warto czasami pogadać z samym sobą
warto czasami pogadać z samym sobą
ej weź idź po flaszkę
nie mogę kurwa człowieku nie mogę pić
przecież ty jesteś stworzony do picia
to co ty będziesz robił
nie wiem nieistotne położę się i zdechnę
ale ładne ma ciałko dupcia jak orzeszek
daj mi spokój dziewczyna jeździ konno
udziela się w hospicjum dobro jej patrzy z oczu
to nie będę jej i sobie gitary zawracał
chuj mnie dowiózł do river z parą asów
piękną miał śmierć joachim ziemssen
zbaczasz z tematu dała ci telefon
wkurwiasz mnie niemożebnie odbij już
to pójdziesz po tę flaszkę
może później teraz się trochę poumartwiam
a ta z kolejki co cię kremem pobrudziła
błagam cię ona ma dziewiętnaście lat
maturę robi czy ja wyglądam na pedofila
chuj może faktycznie wyglądam
znowu ząb mi się rusza już tak całe życie
będzie mi pani doktor zaglądać w szczękę
ty ale jak to jest że ona ci te zęby za darmo robi
nie wiem z litości chyba kwiaty raz jej dałem
i zawsze mam minę zbitego psa
kredyt trzysta tysięcy i utopiony jesteś na trzydzieści lat
ileż to trzeba się najebać zanim będzie można pójść do piachu
nie wiem po co ci ludzie jeżdżą do szwajcarii albo gdziekolwiek
mi tam nie chce się do kibla ruszyć
długi weekend walić będzie grillem
żywię się w barze mlecznym zamawiam zawsze to samo
kotlet z psa i ruskie kurwa jakie to niedobre
dlaczego tak długo męczysz tą czarodziejską górę
lubię się znęcać nad sobą po prostu uwielbiam
ty i cały twój niby nihilizmem
nie podoba się to spierdalaj
bo z tylu różnych dróg przez życie każdy ma prawo wybrać źle
ty a co z tą
nic
a z tamtą
też nic
aha to idziesz po tę flaszkę bo się późno robi
nie mogę kurwa człowieku nie mogę pić
przecież ty jesteś stworzony do picia
to co ty będziesz robił
nie wiem nieistotne położę się i zdechnę
ale ładne ma ciałko dupcia jak orzeszek
daj mi spokój dziewczyna jeździ konno
udziela się w hospicjum dobro jej patrzy z oczu
to nie będę jej i sobie gitary zawracał
chuj mnie dowiózł do river z parą asów
piękną miał śmierć joachim ziemssen
zbaczasz z tematu dała ci telefon
wkurwiasz mnie niemożebnie odbij już
to pójdziesz po tę flaszkę
może później teraz się trochę poumartwiam
a ta z kolejki co cię kremem pobrudziła
błagam cię ona ma dziewiętnaście lat
maturę robi czy ja wyglądam na pedofila
chuj może faktycznie wyglądam
znowu ząb mi się rusza już tak całe życie
będzie mi pani doktor zaglądać w szczękę
ty ale jak to jest że ona ci te zęby za darmo robi
nie wiem z litości chyba kwiaty raz jej dałem
i zawsze mam minę zbitego psa
kredyt trzysta tysięcy i utopiony jesteś na trzydzieści lat
ileż to trzeba się najebać zanim będzie można pójść do piachu
nie wiem po co ci ludzie jeżdżą do szwajcarii albo gdziekolwiek
mi tam nie chce się do kibla ruszyć
długi weekend walić będzie grillem
żywię się w barze mlecznym zamawiam zawsze to samo
kotlet z psa i ruskie kurwa jakie to niedobre
dlaczego tak długo męczysz tą czarodziejską górę
lubię się znęcać nad sobą po prostu uwielbiam
ty i cały twój niby nihilizmem
nie podoba się to spierdalaj
bo z tylu różnych dróg przez życie każdy ma prawo wybrać źle
ty a co z tą
nic
a z tamtą
też nic
aha to idziesz po tę flaszkę bo się późno robi
-
robert kobryń
a mi zostało jeszcze jakieś 20 stron
(zacząłem dwa lata temu)
chciałem właśnie dokończyć
ale wypiłem dwa piwa i nic z tego już nie będzie
no i Naphta i Settembrini (czy jak ich tam zwą)
znów coś pierdolą od rzeczy
no i ten fajny koleś, co dużo pił, już się przekręcił
a Dagestanka gdzieś spierdoliła
ogólnie, to lipa, bo dostałem wypłatę i po zapłaceniu długów
mam trzysta złych
duża w tym wina lili, bo się przez nią na niemiecki zapisałem
no i auto musiałem ubezpieczyć i zarejestrować
nie wiem, po co to wszystko
na szczęście mam jeszcze 8 piw i 2 rzuty zielonego
więc nie jest tak źle
p.s. dawno nie byłem w bałaganie
podeślij mi dean jakąś squououo
ale nie zapomnij o gumkach, jak ostatnio
no i taka co robi loda
bo tamta, bardzo mnie zawiodła
p.s. 2 idę przyjarać blanta
nie odpowiadam, za to co będę pisał
(zacząłem dwa lata temu)
chciałem właśnie dokończyć
ale wypiłem dwa piwa i nic z tego już nie będzie
no i Naphta i Settembrini (czy jak ich tam zwą)
znów coś pierdolą od rzeczy
no i ten fajny koleś, co dużo pił, już się przekręcił
a Dagestanka gdzieś spierdoliła
ogólnie, to lipa, bo dostałem wypłatę i po zapłaceniu długów
mam trzysta złych
duża w tym wina lili, bo się przez nią na niemiecki zapisałem
no i auto musiałem ubezpieczyć i zarejestrować
nie wiem, po co to wszystko
na szczęście mam jeszcze 8 piw i 2 rzuty zielonego
więc nie jest tak źle
p.s. dawno nie byłem w bałaganie
podeślij mi dean jakąś squououo
ale nie zapomnij o gumkach, jak ostatnio
no i taka co robi loda
bo tamta, bardzo mnie zawiodła
p.s. 2 idę przyjarać blanta
nie odpowiadam, za to co będę pisał
Wiesz Marcinie, ze mną to było tak, że za jednym przysiadem przeczytałam coś około 260 stron Czarodziejskiej Góry i potem już mi się za diabła nie chciało. No ale wszyscy nawijają o tych dwóch gościach, co ich wymieniłeś, wiec przeczytałam jeszcze fragment o nich. A potem to już tylko samo zakończenie. Ty naprawdę jesteś masochistą. Nigdy nie czytam długo żadnej książki. Albo szybko albo wcale. Albo tak, jak mi się podoba i tylko to, co mi się podoba.
It is my happiness in you that you don't know me yet.
/Andrzej Partum/
/Andrzej Partum/
-
robert kobryń
margot, ci goście właśnie są najlepsi
dean
muszę ci podziękować, że stałem się częścią teamu
wiem, że masz duże doświadczenie w tej dziedzinie
i tym bardziej chcę podziękować za okazałe zaufanie i przyjęciu nowicjusza
twoja metoda jest niesamowita
ty jesteś romantycznym kolesiem, ze złamanym sercem
(podobno wyczytałeś o tym w Bravo Girls w artykule o tej muzyce, co oni mają takie smutne miny, co nazwy nie pamiętam
a ja udaje niedostępnego impertynenta
ile razy dzięki tobie zaoszczędziłem, to nie zliczę
choć ja jeszcze staram się tonować
ale ty po całej akcji potrafisz opublikować wiersz, o tym jak to cię kobieta rzuciła i masz doła
ech, za to go podziwiam,
człowiek jest bezwzględny
dean
muszę ci podziękować, że stałem się częścią teamu
wiem, że masz duże doświadczenie w tej dziedzinie
i tym bardziej chcę podziękować za okazałe zaufanie i przyjęciu nowicjusza
twoja metoda jest niesamowita
ty jesteś romantycznym kolesiem, ze złamanym sercem
(podobno wyczytałeś o tym w Bravo Girls w artykule o tej muzyce, co oni mają takie smutne miny, co nazwy nie pamiętam
a ja udaje niedostępnego impertynenta
ile razy dzięki tobie zaoszczędziłem, to nie zliczę
choć ja jeszcze staram się tonować
ale ty po całej akcji potrafisz opublikować wiersz, o tym jak to cię kobieta rzuciła i masz doła
ech, za to go podziwiam,
człowiek jest bezwzględny
cebreiro, to jest stylizowane na taką "rozmowę kumpli" na ławce przed blokiem... siedzą se i pierdolą o życiu jednego z nich...
Tak, tak, Rajski... Bravo Girl i Cosmopolitan to moje ulubione lektury, które polecił mi pewien włoski hazardzista. "Nie czytaj Playboya ani Hustlera tylko Cosmopolitan - dowiesz się więcej o współczesnych kobietach niż śmiesz mieć nadzieję". Jednakowoż przeceniasz zarówno moje doświadczenie, jak i to,
co nazywasz "metodą". Metodą w tym wypadku jest szczere wywalenie flaków na stół. Nazwijmy to ekshibicjonizmem, ale to tylko pozornie oczyszcza ze złogów. Bezwzględność
w takich wypadkach dotyczy jedynie bycia bezwzględnym dla siebie samego (co w istocie jest tylko poddaniem się i oznaką braku charakteru) i nie jest niczym dobrym, bo najczęściej oznacza pogrążenie się w głębokiej życiowej dupie wbrew najprostszemu instynktowi samozachowawczemu.
Tak, tak, Rajski... Bravo Girl i Cosmopolitan to moje ulubione lektury, które polecił mi pewien włoski hazardzista. "Nie czytaj Playboya ani Hustlera tylko Cosmopolitan - dowiesz się więcej o współczesnych kobietach niż śmiesz mieć nadzieję". Jednakowoż przeceniasz zarówno moje doświadczenie, jak i to,
co nazywasz "metodą". Metodą w tym wypadku jest szczere wywalenie flaków na stół. Nazwijmy to ekshibicjonizmem, ale to tylko pozornie oczyszcza ze złogów. Bezwzględność
w takich wypadkach dotyczy jedynie bycia bezwzględnym dla siebie samego (co w istocie jest tylko poddaniem się i oznaką braku charakteru) i nie jest niczym dobrym, bo najczęściej oznacza pogrążenie się w głębokiej życiowej dupie wbrew najprostszemu instynktowi samozachowawczemu.
Re: warto czasami pogadać z samym sobą
O to Ci chodzi?dean pisze: piękną miał śmierć joachim ziemssen
"/.../ na porosłej wojenną brodą twarzy Joachima, która miała dotąd wyraz tak dostojny i poważny, teraz oto pojawił się uśmiech: Hans Castorp nie ukrywał przed sobą, ze uśmiech ten miał w sobie coś zwyrodniałego i odczuł w sercu pragnienie, aby pospiesznie z tym skończyć. Dzięki Bogu, że ma nastąpić wyniesienie zmarłego, ze trumna zostanie zamknięta i zaśrubowana."
Czy o to?
"Opuszczamy zasłonę po raz ostatni. Ale podczas gdy głośno zapada, my wraz z Hansem Castorpem, pozostałym w górach, wytężmy wzrok i nasłuchujmy, jak daleko na nizinach, w wilgotnym ogrodzie pełnym krzyżów, zabłysła i opuściła się szpada, jak zadrgały słowa komendy, rozległy się trzy salwy karabinów, trzykrotnie oddane romantyczne honory żołnierskie, nad przerośniętym korzeniami żołnierskim grobem Joachima Ziemssena."
It is my happiness in you that you don't know me yet.
/Andrzej Partum/
/Andrzej Partum/
Dokładnie o ten pierwszy cytat, Margot.
[ Dodano: 2010-04-30, 17:27 ]
Inaczej... bardziej chodzi o jego postawę wobec wyroku... Cały ten rozdział jest opowieścią o tym jak godnie umierać...
[ Dodano: 2010-04-30, 17:28 ]
Joachim jest w tej powieści zawsze z boku... Wypełnia dopiero swoją rolę w tym jak umiera...
[ Dodano: 2010-04-30, 17:27 ]
Inaczej... bardziej chodzi o jego postawę wobec wyroku... Cały ten rozdział jest opowieścią o tym jak godnie umierać...
[ Dodano: 2010-04-30, 17:28 ]
Joachim jest w tej powieści zawsze z boku... Wypełnia dopiero swoją rolę w tym jak umiera...
-
robert kobryń
-
robert kobryń
classic
[ Dodano: 2010-04-30, 18:17 ]
albo classsick
[ Dodano: 2010-05-07, 09:55 ]
Jeszcze z rozważań o "Czarodziejskiej górze" i posłowiu, bo wczoraj skończyłem...
"Czarodziejska góra" jest powieścią totalną tak w warstwie fabularnej, psychologicznej jak i filozoficznej. Jest powieścią o życiu, chorobie, śmierci, o miłości i o paradoksie jakim jest czas. W sanatorium "Berghof" czas zyskuje zupełnie inny wymiar. Ludzie, którzy przyjeżdżają do Davos, aby wyzdrowieć zostają tu na całe lata. Oderwani od przeszłości, bez przyszłości - zmieniają się, czas rozcieńcza ich życia, topi w wieczności. Widziałbym tu fascynację Manna teorią względności Einsteina, gdzie czas w różnych przestrzeniach ma zupełnie inne właściwości.
Jest też "Czarodziejska góra" traktatem o wolności z tym, że jest to szczególny jej przypadek - wolność nazwana przez Fromma jako wolność "od". Od życia, od podejmowania decyzji, nihilistyczna, pełna przekory. Wśród bohaterów tylko Joachim Ziemssen i Settembrini czują się więźniami w Davos. Wszyscy inni ulegają magii tej paradoksalnej wolności.
Jeśli o Settembriniego i Naphtę chodzi (z których pierwszy to typ uduchowionego humanisty, a drugi - diabolicznego rewolucjonisty), to ich przydługie dyskusje bledną gdy pojawia się Peeperkorn - postać kluczowa dla tej powieści - sybaryta, pełen żądzy życia, człowiek z temperamentem, który popełnia
samobójstwo gdy stwierdza, że z życia wziął już wszystko. Inne to samobójstwo niż samobójstwo Naphty. Ten z kolei zabija się jak człowiek, który zbankrutował.
Dziwna jest też miłość Hansa Castorpa do Kławdii Chauchat. Jeden wybuch namiętności, a później już tylko cicha rezygnacja.
Nie chcę brnąć dalej w wywody na temat "Czarodziejskiej góry", bo jeszcze trawię, ale ten cytat oddaje cierpką filozofię Hansa Castorpa: "Dwie są drogi, które wiodą do życia: jedna to
zwykła droga, prosta i prawa. Druga jest zła, wiedzie przez śmierć i to jest droga genialna".
[ Dodano: 2010-04-30, 18:17 ]
albo classsick
[ Dodano: 2010-05-07, 09:55 ]
Jeszcze z rozważań o "Czarodziejskiej górze" i posłowiu, bo wczoraj skończyłem...
"Czarodziejska góra" jest powieścią totalną tak w warstwie fabularnej, psychologicznej jak i filozoficznej. Jest powieścią o życiu, chorobie, śmierci, o miłości i o paradoksie jakim jest czas. W sanatorium "Berghof" czas zyskuje zupełnie inny wymiar. Ludzie, którzy przyjeżdżają do Davos, aby wyzdrowieć zostają tu na całe lata. Oderwani od przeszłości, bez przyszłości - zmieniają się, czas rozcieńcza ich życia, topi w wieczności. Widziałbym tu fascynację Manna teorią względności Einsteina, gdzie czas w różnych przestrzeniach ma zupełnie inne właściwości.
Jest też "Czarodziejska góra" traktatem o wolności z tym, że jest to szczególny jej przypadek - wolność nazwana przez Fromma jako wolność "od". Od życia, od podejmowania decyzji, nihilistyczna, pełna przekory. Wśród bohaterów tylko Joachim Ziemssen i Settembrini czują się więźniami w Davos. Wszyscy inni ulegają magii tej paradoksalnej wolności.
Jeśli o Settembriniego i Naphtę chodzi (z których pierwszy to typ uduchowionego humanisty, a drugi - diabolicznego rewolucjonisty), to ich przydługie dyskusje bledną gdy pojawia się Peeperkorn - postać kluczowa dla tej powieści - sybaryta, pełen żądzy życia, człowiek z temperamentem, który popełnia
samobójstwo gdy stwierdza, że z życia wziął już wszystko. Inne to samobójstwo niż samobójstwo Naphty. Ten z kolei zabija się jak człowiek, który zbankrutował.
Dziwna jest też miłość Hansa Castorpa do Kławdii Chauchat. Jeden wybuch namiętności, a później już tylko cicha rezygnacja.
Nie chcę brnąć dalej w wywody na temat "Czarodziejskiej góry", bo jeszcze trawię, ale ten cytat oddaje cierpką filozofię Hansa Castorpa: "Dwie są drogi, które wiodą do życia: jedna to
zwykła droga, prosta i prawa. Druga jest zła, wiedzie przez śmierć i to jest droga genialna".
-
robert kobryń
to wszystko prawda, ale nie to jeszcze czyni w mojej opinii tę książkę wyjątkową,
przede wszystkim fakt, że w niej się pływa, swobodnie
z nurtem, potem meandrami a potem spada z wodospadu, by znów płynąć swobodnie
tak jak tego autor sobie życzy, lub też, co jest chyba bardziej odpowiednim sformułowaniem, pozwala nam, w ramach swego rodzaju łaski uczestnictwa w stopniu znikomym w procesie, w którym on, pławił się w trakcie pisania
przede wszystkim fakt, że w niej się pływa, swobodnie
z nurtem, potem meandrami a potem spada z wodospadu, by znów płynąć swobodnie
tak jak tego autor sobie życzy, lub też, co jest chyba bardziej odpowiednim sformułowaniem, pozwala nam, w ramach swego rodzaju łaski uczestnictwa w stopniu znikomym w procesie, w którym on, pławił się w trakcie pisania
Panowie, zaraz po obiedzie biorę się za Czarodziejską Górę i nie spocznę, póki nie skończę. No, pewnie nie dzisiaj, ale myślę, że dość szybko.
/Zawstydziłam się./
/Zawstydziłam się./
It is my happiness in you that you don't know me yet.
/Andrzej Partum/
/Andrzej Partum/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości