Słyszę jak krzyczą nabrzmiałe paniką.
Krążą by zaraz ugodzić. Wyrwą kolejny
kawał mięsa. Wyrzucam je za lustro
źrenic, niech oplują ścianę.
W piersi kręci się bęben schizo – frani.
Ja – potem sklejona z podłogą, wypłuczę
solą zgniliznę. Choć odpyliłam pamięć
z kotów, szramy zostały tak samo głębokie.
Zobacz! Na nogach ugiętych w kolanach
stoję dość silna by zejść do kopalni.
Nie potrzebuję niczyich rąk śmierdzących
Sterillium, jakby moja skóra przenosiła
nieszczęście.
Czuję na plecach ciekawe spojrzenia,
kiedyś całkiem odwrócone, teraz niepotrzebne.
Jedynie proszę, nie trzaskajcie drzwiami, kiedy
uczę się chodzić.
jak drzewo
Moderator: Gacek
- Boob
- Posty: 1864
- Rejestracja: 2008-04-24, 11:17
- Lokalizacja: opolszczyzna
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
- Kontakt:
jak drzewo
witaj
ovoc_ziemii
W życiu jesteśmy jak drzewa głeboko wrośnięte korzeniami w ziemię, wtedy tak jak one jesteśmy silni i gotowi przetrwać każda podłość i wyrządzoną krzywdę, okarżenia -" wyrzucam je za lustro źrenic, niech oplują ścianę"-
Będe je w sobie "mielić" i "trawić " będzie bolało -" w piersi kręci się beben schizo-frani"- aby w końcu pozbyć się ich i wewnętrznie oczyścić ze zgnilizny, blizny jednak pozostaną. Podniosę się znów stanę na nogi ( brakuje mi tu wątku Feniksa ) i choć wciąż słaba będe miała siły żeby stoczyć kolejną walkę a moi "oprawcy" zaskoczeni zobaczą że mogę żyć znów od nowa .
Pozwoliłem sobie zinterpretować Twój utwór chociaż nie mam pewności , że uczyniłem to dobrze ale zostawiłaś czytelnikowi pewną swobodę.
I znów bardzo dobry wiersz.Pisze znów bo Twoje utwory czytałem od pierwszego jaki zamieścialaś i ten jest ostatnim jaki komentowałem.
Było mi bardzo miło. Pozdrawiam serdecznie.dziekuje
ps.
Jedyna uwaga to "techniczna" i traktuj ją jako żart komentujacego
pralki Franie nie miały bebnów które się kręciły jedynie mały wirnik na dnie bębna który sie kręcił
ovoc_ziemii

W życiu jesteśmy jak drzewa głeboko wrośnięte korzeniami w ziemię, wtedy tak jak one jesteśmy silni i gotowi przetrwać każda podłość i wyrządzoną krzywdę, okarżenia -" wyrzucam je za lustro źrenic, niech oplują ścianę"-
Będe je w sobie "mielić" i "trawić " będzie bolało -" w piersi kręci się beben schizo-frani"- aby w końcu pozbyć się ich i wewnętrznie oczyścić ze zgnilizny, blizny jednak pozostaną. Podniosę się znów stanę na nogi ( brakuje mi tu wątku Feniksa ) i choć wciąż słaba będe miała siły żeby stoczyć kolejną walkę a moi "oprawcy" zaskoczeni zobaczą że mogę żyć znów od nowa .
Pozwoliłem sobie zinterpretować Twój utwór chociaż nie mam pewności , że uczyniłem to dobrze ale zostawiłaś czytelnikowi pewną swobodę.
I znów bardzo dobry wiersz.Pisze znów bo Twoje utwory czytałem od pierwszego jaki zamieścialaś i ten jest ostatnim jaki komentowałem.
Było mi bardzo miło. Pozdrawiam serdecznie.dziekuje

ps.
Jedyna uwaga to "techniczna" i traktuj ją jako żart komentujacego
pralki Franie nie miały bebnów które się kręciły jedynie mały wirnik na dnie bębna który sie kręcił

a tergo.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości