• Ostatnie utwory

    Mirosław A. Szczepaniak


    Jak można dotykać i nie czuć?

    Jak można dotykać i nie czuć?
    Jak można pieścić i nie kochać?
    Jak można siebie oszukiwać,
    Nie wierzyć, nie ufać i losu nie kuć?

    Jak można odejść i zapomnieć?
    Jak nie pamiętać tego co było?
    Jak nie kierować swą siłą
    I nie prowokować by się choć śniło?

    Jak można nie chcieć tej mocy
    Co pierś rozpina?
    Jak nie pragnąć prawdy
    Która świadczy i nie ginie?

    Jak nie wierzyć słowom,
    Jak lekceważyć łzy,
    Jak nie ufać modłom -
    Kiedy one znaczą: Ty






    Chcę

    Chcę tak ciebie pocałować
    By serduszko westchło słodko
    Potem namiętnie po skórze wędrować
    I pieścić, ach pieścić cię, pieszczotko.






    Kochałem się bardzo...

    Kochałem się bardzo z tobą od północy -
    Już ranek, a ty jeszcze'ś w niemocy...
    Miłość najpiękniejsza - brzmi mnie to od rana
    To miłość do końca skonsumowana !








    Napisz, że żałujesz

    Koniecznie napisz, że żałujesz
    Â?eś w pył rzucony i w twój szał
    Koniecznie przekaż to potomnym
    Â?e porzuciłeś to coś miał

    Â?e byłeś głupcem, nie liczyłeś
    Nie brałeś słów na serio, lat
    Â?e dni, godziny też wykpiłeś
    I sam zrobiłeś szach i mat

    Kto sobie szkodzi nieświadomie
    Ten godzien jest litości, lecz
    Gdy kto na trzeźwo głupstwa robi
    Ten jest przeklętym w czasach łez

    Miałeś tę jedną i jedyną
    Taką, że aż zapiera dech
    A tyś ją rzucił dla tej czarnej
    I dla wolności, ech!





    Rzeczywistość

    Młyn. Kotłowanina ludzkich serc
    Wokoło radość, cierpienie i śmierć
    Pustka - domy bez dusz i sprzętów
    Kina bez ludzi. I przystanie bez ...okrętów

    Dobro i zło i bezpardonowa walka wręcz
    Zbrodnia i kara i oczekiwanie szczęść
    Bezmyślne i głupie spoglądanie w dal
    Smutek, że ...aż Bogu żal

    Kontakty czułe i zimne, wstydliwe i swawolne
    Zmierzch uczuć i zazdrość kobiet ramolnych
    Pogoń, gdy ucieka wiatr
    I żałość, że ...ubywa lat

    Natrętne spojrzenia, kłótnie i łamanie kości
    Interwencje, ingerencje, wyrzucanie gości
    Bogactwo i bieda i praca bez granic
    I mowa człowieka, gdy go mają za nic

    A ja? - A ja mam Ciebie
    Ty mnie ratujesz w biedzie i w potrzebie
    Jesteś ze mną, serce leczysz, kiedy jestem chory
    Kocham Cię, i żyję moją love story...





    Gdyby

    A gdyby tak przyszło, żebym nie mógł
    I nie poznawał bym już siebie
    To pozostanie jeszcze ta nadzieja
    O której głośno na pogrzebie

    I gdyby ktoś chciał naśladować
    To niech się strwoży i zaniecha
    Bo gdyby wiedział co możliwe
    To chwili by nie czekał

    Tobie to jedno dzisiaj mówię
    Â?ebyś swe serce przechowała
    I żebyś władze i fantazje
    Przegrała lub oddała






    Jak nie chcesz
    Jak nie chcesz wiedzieć
    I nie wiesz jak rozważyć
    To wiedz, że zawsze możesz
    ÂŚnić i marzyć





    Jak ocalić tę muzykę?

    Jak ocalić tę muzykę,
    To brzmienie nasze?
    I nie zepsuć przy tym
    Niczego, co trzyma się?

    I co wymyśleć jeszcze dzisiaj,
    Co zabrać i przechować
    By potem, po stu latach
    Wspominać i nie żałować?

    .






    Kim jesteś?

    I kim ty jesteś * ?
    Wszystko wiedząca, niby rozumna,
    Poszukująca szczęścia, wyniosła, dumna?

