tylko do antyczki (2)
Moderatorzy: Boob, Wojciech Graca, Margot, andreas43, anty-czka, nuel, Gacek
obojetnie co on powiedzial
zawsze mowi pozytywnie o londynie, partyzance pod ktorej nosem mordowano narod i o tym, ze nasi dziadkowie nie mieli swojej historii dlatego pisza im dzisiaj nowa
kurwa gdybym tak sluchal tego dluzej to tez bym sie wlaczyl do rozjebania patriotyzmu polskiego, wazne, ze wciska kit i usprawiedliwia zdrajcow i bandytow ups... nie usprawiedliwia tylko udawadnia ich bohaterstwo
zawsze mowi pozytywnie o londynie, partyzance pod ktorej nosem mordowano narod i o tym, ze nasi dziadkowie nie mieli swojej historii dlatego pisza im dzisiaj nowa
kurwa gdybym tak sluchal tego dluzej to tez bym sie wlaczyl do rozjebania patriotyzmu polskiego, wazne, ze wciska kit i usprawiedliwia zdrajcow i bandytow ups... nie usprawiedliwia tylko udawadnia ich bohaterstwo
dajcie zyc grabarzom
A już myślałam, że coś nowego wymyślił.
Fobiak czy my kiedykolwiek będziemy w stanie myśleć opierając myśl na faktach nie emocjach?
Czy kiedykolwiek będziemy na tyle odważni, by powiedzieć - bywaliśmy bohaterami, ale bywaliśmy tez bandytami?
Czy kiedykolwiek zaczniemy dzielić ludzi ze względu na ich charakter a nie przynależność?
Czy już zawsze będzie tak, że przyjaciel nawet gdy zabije znajdzie u nas usprawiedliwienie, a wróg zawsze, niezależnie co by zrobił, będzie krytykowany?
I nie denerwuj mnie juz więcej Ziemkiewiczami.
Fobiak czy my kiedykolwiek będziemy w stanie myśleć opierając myśl na faktach nie emocjach?
Czy kiedykolwiek będziemy na tyle odważni, by powiedzieć - bywaliśmy bohaterami, ale bywaliśmy tez bandytami?
Czy kiedykolwiek zaczniemy dzielić ludzi ze względu na ich charakter a nie przynależność?
Czy już zawsze będzie tak, że przyjaciel nawet gdy zabije znajdzie u nas usprawiedliwienie, a wróg zawsze, niezależnie co by zrobił, będzie krytykowany?
I nie denerwuj mnie juz więcej Ziemkiewiczami.
to chyba nie do mnieanty-czka pisze:Fobiak czy my kiedykolwiek będziemy w stanie myśleć opierając myśl na faktach nie emocjach?
nasi pojebani historycy, wykorzystuja ciemnote narodu i pierdola po swojemu
mysla, ze wszyscy wpierdola ich gowna
okres powojenny okreslaja:
1 za czasow prl, a prl powstal w roku 1952
2.wszystkim skurwysynom przypinaja latke ak, a ak zostalo rozwiazane w styczniu 1945
3. za czasow polski ludowej, a pojecie ludowej wprowadzil wladzio gomolka w latach piecdziesiatych
4. ludowe wojsko polskie, a takiego nigdy nie bylo
5. okres stalinizmu u nich juz jest od 1944 a stalinizm zaczyna sie od 1948, do tego czasu ludzie mysleli o polsce demokratycznej, chociaz opieraja sie na odezwie ppr "o co walczymy" tylko niedoczytali, ze tam pisze, rzad z udzialem komunistow a nie rzad komunistyczny
moglbym tak wymieniac i wymieniac ale po chuj
dajcie zyc grabarzom
Na tyle zaintrygował mnie wpis o kursie, że przez tydzień szukałam nici, lub choćby pajęczyny powiązań.
W końcu sznurek doprowadził mnie do ozorków. Nie posiadając osobistych doświadczeń, byłam zmuszona sięgnąć do przedwojennej książki kucharskiej.
Jest to potrawa dość snobistyczna, a mnie już na sam widok ogarniają mdłości <snobów, nie ozorków>.
Nie uwierzysz jak zaskoczyła mnie lektura. Okazało się, że przedwojenne książki kucharskie podają nie tylko przepisy na snobistyczne potrawy, ale dodają też sposób na wygodne, spokojne życie.
Posłuchaj choćby tego:
„ozór wyszorować szczoteczką, opłukać i wyciąć gruczoły ślinowe. Zalać gorącą wodą…gotować do miękkości…włożyć do zimnej wody i trochę ostudzić…przyrządzić sos o odpowiedniej gęstości…dodać jeśli potrzeba cukier...podawać na pięknie przystrojonym talerzu…”
Postanowiłam nauczyć się tego przepisu na pamięć.
Idę studiować dalej jedną z najmądrzejszych ksiąg jakie ostatnimi czasy wpadły mi w ręce.
Jeśli chcesz podzielę się kolejnymi smakowitymi przepisami.
W końcu sznurek doprowadził mnie do ozorków. Nie posiadając osobistych doświadczeń, byłam zmuszona sięgnąć do przedwojennej książki kucharskiej.
Jest to potrawa dość snobistyczna, a mnie już na sam widok ogarniają mdłości <snobów, nie ozorków>.
Nie uwierzysz jak zaskoczyła mnie lektura. Okazało się, że przedwojenne książki kucharskie podają nie tylko przepisy na snobistyczne potrawy, ale dodają też sposób na wygodne, spokojne życie.
Posłuchaj choćby tego:
„ozór wyszorować szczoteczką, opłukać i wyciąć gruczoły ślinowe. Zalać gorącą wodą…gotować do miękkości…włożyć do zimnej wody i trochę ostudzić…przyrządzić sos o odpowiedniej gęstości…dodać jeśli potrzeba cukier...podawać na pięknie przystrojonym talerzu…”
Postanowiłam nauczyć się tego przepisu na pamięć.
Idę studiować dalej jedną z najmądrzejszych ksiąg jakie ostatnimi czasy wpadły mi w ręce.
Jeśli chcesz podzielę się kolejnymi smakowitymi przepisami.
ja cie nie zmuszam do uzywania tylu czasownikow
jezeli nie jestes wuwkiem to stawiaj jedno pytanie
nie bede tobie podawal przepis na zupke z lebiodki
ale jesli masz krowe to sprzedaj ja za dwa worki zyta
dwie garscie zboza wrzuc na zarna, zmiel to
wrzuc zalej woda
zagotuj
posol
i masz gotowy czyr
znam to na pamiec i to bez korzystania z ksiazek
zupke z pokrzywek pewnie tez nie wiesz jak ugotowac
ale mamalyge chyba potrafisz
jesli masz jakis przepis na legumine to podaj
i jakis na delicje
jezeli nie jestes wuwkiem to stawiaj jedno pytanie
nie bede tobie podawal przepis na zupke z lebiodki
ale jesli masz krowe to sprzedaj ja za dwa worki zyta
dwie garscie zboza wrzuc na zarna, zmiel to
wrzuc zalej woda
zagotuj
posol
i masz gotowy czyr
znam to na pamiec i to bez korzystania z ksiazek
zupke z pokrzywek pewnie tez nie wiesz jak ugotowac
ale mamalyge chyba potrafisz
jesli masz jakis przepis na legumine to podaj
i jakis na delicje
dajcie zyc grabarzom
Zdołowałeś mnie.
Nie mam krowy, nie mam żaren, nie wiem co to czyr, nie umiem ugotować smakowicie delikatnej zupy z pokrzywek, nawet mamałyga wychodzi mi byle jaka.
Boję się więc podawać przepis na aksamitną leguminę i finezyjne delicje, bo znając swój talent literkowo-kulinarny przypalę, przepieprzę lub przesolę je to na bank.
Nie mam krowy, nie mam żaren, nie wiem co to czyr, nie umiem ugotować smakowicie delikatnej zupy z pokrzywek, nawet mamałyga wychodzi mi byle jaka.
Boję się więc podawać przepis na aksamitną leguminę i finezyjne delicje, bo znając swój talent literkowo-kulinarny przypalę, przepieprzę lub przesolę je to na bank.
A coś Ty, nie umiem czytać.
A już z pewnością zrozumieć przeczytanego.
Chciałam podać Ci wspaniały przepis na delicje, licho mnie podkusiło, wygrzebałam tę przedwojenną książkę kucharską. I utknęłam.
Wiesz może ile wynosi funt zwyczajny?
I ile to jest 30 łutów??
Hmmm…skoro kawał masła wielkości jaja waży 4 łuty…
Idę studiować dalej tę fascynująca lekturę.
P.S. Delicje o jakim smaku mają być? Wiśniowe, malinowe, czy o smaku udźca sarniego?
A już z pewnością zrozumieć przeczytanego.
Chciałam podać Ci wspaniały przepis na delicje, licho mnie podkusiło, wygrzebałam tę przedwojenną książkę kucharską. I utknęłam.
Wiesz może ile wynosi funt zwyczajny?
I ile to jest 30 łutów??
Hmmm…skoro kawał masła wielkości jaja waży 4 łuty…
Idę studiować dalej tę fascynująca lekturę.
P.S. Delicje o jakim smaku mają być? Wiśniowe, malinowe, czy o smaku udźca sarniego?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości