a ta powoli rodzi się na doświadczeniach
wybacz więc chwilową nieobecność lecz składam
Twoje czyny by zaskoczyć Cię kiedyś
wystrzałem zrozumienia
Szwendam się po ugorach
zamknięta w zmysłach
z trawą mrozem uśpioną
solidaryzując się w czekaniu
ÂŚwiadomość to bieg po schodach bądź teleport windą
na dach wieżowca z zamurowanymi oknami
można się wysilić na widok z góry
lepiej pod klatką zajarać z kumplami
Z łąk czasami schodzę na browar "U szefa"
zamulam się towarzystwem miałkim jak tamtejsze piwo
do postaci literackich tu nie nawiążę
czytam mało pamięć jak na swój wiek mam dziwnie leciwą
Potem znów na chmielnym dywanie polecę
na pola kojące ziemnej kamfory
palcami stóp się w siano zakleszczę
zapatrzę się w linie papilarne kory
Ich labirynt do wniosku znowu zawiedzie
że Ty i ten rok marnego słowa był nie był warty
wg. idei tekstu megaWatowego z e-poesis
