Przed oczyma sprzed lat
obraz świąt (czasu szmat!)
- biesiadnicy za stołem, ksiądz młody.
Od frykasów drżał stół
i uginał się w pół,
strumień whisky popłynął jak woda!
Z księdza ludzki był gość,
psu pod stół cisnął kość.
Za ten gest wierny psiak go polubił.
Gęsto chwytał za szkło
- nawet nieźle mu szło
(humanista!), tak do nas przemówił:
Niech nie pleni się zło,
wznoszę toast ten, bo
biedne dzieci w Afryce głodują!
Pijmy więc, by ten świat
lepszy był, nie miał wad
- w końcu flaszka niewiele kosztuje!
[ Dodano: 2007-03-25, 09:58 ]
Wersja poprzedniego wierszyka- tym razem z rymem.
echhh, to Ty nieźle zarabiasz! Ty zdradź, gdzie tak dobrze płacą, może bym się na jakąś intratną posadkę załapała!?......no bo póki co to nie mogę sobie tak poużywać...buuuu.....
hahaha! a ja to sobie pojeść lubię!
bo jak ptaszyna nie dziubię
[ Dodano: 2007-03-25, 13:06 ]
Liluś, Dean, to musi ,na jakimś stołku w typie synekurka siedzi!
A mógłby i nas nepotycznie tam wkręcić,
ale sprytnie się wykręcił!