³a ekipa badawcza . Jeden z badaczy g³o¶no mówi³ .
72 Mówiê wam – odezwa³ siê Mark – Doktorek prysn±³ razem z ni± . Przecie¿ wiemy ¿e by³a jego ulubienic± . Zreszt± wczoraj wezwa³ j± do siebie . Policja szuka ich na marne . Pewnie pieprz± siê w jakim¶ hotelu .
Kiedy jedni zaczêli broniæ doktora a inni przyznawali gorliwie racjê Markowi , brat Dominik podszed³ do niego i poci±gn±³ go za rêkaw koszuli .
73 Co jest ¿ydku !
Odci±gn±³ go na bok .
74 Rodrigo Saviola . Jestem przyjacielem doktora . O jakiej dziewczynie mówisz ?
75 O Weronice Schirley . A po co ci to wiedzieæ ?
76 Znamy siê dziesiêæ lat chcia³bym wiedzieæ czy nadal jest starym kawalerem . Przylecia³em dopiero wczoraj . Jestem hiszpañskim archeologiem z Sewilli .
Zna³ hiszpañski . Nauczy³ siê go na s³u¿bie u swego pana .
80 No nie wygl±da pan na ¿yda . To jego kochanka . Fajna babka . Pozna³ j± w Chicago na zje¼dzie archeologów kilka lat temu gdy zbiera³ ekipê do Egiptu . Wtedy ja te¿ j± pozna³em . Ostra laska .
81 Dziêkuje ci cz³owieku a gdzie jest doktor ?
82 Zwia³ z ni± dupek . Zostawi³ badania na pastwê losu . I to ma byæ kierownik ?
83 Zawsze mia³ poci±g do ³adnych kobiet . A znasz mo¿e numer tej Schirley ?
84 Te¿ chcesz j± przelecieæ ?
Dominik zgromi³ go wzrokiem .
87 Â?artowa³em . Mieszka w Atlancie na RedelStreet . Ale nie pamiêtam numeru .
Dalsze spekulacje zostawi³ ju¿ samemu Markowi .
Wykona³ jeden telefon . Na 20.10 mia³ zarezerwowany lot do Atlanty .

*****

Sprawozdanie policji by³o , jak by to powiedzieæ nie jasne . Zw³oki Georga Hamilltona zawieziono do kostnicy . Logan opisywa³ sytuacje ju¿ kilka razy . Teraz przes³uchiwa³ go sam komendant .
Jego biuro by³o ma³e aczkolwiek schludnie urz±dzone . Nie by³o tu niczego zbêdnego .
88 Naprawdê Jason niczego podejrzanego nie widzia³e¶ ? – docieka³ pal±c cygaro Hatwick .
89 Kompletnie nic szefie . Robi³em obchód . Jak zawsze zajrza³em do hangaru . Sam szef kaza³ wchodziæ do tego pieprzonego hangaru , chcia³ dodaæ ale zamiast tego wykrztusi³ : To wszystko szefie .
90 Cholerna sprawa –zakl±³ Lars – ¦mierdzi na kilometr . Jestem komendantem ju¿ dwadzie¶cia lat i jeszcze nie by³o przypadku ¿eby trup mia³ rozerwan± klatkê piersiow± . A wiesz co w kostnicy powiedzieli ?
91 Nie szefie .
92 Mówi± ¿e to wygl±da jakby kto¶ go rozci±³ ostrym narzêdziem . Tyle to i ja wiem . Jak tej sprawy nie wyja¶nimy to nam tu przy¶l± stanowych wa¿niaków . A w³a¶nie ustalono godzinê zgonu . Hamillton umar³ miêdzy jedenast± a pierwsz± w nocy z pi±tku na sobotê . No i dupa z mojego wyjazdu . Mia³em dzi¶ jechaæ z Em± do Halson .
Stanowa policja tak jak FBI by³a dla ma³ych miasteczek piek³em . Nie cieszyli siê oni dobr± opinia w¶ród mieszkañców prowincjonalnych miasteczek . MoonCity pod tym wzglêdem nie odbiega³o od normy .
96 Podejrzewa szef kogo¶ ?
97 Nikt mi nie przychodzi do g³owy . Przynajmniej nikt z tutejszych . To kto¶ zamiejscowy albo psychicznie chory .

Pod komisariat zajecha³a czarna toyota . Wysiad³o z niej dwóch mê¿czyzn w garniturach . Rozejrzeli siê i udali siê wprost do ¿ó³tego budynku policji . Pokazali legitymacjê m³odemu posterunkowemu , który wskaza³ im drogê do biura komendanta . Zapukali . Wiedzieli ¿e ci z ma³ych miasteczek nie lubi± jak im siê rz±dzi i wchodzi jak do siebie . FBI powiadomi³ komendant z Campnow . Zna³ siê on z szefem wydzia³u w Los Angeles .
Lars spojrza³ na podw³adnego . Ten wsta³ i otworzy³ drzwi .
98 Agent Henry i agent Swims FBI – przedstawili siê . Pokazali legitymacjê .
Hatwick nie spodziewa³ siê ich tak szybko by nie rzec w ogóle . Jason sta³ jak wryty . Zdawa³ sobie sprawê ¿e mog± siê pojawiæ ale z powodu jednego morderstwa ? Po cholerê dzwoni³em do Campnow . Ten stary dureñ Miler pewnie ich powiadomi³ .
100 Mo¿emy usi±¶æ ? – przerwa³ ciszê agent Henry . Mia³ czysty Kalifornijski akcent .
101 Tak . Tak proszê – wyj±ka³ komendant – To na tyle Jason jeste¶ wolny . Po czym zwróci³ siê do agentów . Nie spodziewali¶my siê FBI z powodu jednego morderstwa .
102 Rozumiemy ¿e jest to panu nie na rêkê .
Gówno rozumiecie , pomy¶la³ .
103 Otrzymali¶my rozkazy z góry . Mieli¶my podobny przypadek dwa lata temu . Zjawili¶my siê jak najszybciej mogli¶my .
104 Taki sam – wtr±ci³ Swims – Nie powinienem tego mówiæ ale ogólnie rzecz bior±c mieli¶my ju¿ kilkana¶cie takich przypadków w trzech ró¿nych stanach . Nie znaleziono sprawcy . Â?adnych ¶wiadków . Nic . FBI wysy³a swoich najlepszych agentów w ró¿ne rejony . To najpaskudniejsza sprawa od Kuby Rozpruwacza . Media równie¿ robi± swoje . Robimy co mo¿emy ale brukowce i tak pisz± co chc± , dodaj±c swoje gówno warte wskazówki i jeszcze bardziej gówniane brednie .
105 Teraz ju¿ wie pan ¿e ta sprawa wi±¿ê siê z nasz± . Dlatego tak szybko siê zjawili¶my . Tamtym razem by³o kilku ¶wiadków . Niestety nic istotnego z nich nie wyci±gnêli¶my .
106 A co zrobicie tym razem ? Tylko was nam trzeba by³o . A w³a¶nie mam pro¶bê . Przynajmniej w³ó¿cie co innego . Nie trzeba nam tu Archiwum X . We¼cie siê wtopcie w t³um . Chocia¿ w±tpiê aby wam siê to uda³o . To ma³e miasteczko . Amanda Rolland ju¿ plotkuje z s±siadami . Za godzinê wszyscy bêd± siê zastanawiaæ co tu robicie .
Popatrzyli po sobie .
110 Mo¿emy liczyæ na wspó³pracê ?
111 Tak . Jasne . Przydzielê wam Jasona to on znalaz³ sztywniaka .

*****

W zak³adzie psychiatrycznym w Campnow og³oszono alarm . Jedna z cel by³a pusta . W ca³ym o¶rodku wrza³o jak w ulu . Zbieg , Marta Weslan , by³a kobiet± oko³o trzydziestki . Mia³a silne zaburzenia osobowo¶ci . Umieszczona w zak³adzie w wieku dwudziestu jeden lat , do tej pory nie nast±pi³a ¿adna poprawa .
Nagle wszystko dla niej sta³o siê jasne . Moja misja , moja misja , szepta³a ca³y czas . Poczu³a jak kto¶ wchodzi w ni± . Dzieli³a cia³o i umys³ z jak±¶ istot± . Pierwszy raz od wielu lat poczu³a siê dowarto¶ciowana i mog³a racjonalnie my¶leæ . Drzwi otworzy³y siê . Na korytarzu nie by³o nikogo . Ramiê zaczê³o j± paliæ . Podwinê³a koszulê i zobaczy³a znak . Wypalony w skórze w kszta³cie wê¿a . Wolno¶æ stanê³a otworem . Marta Weslan urodzona 6 miesi±ca , 6 dnia o godzinie punktualnie 6 . Bestia dokona³a wyboru .

*****
¶roda , trzy dni wcze¶niej

Savini Despucio by³ sze¶ædziesiêcioletnim naukowcem . Ostatnio odkryty zwój dosta³ siê wpierw w jego rêce . Po mozolnych badaniach autentyczno¶ci zwoju , zaparzy³ sobie kawê i rozsiad³ siê w ma³ej kanapie . Znaj±c ³aciñski , przyst±pi³ do czytania zwoju . O tak z ciekawo¶ci .
Zamruga³ kilkakrotnie oczami , w tym samym czasie przecieraj±c okulary . Jego naukowa percepcja oceniania nigdy go nie zawodzi³a . Nawet podczas wojny . By³ przeciwnikiem Mussoliniego .
Savini by³ mocno zawansowanym sklerotykiem . Nie móg³ uwierzyæ w ³aciñskie s³owa przepowiedni .
Nie wiedzia³ co zrobiæ . Najpierw pomy¶la³ o kierowniku Sawickim , by³ to porz±dny cz³owiek , ale nie wiadomo jak by zareagowa³ . Zdecydowa³ ¿e powiadomi Ko¶ció³ . Mia³ tylko jedno wyj¶cie . Powiadomiæ kardyna³a Bernardiniego , który by³ jego dobrym przyjacielem .
Do namiotu badawczego wszed³ kierownik . O¶wiadczy³ ¿e zabiera zwój .
Kiedy wyszed³ Savini chwyci³ za komórkê .

Gdy zadzwoni³ do niego przyjaciel Savini , by³ w Hiszpanii . Na pocz±tku nie móg³ uwierzyæ w jego s³owa. Wiedzia³ co powoduje choroba starcza . Jednak informacje by³y tak wa¿ne ¿e co¶ trzeba by³o z tym zrobiæ. Niestety stary Despucio zapomnia³ tre¶ci zwoju . Powiedzia³ tylko co¶ o proroctwie i Pi³acie , nic wiêcej nie móg³ sobie przypomnieæ . Musia³ zdobyæ zwój !
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości