ostateczne pożegnanie to nie jest wspominanie
jak dziadek grał w 45 na mandolinie
trochę już skręciłam do innej uliczki
tam jest górka
i mogę popatrzeć na ciebie z perspektywy
(chińskiego muru, ale wolę przez zdjęte skarpetki
albo kiedy siedziałeś w majtkach na głowie, a za jakiś czas
przyszedł ten pan, co się poznał z żoną, bo nie chciał być samotny,
a ona wydzwaniała do niego po dwudziestu latach, od tej chwili,
w której jej nie dotknął, dopóki sama nie przyszła, do łóżka, że czeka z kolacją)
uświadomić sobie
że do nikogo nie było mi tak blisko
żeby zabić
erekcjato naprawdę nieprawdziwe
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości