piję colę i pewnie dlatego mogłabym napisać kolejny wiersz,
który zaprowadzi mnie donikąd.
strasznie się po nich czuję, jakbym sprzedawała na jarmarku kawałek duszy,
w każdej literze czai się zdradzona poufność.
połowa biedy byłaby wtedy, gdybym wystawiła na ekspozycję tylko swoją,
lewą nogę, ale jest całe nieszczęście
bo nadal nie umiem pogodzić się z tym,
że rozmieniam cię na drobne w sklepie, za bułkę z masłem
nie byłam rajski, tylko przejeżdżałam, a to zasadnicza różnica, która nie zmienia faktu, że nad ochotą spotkania ciebie musiałabym się zastanawiać najpierw
jakieś trzy latka, w tym czasie ty, musiałbyś pomyślnie przejść parę prób ognia i zdać kilka pisemnych egzaminów
no nie wiem, bo ani z jedną, ani z druga nie miałam do czynienia, chociaż z panią prezes ostatnio imprezowałyśmy, tyle, że bez miziania, ale striptizerkę bym ci w ogóle odradzała, tak wszystko ma na wierzchu, to co ty będziesz oglądał, musi być strasznie zmęczona tą ciągłą ekspozycją cycków, to jeszcze ci się ubierze do łóżka i złamiesz sobie członka podczas penetracji przez rajtuzy i z czym wystartujesz do pani prezes?
lubisz sprzątać, to mnie cieszy
bylebyś tylko nie przesadzała w zachwytach na temat swoich kulinarnych umiejętności, bo marcinek lubi dobrze zjeść i jest bardzo wybredny
rajski, jak się nudzę, czyli od wielkiego dzwonu, to czasem się zastanawiam, czy pozorujesz tego ograniczonego do gołąbka z ryżem debila, czy naprawdę nim jesteś
