...
Moderator: Gacek
...
Cokolwiek,
naprawde niewiele mi potrzeba,
by chmurami rozpruc niebo,
a tak kolejne zadymione pomieszczenie opuszczam,
w snach za drzwi mahoniowego szeptu,
rozlozonymi skrzydlami ziemie ryjac,
plonac nieustannie w blasku slonca,
rozbryzgujac spienione sztormem jej rzes kawalkady lodu,
rozmieniam na drobne krotkie chwile,
ktore obrazem pustej plazy wyryte na gasnacej powiece smutku,
spisuje na dnie serca,
i na plecach rozcieciem szybkosci bicza,
wolam, powroc! na wrzosowiska mych ledzwi,
zarliwa lodzia czarnych skorzanych butow,
rysujac mape ostrzem na mej twarzy,
gdzie szukac mam Cie zaczac...
naprawde niewiele mi potrzeba,
by chmurami rozpruc niebo,
a tak kolejne zadymione pomieszczenie opuszczam,
w snach za drzwi mahoniowego szeptu,
rozlozonymi skrzydlami ziemie ryjac,
plonac nieustannie w blasku slonca,
rozbryzgujac spienione sztormem jej rzes kawalkady lodu,
rozmieniam na drobne krotkie chwile,
ktore obrazem pustej plazy wyryte na gasnacej powiece smutku,
spisuje na dnie serca,
i na plecach rozcieciem szybkosci bicza,
wolam, powroc! na wrzosowiska mych ledzwi,
zarliwa lodzia czarnych skorzanych butow,
rysujac mape ostrzem na mej twarzy,
gdzie szukac mam Cie zaczac...
AC czytam i zamiast - przy takim temacie- wyczytywać jakieś szarpiące podmiotem lirycznym wstrząsy, szok, przeżycie, wyczytuje mi sie tylko przygnebienie, malkontenctwo czy inny sentymentalizm. Czegoś brak temu wierszowi....a może czegos jest nadmiar? Nie wiem, ale do mnie nie przemawia, nie czuję go.
Niestety niestałą jestem w odbiorze takich wierszy,
nie znam dnia ani godziny, kiedy takowa ckliwa pisanina mi się spodoba...
do połowy utworu myślałam, że powiem tak,
od wersu z sercem, jestem na nie,
aby się nie powtarzać, podpiszę się pod tym co powiedziała antyczka,
czasem warto pozostawić niedomówienie, nie dookreślać wszystkiego czytelnikowi,
tak aby sam mógł wytworzyć sobie nastrój.
A że czytelnik jest z założenia inteligentny, nawet jeśli jego rozwój emocjonalny,
jest na poziomie dobrze wypieczonego kurczaka z Tesco,
niewątpiliwie sobie z utworem poradzi.
nie znam dnia ani godziny, kiedy takowa ckliwa pisanina mi się spodoba...
do połowy utworu myślałam, że powiem tak,
od wersu z sercem, jestem na nie,
aby się nie powtarzać, podpiszę się pod tym co powiedziała antyczka,
czasem warto pozostawić niedomówienie, nie dookreślać wszystkiego czytelnikowi,
tak aby sam mógł wytworzyć sobie nastrój.
A że czytelnik jest z założenia inteligentny, nawet jeśli jego rozwój emocjonalny,
jest na poziomie dobrze wypieczonego kurczaka z Tesco,
niewątpiliwie sobie z utworem poradzi.
nie ma mnie bo znowu mi sie oberwie za tłumienie czyjejś niepohamowanej spontaniczności, na pewno jest ktoś kogo "wrzosowiska lędzwi " powalą na kolana
ja tą osoba na pewno nie bede
rzewnie lirycznie i metaforycznie nie znaczy bez pomyslu i bez glowy
Za smutek mój, a pani wdzięk,
ofiarowałem pani pęk czerwonych melancholii
i lekkomyślnie dałem słowo, że kwiat ich kwitnie księżycowo,
a liście mrą srebrzyście.

rzewnie lirycznie i metaforycznie nie znaczy bez pomyslu i bez glowy
Za smutek mój, a pani wdzięk,
ofiarowałem pani pęk czerwonych melancholii
i lekkomyślnie dałem słowo, że kwiat ich kwitnie księżycowo,
a liście mrą srebrzyście.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości