erekcjato niewypowiedziane
erekcjato niewypowiedziane
w czarnych myślach nie pozwalała jej zgubić się nocą
znana na pamięć konstelacja
pieprzyków na jego bezchmurnym policzku
na którym dołki witały każdy absurd
synchronicznie z jej nerwowym śmiechem
podbijali się nawzajem leniwymi brioszką i gazpacho
lecz czasu mieli niewiele może to i dobrze
bo nigdy nie zdążyli rozproszyć słowem
tego co snuło się między nimi
jak dym z kubańskiego tytoniu który tak lubił
lecz nigdy też się nie dowiedziała
co krył cień jego wiernego kapelusza
dokąd uciekał wzrok gdy nie patrzył
miast odpowiedzi otrzymała jedno pytanie
na cholerę budowali tyle
złudne marzenie na piasku
chcąc sięgnąć po rozkosz
z wieży Babel
znana na pamięć konstelacja
pieprzyków na jego bezchmurnym policzku
na którym dołki witały każdy absurd
synchronicznie z jej nerwowym śmiechem
podbijali się nawzajem leniwymi brioszką i gazpacho
lecz czasu mieli niewiele może to i dobrze
bo nigdy nie zdążyli rozproszyć słowem
tego co snuło się między nimi
jak dym z kubańskiego tytoniu który tak lubił
lecz nigdy też się nie dowiedziała
co krył cień jego wiernego kapelusza
dokąd uciekał wzrok gdy nie patrzył
miast odpowiedzi otrzymała jedno pytanie
na cholerę budowali tyle
złudne marzenie na piasku
chcąc sięgnąć po rozkosz
z wieży Babel
w czarnych myślach nie pozwalała jej zgubić się nocą
znana na pamięć konstelacja
pieprzyków na jego bezchmurnym policzku
na którym dołki witały każdy absurd
synchronicznie z jej nerwowym śmiechem
podbijali się nawzajem leniwymi brioszką i gazpacho
lecz czasu mieli niewiele może to i dobrze
bo nigdy nie zdążyli rozproszyć słowem
tego co snuło się między nimi
jak dym z kubańskiego tytoniu który tak lubił
lecz nigdy też się nie dowiedziała
co krył cień jego wiernego kapelusza
dokąd uciekał wzrok gdy nie patrzył
miast odpowiedzi otrzymała jedno pytanie
na cholerę budowali tyle złudne marzenie na piasku-----tyle złudnych marzeń na piasku, albo po prostu: na cholerę budowali złudne marzenia na piasku
chcąc sięgnąć po rozkosz
z wieży Babel
znana na pamięć konstelacja
pieprzyków na jego bezchmurnym policzku
na którym dołki witały każdy absurd
synchronicznie z jej nerwowym śmiechem
podbijali się nawzajem leniwymi brioszką i gazpacho
lecz czasu mieli niewiele może to i dobrze
bo nigdy nie zdążyli rozproszyć słowem
tego co snuło się między nimi
jak dym z kubańskiego tytoniu który tak lubił
lecz nigdy też się nie dowiedziała
co krył cień jego wiernego kapelusza
dokąd uciekał wzrok gdy nie patrzył
miast odpowiedzi otrzymała jedno pytanie
na cholerę budowali tyle złudne marzenie na piasku-----tyle złudnych marzeń na piasku, albo po prostu: na cholerę budowali złudne marzenia na piasku
chcąc sięgnąć po rozkosz
z wieży Babel
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości