prawa autorskie...

kradzione, przerabiane, podobne teksty. złodzieje, kryminaliści, plagiatorzy w necie. dział dla nie dających sie okradać i nie tolerujących okradanie innych.

Moderator: nuel

lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

prawa autorskie...

Post autor: lila »

dean pisze:...zamieszczam zdjęcia z innych stron...
...czy my tu kontrolujemy sprawy praw autorskich?
podanie linka źródła.. chyba rozwiązuje problem?
dean

Post autor: dean »

no nie wiem właśnie... czy zgody jakiejś nie trzeba...
jacyś prawnicy są tu dostępni?
OK... ale linki będę podawał

Dean, dopracuj prosze ten temat i usun zbyteczne teksty, nastepnie przyklej temat

dziekuje
Awatar użytkownika
co mnie to obchodzi
Posty: 229
Rejestracja: 2006-08-10, 10:54
Kontakt:

Post autor: co mnie to obchodzi »

Kazdy jest odpowiedzialny sam za siebie i za material ktory tu publikuje. www.erekcjato.eu nie ponosi zadnej odpowiedzialnosci za autorow, za ich tworczosc i komentarze.
administrator
Halinazberlina
dean

Post autor: dean »

to ja chyba skasuję "łysego" dopóki jakiś prawnik się nie wypowie :-P
moderek
dean
Awatar użytkownika
co mnie to obchodzi
Posty: 229
Rejestracja: 2006-08-10, 10:54
Kontakt:

Post autor: co mnie to obchodzi »

"Autorskie prawa osobiste
Z Wikipedii
Skocz do: nawigacji, szukaj
Autorskie prawa osobiste, pojęcie z zakresu prawa autorskiego. Oznacza zespół uprawnień jakie przysługują twórcy utworu. Przy czym nacisk kładzie się tu na charakter emocjonalny czy nawet uczuciowy tych uprawnień.

W prawie polskim pojęcie autorskich praw osobistych reguluje art. 16 "Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych" (Dz. U. 2000 r. Nr 80 poz. 904). Jest to rodzaj szczególnej więzi niezbywalnej i nie podlegającej zrzeczeniu się łączącej twórcę z jego utworem a wyrażającej się w prawie:

autorstwa utworu,
oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo
nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania
decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności
nadzoru nad sposobem korzystania z utworu
W przypadku programów komputerowych art. 77 ustawy wyłącza stosowanie pkt 3-5 art. 16. Autorom programów komputerowych przysługują więc jedynie prawa:

autorstwa utworu,
oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo
Można więc powiedzieć, że autorskie prawa osobiste chronią pewien „intelektualny” związek twórcy z dziełem"

*http://pl.wikipedia.org/wiki/Autorskie_prawa_osobiste
dean

Post autor: dean »

no temat trzeba faktycznie postudiować...
bo to wytłumaczenie z wikipedii niewiele mówi...
postaram się objąć to swym rozumkiem...
wszelkie wskazówki i źródła prawa (u)stanowionego - pożądane
dean

Post autor: dean »

pozrzucam najpierw źródła:
ÂŹródło1: http://www.winter.pl/internet/prawa.html

na razie to mi wychodzi, że należałoby niektóre rzeczy pokasować :-(
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

przepisy sa stare byly poprawiane w ktoryms z lat 20.. chyba europejskie

"Co to oznacza w praktyce? Oto kilka słów mojej interpretacji:"
dajcie zyc grabarzom
dean

Post autor: dean »

no to trzeba będzie jednak Ustawę o prawach autorskich poczytać... i wtedy będziemy mieli wykładnię prawa wg deana, fobiaka czy kogo tam jeszcze...

Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst ujednolicony)http://isip.sejm.gov.pl/servlet/Search? ... 0083Lj.pdf

45 stron pięknej polszczyzny :-P

do tego 56 aktów wykonawczych, trzy orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego... :shock:

nie wiem gdzie serwer się znajduje - bo jeśli np. w USA, to może i prawodawstwo amerykańskie należałoby uwzględnić?
dean

Post autor: dean »

Rozmawiałem z ludźmi z ZAIKS-u, czekam na opinię z Ministerstwa Kultury i Dziewictwa Narodowego. Na razie wygląda to tak:

ÂŹródłem prawa w zakresie ochrony praw autorskich w Polsce jest Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst ujednolicony) dostępna na stronie http://isip.sejm.gov.pl/servlet/Search? ... 0083Lj.pdf

Oczywistą sprawą jest, że każdy autor ma prawo korzystać ze swojego utworu, rozporządzać nim i otrzymywać wynagrodzenie za korzystanie z utworu. Dotyczy to także internetu i obowiązuje przez całe życie autora i 70 lat po jego śmierci. Ustawa nie używa pojęcia „internet”, ale Art. 21 ust. 2 prim określa to jako "publiczne udostępnianie utworu w taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp w miejscu i w czasie przez siebie wybranym".
Domyślnie autor zgody na publikowanie jego utworów - nie udziela. I nie ma znaczenia czy „wklejający” osiąga z tego tytułu korzyści materialne czy też nie.
Dozwolony użytek utworów dotyczy jedynie ich fragmentów, wraz z podaniem autora i źródła, naturalnie.

Jeśli więc osoba zamieszcza w internecie np. zdjęcie Marlona Brando z filmu "Czas Apokalipsy" (ściągnięte z innej strony internetowej) i podaje źródło (link tejże strony) - narusza prawa autorskie autora zdjęcia, jeśli nie otrzymała na to jego zgody lub osób go reprezentujących. Nie ma znaczenia czy wklejamy zdjęcie Marlona Brando (nieżyjącego) czy Britney Spears (żyjącej).

Kwestia operowania linkami dzieli prawników. Wielu twierdzi twierdzi, że i to wymaga zgody osób tworzących strony, do których linki się odnoszą, niektórzy zaś - że jest to kwestia dobrego wychowania.

Także dokonanie tłumaczenia wymaga uzyskania zgody autora utworu pierwotnego, samo tłumaczenie też jest chronione, a więc potrzebna jest licencja i wypłata wynagrodzenia.

W momencie, kiedy serwer, na którym znajduje się strona internetowa znajduje się w kraju nienależącym do UE, np. w USA, obowiązuje zasada terytorialna, to znaczy należy przestrzegać zasad kraju, w którym ma miejsce akt korzystania z utworu. Zasady te są zresztą bardzo podobne na całym świecie.
dean

Post autor: dean »

po co ja wywoływałem wilka z lasu :-(
gdyby trzymać się litery prawa należałoby:
1) zlikwidować Kantor oraz Klasykę i teorię oraz ich obcojęzyczne odpowiedniki
2) zaprzestać używania awatarów nie będących naszą własnością
3) nie tłumaczyć z języków obcych na polski

jako jednak, że użytkownicy są poinformowani o wszystkich konsekwencjach takiej działalności - mogą wklejać dalej :-P

czy nie, Halina?
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

no nie znajac sie na prawie zakladam ze
chyba wklejenie linka jest jakby mniejszym nietaktem niz czyjegos tekstu,

wiec moze kantor i klasyka mogly by istniec w takiej wlasnie formie? podawaloby sie autora, tytul, a w temacie link?
fakt ze bylo by to ograniczenie bo nie wszystkie teksty sa dostepne w internecie, ale duzo jest .

dean zrobie Ci ja medal z ziemniaka "dla moderatora roku". takis pilny chlopak :)
dean

Post autor: dean »

wolałbym buzi za uszko :-D
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

ale pitolicie, tak dlugo jak na tym nie zarabiacie to moga was wszyscy w dupe pocalowac za prawa autorskie, internet jest po to aby wszyscy ktorzy go oplacaja mogli z niego korzystac w innym przypadku autorzy tekstow w internecie musza sobie wyraznie zastrzec, ze tekst jest chroniony prawami autorskimi i nie zezwala sie na sciagniecie avatara na przyklad, a bez sciagania avatarow nie byli by w stanie ich sprzedac bo to jest ich reklama, jeszcze troche i bedziecie sie pytali czy mozna przy komputerze pierdziec (na glosno), a jakas pizda powie, ze nie wolno bo ona ma prawa zastrzezone.
dajcie zyc grabarzom
dean