    Piękna Greto
    Przeczytana gazeto
    Popsuta leleczko
    Dziurawa beczko
    Zdeptana perełko
    Wyschnięte źródełko
    Nieczysty wietrzyku
    Rozbity talerzyku
    Poszarpana firanko
    Skwaśniała firanko
    Uschnięty ogórku
    Poplątany sznurku
    Karuzelo nieczynna
    Wydzielino płynna
    Smoło gorąca
    Substancjo żrąca
    Â?ysy gąsiaczku
    Mdły prosiaczku
    Dzika kuno
    Pęknięta struno
    Wyjęta gało
    Przegięta pało
    ?





    Płynąłem do ciebie

    Płynąłem do ciebie przez cztery morza
    Przez otchłanie czasu tęskniłem
    Aż kiedyś, nagle rozbłysła zorza
    Kiedy w czwartym śnie o przyszłości śniłem:

    Byłem wtedy ja razem z tobą
    I nie śmiałem dotknąć twego ciała
    A ty szeptałaś nie chcąc być sobą:
    Kochać mi ciebie się chciało

    Ten sen proroczy, jak nigdy dotąd
    Zwiastunem był szczęścia chwili
    Serce ku sercu szło wnet piechotą -
    B o ś m y s i ę s o b i e w y ś n i l i !






    Rzucało mnie się twe imię na uszy

    Rzucało mnie się bardzo
    Twe imię na uszy,
    Wiedziałem, że moje serce
    Się we mnie poruszy

    We śnie cię wyśniłem,
    Na jawie spotkałem
    Â?eś mnie przeznaczona
    Od razu wiedziałem

    Znalazłaś ty mnie myszko
    W Baśniowej Krainie
    Zrozumiałem, że łatwo
    To wszystko nie minie










    Kochałem się bardzo
    Przez całych pięć godzin
    A ty mnie szeptałaś
    Â?e tak nie uchodzi

    Kochałem się z tobą
    Przez całych sześć godzin
    My będziemy zawsze,
    Zawsze tylko młodzi
    ---
    Lubię dobry sernik,
    Lubię dobre wino,
    Lecz najbardziej lubię
    Ja ciebie, dziewczyno
    ---
    Wieją wiatry wieją
    Po słonecznym niebie
    Moje serce bije
    Już tylko dla ciebie










    Dziewczyno wiosną poznana

    Nagle spotkał mnie ktoś
    Nagle zaczęło się coś

    * * *

    Dziewczyno
    Z nagła rozbłysła na mym niebie
    Dziewczyno
    Duszyczko zjawiona w potrzebie
    Dziewczyno
    Przewoźniku nagle dany
    Dziewczyno
    Kwiecie z rzadka oglądany
    Dziewczyno
    Wietrzyku orzeźwny
    Dziewczyno
    Uśmieszku rzewny
    Dziewczyno
    Delikatny koniku w obejściu
    Dziewczyno
    Ustne muśnięcie w przejściu
    Dziewczyno
    W kuchennym zapachu ściskana
    Dziewczyno
    Stokrotko wzięta stokrotnie na kolana
    Dziewczyno
    Pogromczynio straszliwych byków
    Dziewczyno
    Kolonio piechnikowych żołnierzyków
    Dziewczyno
    Wieczorkowy remont robiąca
    Dziewczyno
    Myszko do biura przychodząca
    Dziewczyno
    Majowe westchnienie o bydgoskiej porze
    Dziewczyno
    Marzenie pierśne w blond kolorze
    Dziewczyno
    Modraczku przenikliwy
    Dziewczyno
    Czuły pielegniarku gorliwy
    Dziewczyno
    Brunetku utrwalony
    Dziewczyno
    Puszysty baranku wcielony
    Dziewczyno
    Mała dziewczynko ugodna
    Dziewczyno
    Szczebiotko zawsze pogodna
    Dziewczyno
    Koźlątka w cieniu opalająca
    Dziewczyno
    Hałas pocałunkami kojąca
    Dziewczyno
    Tuląca z biegiem rzeki
    Dziewczyno
    Stęskniona na wieki
    Dziewczyno
    Strumyku gorący
    Dziewczyno
    Złoty różyczku pragnący
    Dziewczyno
    Bajki na targu kupująca
    Dziewczyno
    Z tęczą tańcząca
    Dziewczyno
    Bywająca w siódmym niebie
    Dziewczyno
    Kocham ja ciebie!





    Czerwiec 1986











    Libido

    Ukułem ptaka łaszącego się u stóp
    I wkradłem się do jej łóżka
    U wezgłowia go położyłem





    Pierwsza miłość kochanków

    Litery spadały z drzew,
    Układały się w Imię Nieznajomej
    Mówiły o nim setki neonów
    Krzyk jej imienia dosięgał mnie wszędzie gdzie byłem
    Było ono deszczem mojego serca i wiatrem duszy
    Ulatywało w przestworza, wołało mnie z niebios
    Słyszałem je dobywające się z czeluści piekielnych
    Odgłos Imienia Niepoznanej dochodził kiedy pracowałem
    I podczas odpoczynku
    We śnie nie dawał spokoju
    Jej imię rozpalało żądze
    Przeciekało przez czas
    Przenikało przestrzenie mojej samotności
    Moja nieznajomość jej brzmiała tysiącami słów
    Niewypowiedzianych

    Miłości przybądź!
    Rozpal serca w ogniu słów powitalnych
    Pokołysz myśli
    Zagrzej zmysły kochanków
    Daj wytchnienie duszom zamkniętym w kubaturze ciał
    Daj odwagę i wiarę niezłomną
    Złącz ich
    Nie pozwól zasnąć żądzom w łożach purpurowych
    Złącz
    Serce z Sercem
    Umysł z Umysłem
    Namiętność z Namiętnością
    Ciało z Ciałem
    Daj rozkosz ciałom zamkniętym w kubaturze dusz

    Ryk lwa był sygnałem do rozpoczęcia wrzawy
    Która nigdy się nie kończy
    Wrzawy od pierwszego wejrzenia
    Przelotne spojrzenie twarzą w twarz
    Napotkało na oko patrzące w Jej oko
    Moje usta w y m a w i a ł y Jej Imię
    A ona milcząco wymawiała moje

    I poszliśmy razem przed siebie
    Wśród gwaru gwiazd wyznaliśmy sobie miłość
    Poznaliśmy, że byliśmy sobie przeznaczeni
    Od początku świata


    Pobiegnę do gaju ciemnego,
    Tam, gdzie nie sięga żaden wzrok,
    Gdzie nie mieszkają zwierzęta i nie śpiewają ptaki,
    Tylko rośliny Kobiet i Mężczyzn
    Kwitną niezmiennie

    Pobiegnę z tobą, mój miły
    Zabierz mnie, jestem cała twoja
    Zabiorę wino, przytul mnie do swoich powiek
    Niech kwiaty tańczą nasze spotkanie
    Uplotę wianek z niezapominajek

    Wyruszyliśmy w drogę
    Nagle
    Wezbrały potoki, zaszumiały groźnie wodospady
    Woda wypełniła brzegi wąwozów
    Nie mogliśmy przebrnąć przez tysiące jezior

    Wtedy wielki ptak o skrzydłach orła i twarzy niedźwiedzia
    Przyleciał z północy
    Przestraszyłem się, chciałem uciekać, ale nie mogłem
    Nogi stały się ciężkie jak z ołowiu

    Zapadłem w sen
    Ale ??to ??nie był sen, jakbym pogrążył się w letargu ale wszystko
    czułem
    Ptak uniósł mnie do góry
    Otworzyłem oczy
    Nie mogłem poznać gdzie się znajduję
    Wszędzie było bardzo wilgotno i ciepło

    Nagle zobaczyłem, że skóra odkleja się od ciała
    Obejrzałem się
    Oto stałem na górze Breast
    A pod nią miasto o stu wieżach
    Z dwunastu bram wyszło dwunastu mężów
    Podnieśli trąby i usłyszałem hejnał
    Hejnał brzmiał moim imieniem
    Chciałem usiąść, nogi ugięły się pode mną
    Przewróciłem się i spadłem na wielką łąkę


    Miłości przybądź!
    Zagrzej krew kochanków
    Pokołysz biodra
    Zatop myśli w morzu namiętności
    Daj szaleć ciałom w przestrzeniach komnat
    Nie pozwól zasnąć sercom na łożach purpurowych
    Napełnij odwagą, niech walczą
    Niech zwyciężą
    Oboje


    Gdzie jesteś najdroższy? -
    Nie mogę cię znaleźć
    Piłam wino w bramach miasta
    Stróże przegonili mnie
    Uciekałam przez gęsty las
    Poszarpałam sukienkę
    Gdzie jesteś kochany?
    Odezwij się! Podaj mi rękę!

    Jestem tutaj
    Z tobą
    Nie opuszczam cię
    Czy czujesz mój dotyk?


    Miłości przybądź!
    Mów im o uczcie wspaniałej
    O weselu szczęścia z zapomnieniem
    Niech się bawią
    Niech tańczą
    Zatop namiętność w morzu nicości
    Daj im poznać ciebie nawzajem
    Daj im poznać sekrety miłości


    Zobaczyłem z wysoka siebie leżącego bez ruchu
    Pośrodku łąki
    Dwie wielkie armie toczyły bój śmiertelny
    Otoczyli mnie wojownicy wojsk ze wschodu i krzyczeli:
    Panie, nasz dowódco, nie umieraj!
    Prowadź do zwycięstwa
    I dali mnie rumaka złocistego z grzywą ognistą

    Wokoło tryska krew
    Czerwone krople spadają na mnie
    Rozlewają się na ubraniu w wielkie plamy
    Czuję ból, febra trzęsie mną od głowy do stóp
    Straszliwy ból wdziera się coraz głębiej w moje ciało
    Przenika do szpiku kości, dotyka moich nerek
    Pogrążam się w otchłani bez dna
    Zapominam
    Wszystko zapominam
    Zostaje tylko echo kobiety
    Zatopione w pewności jej istnienia


    Kochany, kochaj mnie, kochaj,
    Tak mocno!


    Zerwał się wicher i powiał w oczy wrogów
    Ich pancerze przebiły nasze włócznie

    Nagle
    Spostrzegłem, że powietrze paruje
    Chciałem krzyczeć
    I zobaczyłem, że przewracają się drzewa
    Góry znikają pod powierzchnią ziemi
    Uciekałem, ale nie mogłem nadążyć
    Ziemia się trzęsła
    Otworzyły się bramy piekieł i rozwarły niebiosa
    Jakieś ręce wciągały martwe ciała
    Zabolało mnie serce, zrobiło się duszno

    Poczułem się bardzo lekki
    I zobaczyłem, że unoszę się w górę
    Ku dwojgu piersiom
    Oto brama Kobiety zamęczona na śmierć
    Zdobyta uczciwym podstępem
    Zwyciężona najpiękniejszą walką
    Jej twarz wyraża tęsknotę bytu
    Ręce kreślą znaki tajemnicy lat
    Oczy nucą najpękniejszą pieśń krwi
    Usta chodzą tam i spowrotem po rozżarzonych węglach
    Piersi gotowe do strzału niczym pociski armatnie
    Brzuch tańczy taniec czasu
    Jej ciało przebiegają dreszcze spełnionej miłości

    Zaczarowane kwiaty i zaklęcia płyną
    Po falach myśli kochanków
    Â?agle rozpięte, chociaż już nie wieje wiatr


    Składamy ofiarę w ciemnym lesie
    Jesteśmy sami z nadzieją
    Wokoło dzikie zwierzęta modlą się o żer
    Uwięziły sarnę, która nie zdążyła uciec

    Wyświetlenia: 1620  •  Komentarze: 0  •  Napisz komentarz [ Wstecz ]




  •  Wyszukiwarka
  • Zaawansowane




  •  Link do nas
  • Podziel się linkiem do naszej strony . Użyj poniższego kodu HTML:




  •  Najnowsi użytkownicy


  • Jest 271 użytkowników online :: 0 zarejestrowanych, 1 ukryty i 270 gości

    Zarejestrowani użytkownicy: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika


  •  Statystyki
  • Podsumowanie
    Liczba postów: 114225
    Liczba tematów: 13146
    Liczba ogłoszenń 4
    Liczba przyklejonych: 139
    Liczba załączników 97

    Tematów dziennie: 2
    Postów dziennie: 16
    Użytkownicy dziennie: 0
    Tematów na usera: 78
    Postów na usera: 676
    Postów na wątek: 9

    Liczba użytkowników: 169
    Ostatnio zarejestrowany użytkownik: zeedyssy

  •  Ankiety
  • W którym okresie żyło ci się najlepiej?

    1944–1954

    14%
    1955–1964

    Brak głosów
    1965-1974

    Brak głosów
    1975-1984

    Brak głosów
    1985-1994

    43%
    1995.-2004

    Brak głosów
    2005-2014

    Brak głosów
    2015-2024

    43%

    Liczba głosów : 7

    Wyświetl temat


  •  Clock