Post autor: dean »

fobiak... ja nie mówię o Twoich prawach autorskich czy swoich... tylko o prawach autorskich np. Stanisława Barańczaka albo jednego z moich ulubionych zespołów - Bauhaus, którego utwór tu kiedyś przetłumaczyłem, a zgody na to nie mam.
Jeśli o avatary chodzi, to w większości są one zdjęciami, a np. cahl ma obraz czyjś w avatarze, a Książe Półkrwi - osła ze Shreka.
Autor nie musi zastrzegać sobie prawa do prawa, które wraz z publikacją dzieła przysługuje mu automatycznie.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

jesli chodzi o poezje to sie nie da przetlumaczyc na inny jezyk wiec nie masz sie czym martwic tyle ile tlumaczy tyle tlumaczen w tlumaczeniach nie ma juz duszy autora. gdybys tlumaczyl wagnera to moglbys sie zastanawiac, bo jego utwory chroni towarzystwo rodzinne, ale o tym wie kazdy, po drugie nie musisz w twoich tlumaczeniach wspominac, ze to autora z nepalu Ho-Mau zanim sie do tego dogrzebia, ze to plagiat to uplynie 70 lat i wtedy on pojdzie pod mur. jesli uczyli mnie w szkole wiersza na pamiec i go tu wpisze czy musze sie zastanawiac nad prawami autorskimi?
mogli mnie nie uczyc
ta ustawa chyba chca wprowadzic cenzure, ja bede wszystko wklejal co znajade na necie, teraz twa walka o wladze nad informacjami wiec nie ma sie co dziwic, my na tym biznesu nie zbijemy.
dajcie zyc grabarzom
dean

Post autor: dean »

jesli chodzi o poezje to sie nie da przetlumaczyc na inny jezyk wiec nie masz sie czym martwic tyle ile tlumaczy tyle tlumaczen w tlumaczeniach nie ma juz duszy autora.
ja się w tym zgodzić mogę z Tobą, ale... Ustawa się nie zgadza z Twoim rozumowaniem... w kulturach Wschodu np. pojęcie prawa autorskiego ma bardzo ograniczony zasięg, bo ludzie wierzą w to, że utwór nie jest dziełem autora... tylko boga, który go natchnął... autor jest tylko "wykwalifikowaną ręką" przez którą bóg przemawia... Ustawa nic nie mówi o duszy autora...

gdybys tlumaczyl wagnera to moglbys sie zastanawiac, bo jego utwory chroni towarzystwo rodzinne, ale o tym wie kazdy, po drugie nie musisz w twoich tlumaczeniach wspominac, ze to autora z nepalu Ho-Mau zanim sie do tego dogrzebia, ze to plagiat to uplynie 70 lat i wtedy on pojdzie pod mur.
ja tam w sumie też chrzanię... i zdjęcia Brando nie usunę... niech się dogrzebują...

jesli uczyli mnie w szkole wiersza na pamiec i go tu wpisze czy musze sie zastanawiac nad prawami autorskimi?
moim zdaniem - powinieneś... prawo możesz olewać, jak i wielu czyni (w tym ja)... ale lepiej wiedzieć, które prawa łamiesz... quenterro ostatnio przypomniał mi Jerofiejewa, który stwierdził, że przeczytał dzieła traktujące o etyce żeby wiedzieć, które zasady łamie...

ta ustawa chyba chca wprowadzic cenzure, ja bede wszystko wklejal co znajade na necie, teraz twa walka o wladze nad informacjami wiec nie ma sie co dziwic, my na tym biznesu nie zbijemy
nie sądzę, aby był to problem cenzurowania netu... owszem, my biznesu nie zamierzamy na tym zbić... ale chodzi o to, że autor może sobie nie życzyć by umieszczano jego dzieło gdzie i w jakim kontekście się komu podoba... niestety, albo stety - ma do tego prawo... i prawo chroni go przed takimi akcjami... ja też będę wklejał co mi się spodoba... na swoją odpowiedzialność... wiedząc jednocześnie, że działam niezgodnie z prawem...
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

gdyby wszyscy kierowali sie prawem a nie dobrem cywilizacji to nikt by nie jezdzil samochodem
prawo wymyslila wladza do zniewolenia narodu i do pokazania, ze system jest idealny (dla wladzy) a biedak i tak z niego nigdy nie skorzysta bo on jest zajety utrzymywaniem wladzy w rekach rzadzacych.
z ta wojna o informacje to jest tak, ze w przyszlosci bedzie rzadzil ten, kto bedzie mial prawo i dostep do informacji a wyglada na to, ze beda ja mialy kraje bogate, taka wojna trwa obecnie.
dajcie zyc grabarzom
Awatar użytkownika
cieniu1969
Posty: 5059
Rejestracja: 2006-08-11, 15:46
Kontakt:

Post autor: cieniu1969 »

fobiak trwała i trwac będzię
bo pieniążek ważny jest a wiara to tylko slogan
e tam

ja juz nawet wiadomości nie oglądam
bo afera aferę goni

chuj z tym
Anty_Fobia bleeeee
dean

Post autor: dean »

fobiak... gdyby wszyscy ci, którym wydawało się, że kierują się dobrem cywilizacji mogli nią kierować... tobyśmy na drzewach nadal siedzieli... oby... bo mogliby zdmuchnąć cywilizację ci co chcieli dla niej dobrze... a może siedzimy nadal... gdyby relacje między jednostkami oraz instytucjami nie były regulowane przez prawo... to jedynym prawem jakie by istniało... byłoby prawo dżungli... prawo silniejszego...
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

e tam... oprocz prawa sa jeszcze religie, kultura, moralnosc, etyka, prawo nasze jest mlode bo dawniej prawo mial tylko krol i pan
dajcie zyc grabarzom
dean

Post autor: dean »

Stanowisko prawników z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
wyłania się z odpowiedzi na pytania, które im wysłałem:


Jakie są źródła prawa dotyczące praw autorskich i ich przestrzegania w internecie?
Nie ma odrębnego aktu prawnego dotyczącego prawa autorskiego w
Internecie. Kwestie te są uregulowane w ustawie z dnia 4 lutego 1994 r. o
prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Jeśli osoba zamieszcza w internecie np. zdjęcie Marlona Brando z filmu
Czas Apokalipsy (ściągnięte z innej strony strony internetowej) i podaje źródło
(link tejże strony) - narusza jakiekolwiek prawa autorskie?
Czy jego sytuacja różni się w jakiś sposób od sytuacji osoby, która zamieszcza
zdjęcie Britney Spears bez zezwolenia jej samej czy też organizacji (wydawcy)?
(Chodzi o różnicę w dysponowaniu prawami autorskimi osób żyjących i nieżyjących)

Rozpowszechnianie fotografii prezentującej scenę z filmu, który jest
chroniony prawem autorskim, wymaga zezwolenia jego twórców oraz innych osób
uprawnionych, w tym artystów wykonawców. W praktyce oznacza to uzyskanie
zgody producenta lub dystrybutora filmu. Jeżeli natomiast chodzi o prawo
pokrewne aktora (artysty wykonawcy), to zgodnie z art. 89 ustawy o prawie
autorskim wygasa ono z upływem 50 lat następujących po roku, w którym
artystyczne wykonanie ustalono, opublikowano lub publicznie odtworzono jego
utrwalenie. Data śmierci aktora nie ma tu zatem znaczenia.

Rozpowszechnianie fotografii, która nie jest sceną z filmu, podlega ogólnej
zasadzie prawa autorskiego, wyrażonej w art. 17 ustawy, zgodnie z którą
twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania
nim na wszystkich polach eksploatacji (a zatem dotyczy to także
rozpowszechniania w Internecie) oraz do wynagrodzenia za korzystanie z
utworu. Publikacja takiej fotografii wymaga zatem zgody jej autora. Jeżeli
natomiast chodzi o osobę fotografowaną, w tym przypadku piosenkarkę, to
pomimo, że występuje ona w roli artysty wykonawcy utworu słowno-muzycznego,
to trudno uznać, że w takiej roli występuje także na fotografii, na której
samego artystycznego wykonania utrwalić się nie da. Dlatego z punktu
widzenia prawa pokrewnego, dodatkowa zgoda nie jest tu konieczna.

Sytuacja może być jednak rozpatrywana przez pryzmat prawa do ochrony
wizerunku. Kwestia ta, pomimo że pozostaje poza sferą prawa autorskiego i
praw pokrewnych, jest również uregulowana we wspomnianej ustawie z 1994 r.
Zasadą jest tu wymóg zezwolenia na rozpowszechnianie wizerunku
przedstawionej na nim osoby (art. 81). Jednak w braku wyraźnego zastrzeżenia
zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za
pozowanie. Zezwolenia nie wymaga także rozpowszechnianie wizerunku osoby
powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez
nią funkcji publicznych (ustawa wskazuje tu przykładowo funkcje polityczne,
społeczne i zawodowe).


Czy narusza prawa autorskie ktoś, kto publikuje np. wiersz Czesława Miłosza
z podaniem autorstwa, naturalnie i czy jego sytuacja różni się czymś od sytuacji
osoby, która publikuje wiersz poety żyjącego, np. Stanisława Barańczaka?

Zgodnie z art. 36 ustawy o prawie autorskim, autorskie prawa majątkowe
gasną z upływem 70 lat od śmierci twórcy.

Czy operowanie linkami do innych stron wymaga zgody osób, które tworzą strony,
do których te linki się odnoszą?

Jak podkreśla się w doktrynie, zamieszczanie w Internecie odesłań ("linków")
do cudzych stron internetowych nie wymaga upoważnienia osoby uprawnionej do
tej strony, gdyż nie stanowi ingerencji w jej prawa autorskie. Dopiero użytkownik
końcowy będzie łączył się ze wskazaną przez link stroną www i korzystał z zamieszczonych
tam treści.

Naruszeniem prawa może być natomiast odesłanie do strony, która ma charakter
bezprawny, np. na której są udostępniane nielegalnie utwory, jeżeli
odsyłający ma świadomość, iż odsyła do treści rozpowszechnianych bezprawnie.


W momencie, kiedy serwer, na którym funkcjonuje strona internetowa znajduje się
w kraju nienależącym do UE, np. w USA, czy w jakimś stopniu rzeczy zamieszczane na
danej stronie tego serwera podlegają jurysdykcji amerykańskiej?
Czy publikowanie utworów artystów spoza UE oznacza, że należy mieć na
uwadzę jurysdykcję kraju, z ktorego dany autor pochodzi?

Zamieszczenie utworu na serwerze jest aktem jego zwielokrotnienia,
dlatego musi być dokonane zgodnie z prawem kraju, w którym serwer się
znajduje. Natomiast kwestię ochrony utworów twórców pochodzących z innych
państw niż państwo, w którym utwór jest rozpowszechniany, regulują stosowne
traktaty międzynarodowe. Konwencja berneńska z 1886 r. (Polska jest związana
aktem paryskim tej konwencji z 1971 r.) wprowadziła tzw. zasadę asymilacji,
zgodnie z którą autor utworu, do którego stosuje się konwencję powinien w
państwie, w którym dochodzi ochrony, być traktowany tak jak obywatel tego
państwa. Konwencja zapewnia także pewien minimalny standard ochrony.


Jak wygląda kwestia umieszczania tłumaczeń na stronach internetowych?

Tłumaczenie utworu stanowi jego opracowanie. Zezwolenie na samo
sporządzenie opracowania nie jest konieczne, jednak już rozporządzanie nim i
korzystanie z niego (a zatem także jego rozpowszechnienie w Internecie)
zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego, chyba że autorskie prawa
majątkowe do utworu pierwotnego wygasły. Wyjątkiem jest tu baza danych
spełniająca cechy utworu, w przypadku której zezwolenie jest konieczne także
na sporządzenie opracowania.


W jakich przypadkach wystarczy podać jedynie źródło, autora, link, bez konieczności
zgody autora na takie zamieszczenie?

Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych wprowadza szereg wyjątków i
ograniczeń wyłącznego prawa twórcy do utworu, określanych terminem
"dozwolonego użytku". Biorąc pod uwagę ogólny zakres dozwolonego użytku
wskazany w art. 35 ustawy, stanowiącym, iż nie może on naruszać normalnego
korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy, przyjmuje się, że
następujące przypadki dozwolonego użytku publicznego są dopuszczalne w
Internecie:

a) rozpowszechnianie w celach informacyjnych (art. 25; ustawa dopuszcza
tu także sporządzanie tłumaczeń):

. już rozpowszechnionych sprawozdań o aktualnych wydarzeniach,
aktualnych artykułów na tematy polityczne, gospodarcze lub religijne (chyba
że zostało wyraźnie zastrzeżone, że ich dalsze rozpowszechnianie jest
zabronione) oraz aktualnych wypowiedzi i fotografii reporterskich, przy czym
w przypadku artykułów, wypowiedzi i fotografii reporterskich twórcy
przysługuje prawo do wynagrodzenia; jeżeli jego wypłata nie nastąpiła na
podstawie umowy z uprawnionym, jest ono wypłacane za pośrednictwem właściwej
organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami
pokrewnymi;

. krótkich wyciągów ze wspomnianych wyżej sprawozdań i artykułów;

. przeglądów publikacji i utworów rozpowszechnionych;

. mów wygłoszonych na publicznych zebraniach i rozprawach; nie
upoważnia to jednak do publikacji zbiorów mów jednej osoby;

. krótkich streszczeń rozpowszechnionych utworów;

b) przytaczanie w sprawozdaniach o aktualnych wydarzeniach utworów
udostępnionych podczas tych wydarzeń, w granicach uzasadnionych celem
informacji (art. 26);

c) przytaczanie w utworach stanowiących samoistną całość urywków
rozpowszechnionych utworów lub drobnych utworów w całości, w zakresie
uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku
twórczości (art. 29 ust.1);

d) zamieszczanie w podręcznikach, wypisach i antologiach, w celach
dydaktycznych i naukowych, drobnych utworów lub fragmentów większych utworów
(art. 29 ust. 2);

e) rozpowszechnianie utworów wystawionych na stałe na ogólnie
dostępnych drogach, ulicach i placach lub w ogrodach, jednakże nie do tego
samego użytku (art. 33 pkt 1);

f) rozpowszechnianie utworów wystawionych w publicznie dostępnych
zbiorach, takich jak muzea, galerie, sale wystawowe, lecz tylko w
publikacjach promujących te utwory lub sprawozdaniach o aktualnych
wydarzeniach, w granicach uzasadnionych celem informacji (art. 33 pkt 2);

g) rozpowszechnianie w encyklopediach opublikowanych utworów
plastycznych i fotograficznych, o ile nawiązanie porozumienia z twórcą celem
uzyskania jego zezwolenia napotyka trudne do przezwyciężenia przeszkody;
twórcy przysługuje wówczas prawo do wynagrodzenia (art. 33 pkt 3).

W pozostałych przypadkach dozwolonego użytku publicznego, obejmujących
m.in. licencje ustawowe dla instytucji naukowych, bibliotek, archiwów,
szkół, ośrodków informacji i dokumentacji naukowo-technicznej oraz dla dobra
osób niepełnosprawnych (art. 27, 28, 30 i 331), ogólna zasada wyrażona w
art. 35 wydaje się wykluczać udostępnianie utworów w Internecie. Należy
pamiętać też, iż zasada ta znajduje zastosowanie do wszystkich przypadków
dozwolonego użytku, a zatem każde udostępnienie utworu z powołaniem się na
licencje ustawowe musi być rozpatrzone pod kątem zgodności z art. 35.

Korzystanie z utworów w granicach dozwolonego użytku wymaga, w zakresie
istniejących możliwości, wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła.
Poza wymienionymi wyżej sytuacjami, twórcy nie przysługuje prawo do
wynagrodzenia (art. 34).

Na podstawie art. 100, przepisy o dozwolonym użytku stosuje się również do
przedmiotów praw pokrewnych.
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

trzeba było na końcu napisać im : "i zapraszam serdecznie na erekcjato.com" :mrgreen:
czyli co pozostajemy przy samych linkach ( przed uprzednim zbadaniem 'legalności' źródła ?
dean

Post autor: dean »

prawo to jedno, a posłuszeństwo wobec niego - drugie :-P
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

"Art. 1. 1. Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór).
2. W szczególności przedmiotem prawa autorskiego są utwory:
1) wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi (literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne oraz programy komputerowe),
2) plastyczne,
3) fotograficzne,
4) lutnicze,
5) wzornictwa przemysłowego,
6) architektoniczne, architektoniczno-urbanistyczne i urbanistyczne,
7) muzyczne i słowno-muzyczne,
8) sceniczne, sceniczno-muzyczne, choreograficzne i pantomimiczne,
9) audiowizualne (w tym filmowe).
21. Ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia; nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne.
3. Utwór jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili ustalenia, chociażby miał postać nie ukończoną.
4. Ochrona przysługuje twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności.
Art. 4. Nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego:
1) akty normatywne lub ich urzędowe projekty,
2) urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole,
3) opublikowane opisy patentowe lub ochronne,
4) proste informacje prasowe.
Art. 12. 1. Jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej, pracodawca, którego pracownik stworzył utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, nabywa z chwilą przyjęcia utworu autorskie prawa majątkowe w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron.
Art. 41. 1. Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej:
1) autorskie prawa majątkowe mogą przejść na inne osoby w drodze dziedziczenia lub na podstawie umowy,
2) nabywca autorskich praw majątkowych może przenieść je na inne osoby, chyba że umowa stanowi inaczej.
2. Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych lub umowa o korzystanie z utworu, zwana dalej „licencją”, obejmuje pola eksploatacji wyraźnie w niej wymienione.
3. Nieważna jest umowa w części dotyczącej wszystkich utworów lub wszystkich utworów określonego rodzaju tego samego twórcy mających powstać w przyszłości.
4. Umowa może dotyczyć tylko pól eksploatacji, które są znane w chwili jej zawarcia.
Art. 43. 1. Jeżeli z umowy nie wynika, że przeniesienie autorskich praw majątkowych lub udzielenie licencji nastąpiło nieodpłatnie, twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia.
2. Jeżeli w umowie nie określono wysokości wynagrodzenia autorskiego, wysokość wynagrodzenia określa się z uwzględnieniem zakresu udzielonego prawa oraz korzyści wynikających z korzystania z utworu."

[ Added: 2007-04-02, 17:12 ]
"Prawa autorskie osobiste i prawa autorskie majątkowe.

Autorskie prawa osobiste chronią więź twórcy z utworem, są niezbywalne i nieograniczone w czasie. Autorskimi prawami osobistymi są w szczególności: prawo do autorstwa, oznaczenia utworu swoim nazwiskiem, pseudonimem albo rozpowszechniania anonimowo, nienaruszalności treści i formy utworu, decydowaniu o udostępnieniu publiczności.

Autorskie prawa majątkowe, takie jak, prawo do korzystania z utworu, rozporządzania nim oraz wynagrodzenia za korzystanie z utworu są zbywalne i ograniczone w czasie. Art. 36 ustawy o prawach autorskich i pokrewnych stanowi, że autorskie prawa majątkowe gasną z upływem lat 70 licząc od dnia bądź śmierci twórcy, bądź dnia pierwszego rozpowszechnienia (w wypadku, gdy autor nie jest znany), a w odniesieniu do działa audiowizualnego od dnia śmierci ostatniej z wymienionych osób: reżysera, twórcy scenariusza, dialogów, kompozytora ścieżki dźwiękowej."

[ Added: 2007-04-02, 17:29 ]
"Rozdział 14


Odpowiedzialność karna


Art. 115. 1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.

2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie.

3. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w inny sposób niż określony w ust. 1 lub 2 narusza cudze prawa autorskie lub prawa pokrewne określone w art. 16, art. 17, art. 18, art. 19 ust. 1 lub 2, art. 20 ust. 1 i 2, art. 40 ust. 1 lub 2, art. 86, art. 94 ust. 2 i art. 97,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Art. 116. 1. Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w ust. 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

3. Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełniania przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło dochodu albo działalność przestępną, określoną w ust. 1, organizuje lub nią kieruje,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.

4. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Art. 117. 1. Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom w celu rozpowszechnienia utrwala lub zwielokrotnia cudzy utwór w wersji oryginalnej lub w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

2. Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełniania przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło dochodu albo działalność przestępną, określoną w ust. 1, organizuje lub nią kieruje,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Art. 118. 1. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przedmiot będący nośnikiem utworu, artystycznego wykonania, fonogramu, wideogramu rozpowszechnianego lub zwielokrotnionego bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom nabywa lub pomaga w jego zbyciu albo przedmiot ten przyjmuje lub pomaga w jego ukryciu,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

2. Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełniania przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło dochodu albo działalność przestępną, określoną w ust. 1, organizuje lub nią kieruje,
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 5.

3. Jeżeli na podstawie towarzyszących okoliczności sprawca przestępstwa określonego w ust. 1 lub 2 powinien i może przypuszczać, że przedmiot został uzyskany za pomocą czynu zabronionego,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Art. 1181. 1. Kto wytwarza przedmioty przeznaczone do niedozwolonego usuwania lub obchodzenia technicznych zabezpieczeń przed odtwarzaniem, przegrywaniem lub zwielokrotnianiem utworu bądź też służące do nielegalnego odbioru nadawanych programów, przeznaczonych dla zamkniętego grona odbiorców, uzyskujących do nich dostęp po zapłaceniu wynagrodzenia usługodawcy, albo dokonuje obrotu takimi przedmiotami,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.

2. Kto posiada, przechowuje lub wykorzystuje przedmioty, o których mowa w ust. 1,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Art. 119. Kto uniemożliwia lub utrudnia wykonywanie prawa do kontroli korzystania z utworu, artystycznego wykonania, fonogramu lub wideogramu albo odmawia udzielenia informacji przewidzianych w art. 47,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Art. 120. (skreślony).

Art. 121. 1. W wypadku skazania za czyn określony w art. 115, 116, 117, 118 lub 1181, sąd orzeka przepadek przedmiotów pochodzących z przestępstwa, chociażby nie były własnością sprawcy.

2. W wypadku skazania za czyn określony w art. 115, 116, 117 lub 118, sąd może orzec przepadek przedmiotów służących do popełnienia przestępstwa, chociażby nie były własnością sprawcy.

Art. 122. ÂŚciganie przestępstw określonych w art. 115, art. 116 ust. 1, 2 i 4, art. 117 ust. 1, art. 118 ust. 1, art. 1181 oraz art. 119 następuje na wniosek pokrzywdzonego.

Art. 1221. W sprawach o przestępstwa określone w art. 115-119 pokrzywdzonym jest również właściwa organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi.

Art. 123. Minister Sprawiedliwości, w drodze rozporządzenia, może wyznaczyć sądy rejonowe właściwe do rozpoznawania spraw o przestępstwa, o których mowa w art. 115-119 - na obszarze właściwości danego sądu okręgowego.”
dajcie zyc grabarzom
dean

bajka o piratach

Post autor: dean »

przeniesiono z Pitolenia

fobiak Wysłany: 2007-04-18, 09:19 Temat postu: bajka o piratach

--------------------------------------------------------------------------------
"http://wiadomosci.onet.pl/1403579,720,k ... l?drukuj=1

witajcie,

Tekst porusza kilka ciekawych problemow - jednak
wydaje mi sie, ze troche omija kwestie "piractwa", ktore Partia Piratow
popiera - skupiajac sie na tlumaczeniu zasad dozwolonego uzytku,
nieprawosci obecnego systemu czy wspieraniu wolnego oprogramowania i
standardow (zastanawiam sie, czemu z listy wypadly wolne tresci...).
Zabraklo mi wyartykulowania wprost powodow, dla ktorych "piractwo" jest
w porzadku. Bo osobiscie choc mam wiele watpliwosci do mainstreamowego
ujecia kwestii skutkow masowego kopiowania tresci bez zgody autora, to -
co chyba oczywiste - preferuje podejscia starajace sie uwzglednic
tworcow w dyskusji. Bo Partie Piratow to dla mnie dziwna forma ruchu
konsumenckiego - tymczasem wydaje mi sie, ze warunki uczestnictwa w
kulturze powinni ustalac razem tworcy i odbiorcy, szczegolnie, ze te
kategorie sie zacieraja. Ogolnie jest dla mnie zastanawiajace, ze tworcy
nie wyrazaja wprost poparcia dla PP (moze sie myle). A ze spotkania ze
zwiazanym ze szwedzka PP Pirat Byran (takiego pirackiego think tanku)
odnioslem wrazenie, ze o ile oferuja fantastyczna analize stanu rzeczy,
to nie posiadaja (sami sie do tego przyznali) wizji rozwiazania obecnej
sytuacji.

Blazej Kaczorowski niestety myli sie co do faktow, piszac - bardzo
zdecydowanie - ze
"Do lipca 2006 r. w Polsce nie istniała Â?ADNA organizacja, partia czy
też instytucja, która opowiadałaby się za zmianami prawa autorskiego na
korzyść twórców (nie wydawców) i ich odbiorców."
ISOC RWO zajmuje sie tego rodzaju sprawami od kilku (nie wiem dokladnie
ilu) lat, CC dziala od kwietnia 2005 - a w lipcu 2006 niewiele sie
zmienilo, bo moim zdaniem istnienie jakiejkolwiek organizacji w stanie
zalazkowym nie stanowi jakiegokolwiek przelomu. Ogolnie wydaje mi sie,
ze lepsza strategia dla wszystkich uczestnikow ruchu wolnej kultury jest
pokazywanie roznorodnosci dzialan i istnienia szeregu podmiotow
zaangazowanych, zamiast na sile kreowac sie jako organizacja pierwsza i
jedyna.

Ciekaw jestem Waszych opinii dotyczacych PP i CC - czesto zastanawiam
sie, ktora strategia jest skuteczniejsza, oraz na ile sie uzupelniamy, a
na ile mowimy jednak innymi jezykami? Osobiscie uwazam, ze Partie
Piratow swietnie spisuja sie medialnie, ale jako autentyczne partia -
jak pokazaly wybory we Szwecji - juz nie.

Jeszcze dodam, ze opisywanie Lessiga wylacznie jako "guru piratow", bez
odwolania sie do jego dzialan w CC (jak to ostatnio uczynila Gazeta
Wyborcza w tekscie o Partii Piratow) wydaje mi sie nie calkiem na miejscu.

pozdrowienia,

Alek Tarkowski

--
koordynator / public lead
Creative Commons Polska / Poland
skype: alektarkowski
________________________________________________
Witam wszystkich.

Chciałbym ustosunkować się do kilku kwestii poruszanych przez Alka.

> ...wydaje mi sie, ze warunki uczestnictwa w
> kulturze powinni ustalac razem tworcy i odbiorcy, szczegolnie, ze te
> kategorie sie zacieraja.
Uważam to stwierdzenie właściwie za trzon, oś wolnej kultury sieciowej. Myślę
też, że nie ma właściwie innego sposobu, jak taką debatę zorganizować.
Problem polega na tym, kto miałby podjąć się tego zadania w pl. Obecnie nie
mamy Społeczności skupionej wokół idei wolnej kultury. Mamy za to podłoże
prawne (CC, FreeART) i polityczne (PP) {hm}.
Co do braku Społeczności. Osobiście myślę, że wynika to raczej z
nieumiejętności współpracy między jednostkami, ale to jest już bardziej wina
ogólna :D:D (50lat odgórnego planowania, brak społeczeństwa obywatelskiego
itp.itd....)
> ...ze spotkania ze
> zwiazanym ze szwedzka PP Pirat Byran (takiego pirackiego think tanku)
> odnioslem wrazenie, ze o ile oferuja fantastyczna analize stanu rzeczy,
> to nie posiadaja (sami sie do tego przyznali) wizji rozwiazania obecnej
> sytuacji.
Myślę, że to nie oni powinni mieć wizję, tylko Społeczność, którą
reprezentują. Wracamy wiec do punktu wyjścia.

> Ciekaw jestem Waszych opinii dotyczacych PP i CC - czesto zastanawiam
> sie, ktora strategia jest skuteczniejsza, oraz na ile sie uzupelniamy, a
> na ile mowimy jednak innymi jezykami?
Problem polega na tym, że mówimy językami, które sobie sami tworzymy! Wszyscy
jesteśmy przecież twórcami/odbiorcami zarówno wytworów kultury (CC), jak i
reguł ich późniejszego funkcjonowania (PP).

Aha. na liście mailingowej ISOC.pl były niedawno plany małego hepeningu
odnośnie monitoringu publicznego. (takie małe powiadomionko:)


Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
...:::::s w s:::::...


_______________________________________________

http://www.uv.no/politics...set_language=en

__________________________________________________________

Alek Tarkowski napisał(a):
> Osobiscie uwazam, ze Partie
> Piratow swietnie spisuja sie medialnie, ale jako autentyczne partia -
> jak pokazaly wybory we Szwecji - juz nie.

Zabawa idzie tu w pierwszym rzedzie o rzad dusz, a nie wladze jako taka.
Kiedy postulaty stana sie w spoleczenstwie wystarczajaco mocno partie
klasyczne beda musialy je uwzglednic, bo inaczej ryzykuja wypadniecie z
gry. Dlatego jestem optymista - prawdziwa witalnosc i intelektualne
osiagniecia sa po stronie ruchu wolnosci informacji, przeciwnikow
wolnosci stac tylko na kiepska propagande wyswietlana w kinach przed
seansami. PP jest potrzebna.
Natomiast masz racje, ze polska wersja tej Partii przede wszystkim nie
zrobila tego, od czego powinna zaczac, tj. ogloszenia swoich celow
politycznych, a wiec dotyczacych zmian w prawie, w formie deklaracji
programowej. Tymi zas powinny byc legalizacja niekomercyjnej wymiany,
legalizacja wykorzystania utworow w celach niekomercyjnych, legalizacja
lamania skutecznych zabezpieczen technicznych jesli czynione jest to w
cely skorzystania z ustawowych przywilejow (cytat, dozw. uzytek wlasny),
przenoszenie do domeny publicznej utworow, ktorych powstanie zostalo
sfinansowane z funduszy publicznych, stosowanie w pelni otwartych
standardow przez wszystkie instytucje finansowane z funduszy
publicznych, itd.
pozdr
Lipszyc



_______________________________________________

Ciekaw jestem Waszych opinii dotyczacych PP i CC - czesto zastanawiam
> sie, ktora strategia jest skuteczniejsza, oraz na ile sie uzupelniamy, a
> na ile mowimy jednak innymi jezykami? Osobiscie uwazam, ze Partie
> Piratow swietnie spisuja sie medialnie, ale jako autentyczne partia -
> jak pokazaly wybory we Szwecji - juz nie.
>
>
(...)
> pozdrowienia,
>
> Alek Tarkowski
Dla mnie PP raczej sieje destrukcję niż buduje świadomość. Sama nazwa
jednoznacznie wbija dyskusję na niewłaściwe tory. CC , FSF itp. nie są
przecież organizacjami które zajmują się kradzieżą. korsarstwem czy czym
tam jeszcze, jest pewną możliwością dla twórcy. Należy się skupić na
tym, żeby przekonać zarówno twórców jak i odbiorców (zgadzam się, że te
role się zacierają) że taka charakterystyczna dla wolnej kultury wymiana
się opłaca i może być atrakcyjną alternatywą.
Sporo rozmawialiśmy o tym na tegorcznej (r)ewolucji - myślę, że będzie
to miało odbicie także w publikacji.
Temat będzie też podniesiony przez Gosię na konferencji Wikimedii w maju.

i jeszcze: lewacka akcja medialna "zabierzmy jednym - dajmy drugim" nie
wiem, czy to jest jeszcze śmieszno, czy już straszno. Dodatkowo jak
każdy ruch lewicowo-rewolucyjny już przypisują sobie wszelkie zasługi.

pozdrawiam,
Marcin Sawicz
_______________________________________________

i jeszcze: lewacka akcja medialna "zabierzmy jednym - dajmy drugim"
>
>
Z pełnym zrozumieniem dla takich rzeczy jak wspólny dorobek, jak
konieczność realizacji transakcji - korzystam z twórczości innych - ktoś
może korzystac z mojej twóczości (to samo wynalazki). Z pełnym
zrozumieniem dla kwestii 'ubogiego autora i bogatego wydawcy'. Będę stał
na stanowisku, że promowanie piractwa to to, co pisałem wyżej. Jednym z
głównych wrogów wolnej kultury jest piractwo.

Dopisałem to na marginesie. Taka emocja. Chociaż może i racja,
powinienem w kontekście piractwa napisać "zabrać komuś - wziąć sobie -
nic z siebie nie dać".

I żebyśmy się dobrze zrozumieli - to nie są zarzuty wobec CC. Dla mnie
CC, podobnie jak FSF i inne są naturalną konsekwencją rozwoju wolnego
rynku i społeczeństwa obywatelskiego tym samym nie dążą do odebrania
komukolwiek czegokolwiek [oczywiście w pewnych, ustalonych organizacją
państwową granicach]

Była już tutaj dyskusja o tym, nie tak dawno.

pozdrawiam,
Marcin Sawicz

> Chyba czegos nie doczytalem, gdzie jest taka akcja?
>
> pozdr
> Lipszyc

_____________________________________________________

>>7.3. Wolne rozprowadzanie kultury jest prawem

>>Chcemy wesprzeć techniczną możliwość dzielenia się plikami. Całe
niekomercyjne ściąganie, używanie, dowartościowanie i rozprowadzanie
kultury winno być wyraźnie >>popierane przez prawo.

>>Prawodawstwo winno być zmienione, aby stało się całkiem jasnym, że
reguluje wyłącznie używanie i kopiowanie dzieł w celach gospodarczych,
które to przecież były >>początkowym celem konceptu "prawa do
ekskluzywnej dystrybucji". Dzielenie się kopiami, czy w inny sposób
rozprowadzanie i używanie dzieł innych ludzi nie powinno >>nigdy być
zabronione tak długo jak to się dzieje darmowo, bez chęci zysku."

www.partiapiratow.org.pl


czyli o ile górnik pracuje na siebie i za pieniądze, to artysta pracuje
dla jaj. Owszem niech każdy ma prawo zadecydować że tak postąpi ze SWOIM
dziełem. Ale nie nazywajmy wolnością prawa do naruszania cudzej
wolności. Bo tym samym autor traci prawo rozporządzania swoim dziełem.

Rzecz w tym, że tacy ludzie nazywając się orędownikami wolnej kultury
robią piratów z nas wszystkich. Np. ze mnie. Jak tylko coś mówię komuś o
CC to spotyka mnie pytania - "aaa - Partia Piratów, tak?" Ostatnio już
usłyszałem absurd totalny - "ten guru od piratów, amerykański socjolog
co napisał książkę Wolna Kultura"?

Siąść i płakać.

Może przez wzgląd na takie reakcje ludzi ciut mniej się orientujących
postanowiłem robić krucjatę zarówno tym którzy uważają, że wolne to
znaczy darmowe jak i tym co uważają, że wolne to znaczy wspólne.

W każdym razie o co mi chodzi - Partia Piratów wzięła na sztandary
Lessiga, CC itp. Ale jak przyjdzie co do czego, to odpowiedni ludzie
wyciągną im, np. ten cytat z ich programu co wyżej i zostaną medialne
zniszczeni. I potem już zawsze CC będzie "aaa to ci piraci?"

to mnie przeraża.

Temat rozległy. Ale może w maju uda się na konferencji przy piwku omówić.:)

pozdrawiam,
Marcin Sawicz


Jaroslaw Lipszyc napisał(a):
> [grupa.g3] Marcin Sawicz napisał(a):
>
>
>>>> i jeszcze: lewacka akcja medialna "zabierzmy jednym - dajmy drugim"
>
>
>
>> Będę stał na stanowisku, że promowanie piractwa to to, co pisałem wyżej.
>>
>
> Kurcze, nic nie rozumiem z tego, co piszesz. Pytalem gdzie
> zobaczyles taka kampanie medialna, a ty ze nie masz nic do CC. Nie
> twoerdzilem ze masz cos do CC, pytalem gdzie zobaczyles taka akcje
> medialna. Nie pamietam by Partia Piratow ja prowadzila. Jak narazie
> Partia Piratow uswiadamia ludziom ich prawa i tlumaczy co mozna
> legalnie robic, czyli cos dokladnie odwrotnego niz ty piszesz. Stad
> moje zaskoczenie ze taka akcja miala miejsce.
> pozdrawiam
> _______________________________________________

Dla mnie PP raczej sieje destrukcję niż buduje świadomość. Sama nazwa
> jednoznacznie wbija dyskusję na niewłaściwe tory. CC , FSF itp. nie są
> przecież organizacjami które zajmują się kradzieżą

Słowo-zapalnik....

> korsarstwem

kolejne słowo-zapalnik...

> [...]
> i jeszcze: lewacka

i znowu słowo-zapalnik...

> akcja medialna "zabierzmy jednym - dajmy drugim"

a tu cała wiązanka...

> [...]
> Dodatkowo jak każdy ruch lewicowo-rewolucyjny już przypisują
> sobie wszelkie zasługi.

i kolejna.

Ze względu na podwyższoną procentową zawartość słów-zapalników
[czyli słów mocno nacechowanych emocjonalnie i nie niosących w
sobie żadnej wartości merytorycznej, a stosowanych głównie w celu
"podłożenia ognia"] odradzam dalszą dyskusję z tym panem...


--
SasQ

_________________________________________________

Drogi SasQ i Blazeju,

Wybaczcie, ale Wasze zachowanie jest kuriozalne.

SasQ, argument Marcina Sawicza jest jak najbardziej rozsadny i mimo
stosowania pewnych slow, ktore nazywasz "zapalnikami", wcale nie jest
zapalny. Pytanie brzmi: na ile w polskich warunkach, gdzie termin
"pirat" jest tak negatywnie nacechowany, da sie przeprowadzic korzystne
zmiany pod tym haslem? Wolalbym, zeby tego rodzaju dyskusji od razu nie
torpedowac, bo sa zdecydowanie cenne.

Blazej, jesli piszesz artykul, a potem nie chcesz dyskutowac o nim -
Twoj problem.

Gdybys mogl zacytowac Lessiga, zrob to prosze, bo wyklad o ktorym
wspominasz jest dostepny jedynie jako wideo i nie wszyscy moga miec czas
ogladac go i szukac odpowiedniego fragmentu. Wydaje mi sie tez, ze jasna
dla wszystkich jest subtelna roznica miedzy powolywaniem sie na Lessiga
oraz dosc jednostronnym pisaniem o nim, jak to uczynila GW. Pamietajmy,
ze byl to tekst skierowany do czytelnika, ktory o Lessigu zapewne
wczesniej nie slyszal - czy opisanie go jako profesora prawa i guru
piratow jest waszym zdaniem uczciwym opisaniem tej postaci? Moim zdaniem
nie.

Konczac, mam wrazenie, ze bardzo konfrontacyjnie odbieracie te wymiane
maili, zamiast podejsc do tego jako okazje do dyskusji w ramach jednego
srodowiska laczacego ludzi o roznych pogladach. ciekaw tylko jestem, czemu?

pozdrowienia,

Alek

______________________________________________

> Wybaczcie, ale Wasze zachowanie jest kuriozalne.

Sooper, teraz już wiem jakie ono jest...
Wybacz, ale ja z kolei mam dość dyskusji o "kradzieży", "lewakach",
"Michnikach", "komuchach", "Robin-Hoodach", "zbujectwie", "piractwie",
"burych sukach", "<wstaw-dowolne-słowo-zapalnik>" itp. rzeczach.
Mnie się osoby, które używają takich słów, kojarzą tylko z polityką i
unikam ich jak ognia. Dlaczego? Bo wiem z doświadczenia, że z tego
nigdy nie wychodzą sensowne dyskusje i zawsze kończą się awanturami.
Napisałem to co napisałem, by zalać zapalniki wodą, póki się da.
Jak widać, już i tak było za późno...

> SasQ, argument Marcina Sawicza jest jak najbardziej rozsadny i mimo
> stosowania pewnych slow, ktore nazywasz "zapalnikami", wcale nie jest
> zapalny.

Czego potwierdzeniem jest niniejsza dyskusja [że tak ironicznie
zobrazuję]...

Pamiętam że już kiedyś dostałem od Ciebie reprymendę na priva, gdy nie
spodowało mi się używanie podobnego zaczepnego słownictwa i określeń
kierowanych pod adresem innych listowiczów przez [o ile pamiętam] Anirę
Wojan
i może parę innych osób. Ponieważ zdarza się to drugi raz, odnoszę wrażenie
że istnieje tu swego rodzaju cenzura: pewne kwestie wolno poruszać, pewne
nie;
niektórym wolno nazywać innych złodziejami/komuchami/whatever, innym nie;
niektórym może się to nie podobać, inni nie mają prawa się nawet niepokoić.
Zapisałem się na tą listę, by pogadać na temat licencji CC z osobami, które
ich używają, i podyskutować w tematyce wolnej kultury, jako że wolność,
pokój
i dobro ogółu jest tym, czym w życiu się kieruję. Nie spodziewałem się
tutaj
zastać osób, które nazwą mnie z tego powodu "lewakiem" czy "komuchem". Nie
podoba
mi się też nadużywanie słowa "kradzież" w stosunku do dóbr niematerialnych
i idei,
i wydaje mi się to wszystko sprzeczne z ideami głoszonymi przez Lessiga i
z ideą
wolnej kultury. "Człowiek w szklanym domu nie powinien rzucać kamieniami".
Co więc
robią tutaj takie osoby? Mogę się domyślać tylko jednego.
Dlatego dalszy pobyt na tej liście uważam za bezcelowy. Dziękuję wszystkim
tym,
którzy pisali interesujące teksty i wszystkim tym, z którymi odbyłem
ciekawe i
pouczające dyskusje. Pozostałym życzę przyjemnego dyskutowania o
złodziejsko-pirackich praktykach lewackich komuchów. Może jeszcze kiedyś tu
wrócę, jeśli uznam że znowu warto....


--
SasQ

________________________________________________________

Jednym z głównych wrogów wolnej kultury jest piractwo.
to ja link może:
http://www.partiapiratow....&id=73&Itemid=2


> czyli o ile górnik pracuje na siebie i za pieniądze, to artysta pracuje
> dla jaj. Owszem niech każdy ma prawo zadecydować że tak postąpi ze SWOIM
> dziełem. Ale nie nazywajmy wolnością prawa do naruszania cudzej
> wolności. Bo tym samym autor traci prawo rozporządzania swoim dziełem.
Tyle, że artysta właśnie pracuje 'dla jaj' :) [sobie manifesty dadaistów radzę
poczytać]. Cały problem polega na tym, że rola artysty postrzegana jest dziś
całkowicie komercyjnie. Tymczasem wszelkie zachowania estetyczne wiążą się
raczej z nieskrępowaną ekspresją niż z tym ile zarobię na moim 'wytworze'.
Naiwnym jest stwierdzenie, ze okradam artystę, gdy kopiuję jego utwór.
Po pierwsze dla tego, że utwór opublikowany wcale już nie jest jego. To,
że "samochwała w koncie stała" jest tak samo składnikiem mojej osobowości jak
autora tekstu (choć pewnie spierali byśmy się co do interpretacji:).
Należałoby się raczej zastanowić, jak my, społeczeństwo, powinniśmy nagradzać
zachowania artystyczne i utrzymywać artystów, którzy nas rozwijają.
_______________________________________________

SASQ!
Jest mi niewymownie przykro, że w Twej pamieci zabrnełam w rejony
twardogłowych politruków, a proszę - ja także - nie odchodź. Toczymy
spory, ale kierunek ruchu mamy wspólny, chcemy zmienić ten padół łez
i niedoli na miejsce przychylne swobodnej twórczości, swobodej
mysli. Tu się zaczynaja oczywiście schody, bo zawłaszczenie
wszystkich dosłownie mysli i idei przez politykę jest niestety
niestety niestety faktem. Ale tez bez polityki, innymi słowy tworu
zwanego państwem w ogóle nie można sobie wyobrazić przetrwania
ludzkości. Bez policji, wojska, kodeksu karnego, aparatu przemocy
panstwowej najprawdopodobniej bysmy sie juz do ostatniego egzemplarza
pozabijali.Stąd pomysły zapewne takie, żeby organizować PARTIE np.
Piratów, wyrażające to, co nas boli, lub nasze pragnienie lub
aspiracje. PARTIE - po to, by zabrac głos w debacie publicznej, a
przypominam, że encyklopedyczna definicja partii "grupa zmierzająca
do przejęcia politycznej władzy w państwie" nadal rulez.
A skoro PARTIA Piratów to zaczynają się asocjacje i przypominanie -
a to na lewo, a to na prawo. Przy czym sądzę, że każdy normalny
człowiek, nie trzeba tu towarzystwa tak sublimowanego mentalnie jak
lista CC - zdaje sobie sprawe, że i ci z prawa i ci z lewa
zawłaszczaja ekonomicznie i mentalnie nasz świat, a przy okazji
Polske. Więc nikt tu polityki nie kocha, ale ludzie tacy jak ja czy
kolega, który tak ci ostatnio podpadł próbujemy zwrócic uwage na
fakt, że jest za dużo NA LEWO. Bo LEWO, dla ludzi takich jak ja,
świadków komunizmu, nie wiem jak z Tobą, nie dobrze sie kojarzy, z
Jożefem Stalinem i kgb, największą zagładą masową ludzkości w
nowożytnych dziejach świata, a przy okazji wynarodowieniem Polski.
A wszystko to, co napisałam wyżej, przyznaję, nie przesądza
oczywiście sprawy poglądów aktualnych, raczej jest świadectwem
zaprzeszłej nadwrazliwości egotripowej. Nawet taka konserwa jak de
Gaulle powiedział kiedys : "kto w mnłodości nie był socjalistą jest
świnią". Bo odwieczne jest marzenie równości.
anira

PS o PP . Z dzieciństwa wyniosłam miłość do Piratów, fascynację,
zachwyt i nie panimaju czemu uważa się tu, że słowo PIRAT ma złe
skojarzenia w języku polskim. A właśnie to pokazuje jak bardzo sie
różnimy idąc w te samą stronę. I to wedle mnie swiadczy o tym ,że
CC idea jest o wiele pojemniejsza i wazniejsza niz wszelkie
semantyczne schody.
POZDRAWIAM SASQ - nie odchodż




_______________________________________________

Błażej Kaczorowski napisał(a):
> Jeśli chodzi o Piractwo jako SÂ?OWO NEGATYWNE, to jest może w nim
> poniekąd trochę racji, ale czy rozmawialibyśmy tutaj o Partii
> Piratów, gdyby nie te wszystkie artykuły. PP powstaje to już jest
> fakt, tak jak CC jest ruchem skierowanym do artystów (aby przemówić
> im do rozsądku) tak PP jest skierowana do odbiorców i mówi im o ich
> prawach i chce je poszerzać, tak jak ZAiKS poszerza swoje wpływy.
> Dlatego nie mam skrupułów mówiąc o poszerzonym "użytku osobistym",
> gdyż MUSZ?Š jako PP prezentować skrajne stanowisko, bo w razie
> poparcia, które da nam mandat, będzie można wraz z organizacjami
> zbiorowego zarządzania i dystrybutorami wypracować ROZSÂ?DNY
> kompromis ... Jeśli PP głosiłaby teraz KOMPROMIS (jeszcze przed
> jakimikolwiek negocjacjami) to po takowym ew. negocjacjach układ
> sił nadal będzie zaburzony.
>
> Proszę o opinie ... ale bez wjazdów i zapalników.
Skoro już zostałem trollem...
SasQ zwymyslał mnie dość konkretnie, chociaż ja nikogo nie zwymyślałem
(w odróżnieniu od Aniry któa faktycznie bardziej w tym kierunku pisała).
wracając... zwymyślał mnie, bo ja mu się kojarzę z polityką. A tym się
brzydzi.
natomiast powyższa interpretacja rzeczywistości, tzn że trzeba stworzyć
konfilkt, aby potem doprowadzić do kompromisu, trochę trąci mi czystm
marksizmem (nie używam tego słowa jako inwektywy) i jest stricte
polityczna. Pozorny racjonalizm który jest powyżej opisany mozna byc
dość popularnym stwirrdzeniem (mówię o relacji wolna kultura - OZZ, bo
tego ma doyczyć kompromis) "Nie rozmawiaj z głupim, bo sprowadzi
dyskusjędo swojego poziomu, a następnie pokona Cię doświadczeniem" - tym
samym stosowanie stricte politycznej metody do walki z polityką może się
nie tylko okazać nieskuteczne, ale także nierozsądne.
Zawsze warto rozważyc czy danym działałniem przynosi się więcej dobra
niż ryzyka katastrofy. Ja np. ewidentnie nie dokonałem takiej analizy
pisząc pierwszego posta, pozowalając sobie na podniesienie emocji (jak
mniemałem lekko, a okazało się, że przesaadziłem).

I warto jeszcze podkreślić to co Alek powiedział - pamiętajmy, że PP
dociera do ludzi, którzy o CC, Lessigu, czy słowie "Pirat" mają trochę
inną wiedzę niż uczestnicy niniejszej dyskusji.

pozdrawiam,
Marcin Sawicz"
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15401
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

troche o plagiatch

Post autor: fobiak »

"Polecam tekst z wczorajszej Gazety Wyborczej Stołecznej, pt. "Plagiat
czy przypadek":
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34861,4116186.html

"Uważam, że to plagiat mojego plakatu do wystawy Karola
Radziszewskiego "Ufam Tobie", który zrobiłam w 2004 roku, czyli dwa i
pół roku przed "Miarką..." - twierdzi Monika Zawadzka.

Rzeczywiście, centralnym punktem plakatu Małgorzaty Gurowskiej
jest niemal identyczny motyw. - Ja zaczerpnęłam go ze
zdjęcia głośnika w berlińskim metrze - mówi Zawadzka.
- Taka sama była moja inspiracja, ten berliński
głośnik, a nie plakat Moniki - twierdzi Gurowska".

Jestem oczywiscie ciekaw, co uzna sad - w sumie proces bylby bardziej
przydatny niz ugoda. Ciekaw tez jestem opinii prawnikow na liscie - skoro
obie artystki przyznaja, ze inspirowaly sie tym samym glosnikiem, czy
mozna mowic o plagiacie dziela pierwszej przez druga? A moze obydwie
naruszyly prawa autorskie projektantow glosnika?

Zastanawiam sie tez, czy nie jest to oznaka nasilania sie w Polsce
oddzialywania systemu pr.aut. Mowi sie, ze 'ekstremizm prawny' jest czyms
typowym dla USA - czy jest szansa, ze z czasem takze w Polsce norma stanie
sie intensywne wykorzystywanie systemu prawa autorskiego?

pozdrowienia,

Alek Tarkowski
________________________________________________________

Bardzo ciekawa sytuacja!
Równiez wołałbym w tym przypadku orzeczenia sądowego :) a to głównie
z jednego powodu.
Po prostu ciężko na podstawie przedstawionych opinii dokonać
jednoznacznej i stuprocentowej oceny.
Chciałbym uzyskać troszeczkę więcej informacji od obu pań. Głównie
jeżeli chodzi o wzajemną współpracę, konkretne sytuacje oraz samą
technikę i okoliczności powstawania (dokładniej) poszczególnych dzieł.
Na chwilę obecną, z przedstawionymi danymi (plakaty i zdjęcie) nie
uznałbym tego za plagiat.
Plakatu Gurowskiej nie odbieram w ten sam sposób co plakatu
Zawadzkiej. Jeżeli naprawdę inspirowały się głosnikiem to trzeba
przyznac że stworzone dzieła będa podobne. Zawadzka niemal
identycznie przedstawiła głośnik natomiast Gurowska dokonała zmian
według swojej wizji. Kwetsia jest jednak czy Gurowska napewno
inspirowała sie głosnikiem a nie plakatem Zawadzkiej. To jedna jest
jedna droga. Druga, to jeżeli Gurowska inspirowała sie Zawadzką
byłbym i tak skłonny uznać to za utwór inspirowany. Jednak znaczenie
miałoby tu dokładniejsze sprawdzenie jeszcze innych dzieł obu pań jak
i innych w tej technice. Jak to się przedstawia na tle tworzonych
dzieł w tej technice (tendencja, praktyka) Wiadomo przecież że same
techniki tworzenia (w tym przypadku tzw. grafika wektorowa) nie
podlegaja ochronie.
Wymowa plakatów jest zupełnie inna (łącznie nawet z wykorzystaną
kolorystyką) inny jest odbiór obu dzieł, nie ma to jednak większego
znaczenia na sedno sprawy.
Argument dotyczący samplingu jest niezbyt mocny (tym bardziej że nie
wskazałbym tutaj czegoś takiego jak sampling)


W przypadku gdyby obie panie sie nie znały i mieszkały hen daleko od
siebie nie raczej nie miałbym wątpliwości uznania tych dzieł za
samoistne jednak w przedstawionych okolicznościach (powstanie dzieł,
wspólna twórczość no i fakt że panie sie po prostu bardzo dobrze
znają!) nie jest juz to takie proste.
Byłbym jednak gotów stanąc w obronie Gurowskiej.
Pozdrawiam
_________________________
Maciej Nowak
Specjalista ds.Prawa
Własności Intelektualnej
501 044 969
_______________________________________________________

Dzień Dobry,

Polecam też odpowiedź Moniki Zawadzkiej na forum gazety:
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... a=62082035

Nie jestem prawnikiem, więc moja odpowiedź będzie raczej intuicyjna. Od razu
powiem, że Zawadzką znam koleżeńsko, ale nie dlatego jestem skłonna stanąć
po jej stronie. Znam dobrze jej prace, znam jej styl, jej filozofię
działania. Oczywiście można argumentować, że obie artystki inspirowały się
berlińskim głośnikiem (zreszta Zawadzka bardziej wprost), ale dla mnie jako
odbiorcy sztuki nie w tym tkwi problem. Po prostu widząc plakat Gurowskiej
czuje, że ktoś tu ściemnia. Â?e ten pomysł już był, a teraz ktoś mi go
próbuje sprzedać drugi raz, pod swoim nazwiskiem. Po co? Wiadomo, że sztuka
karmi się sobą nieustatnnie, ale jeśli tak robi, to raczej z ironią,
inteligentnie, puszczając oko do spostrzegawczego widza. Tutaj takiego
zabiegu nie widzę. Raczej spotykam się z reakcja: To Zawadzka zrobiła? Nie?
Jak to...?
Co więcej, kilka miesięcy temu, gdy sprawa graficzek z ZOO nie była jeszcze
w mediach, rozmawiałam na ten temat z bliskim przyjacielem Zawadzkiej.
"Berliński głośnik" to nie pierwsza taka sytuacja, w której Gurowska "mocno
inspiruje się" motywami Zawadzkiej. Wspomniany w artykule embrion, czyste
proste motywy graficzne, symbole... Dodatkowo jeszcze Gurowska mówi, że nie
znała pracy Zawadzkiej.
Sprawa jest trudna, co już widać po komentarzach czytelników, typu: dwie
artystki kłócą się o kropki. I też widze, że teren sztuki tak naprawdę jest
o wiele bardziej wrażliwy na tego typu "zapożyczenia".

Pozdrawiam, Agata."

______________________________________________

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... 38386.html
http://serwisy.gazeta.pl/tokfm/0,0.html

_________________________________________________

wszystkim zainteresowanym prawami autorskimi, wydarzeniami i zmianami
w polsce w tym temacie polecam http://lists.ibiblio.org/mailman/listinfo/cc-pl
nalezy sie zarestrowac i bedziecie otrzymywac kazda informacje na ten temat, grupa nie prowadzi uslug prawniczych a co 20ty prawnik w pl. ma o tym pojecie
dajcie zyc grabarzom
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości