Kto mi powie?
Moderatorzy: Boob, Wojciech Graca, Margot, andreas43, anty-czka, nuel, Gacek
Kto mi powie?
Czy to najazd obcych cywilizacji?
vnpt_adsl phartughgot suepphobbyres JavierWYj anekbury68 Loaddywadsili Estisarappids assinnyKemy Lierorogeomia Cuiloven Gamesbowars samunella richardson Abandbend Invorroxy reurnemic aleralovvi blalpbibubady
phartughgot ecoftenoapava davidsmithjrppp
vnpt_adsl phartughgot suepphobbyres JavierWYj anekbury68 Loaddywadsili Estisarappids assinnyKemy Lierorogeomia Cuiloven Gamesbowars samunella richardson Abandbend Invorroxy reurnemic aleralovvi blalpbibubady
phartughgot ecoftenoapava davidsmithjrppp
Doceniam, doceniam. Nawet nie podejrzewasz jak bardzo.
Stąd też chyba częściowo bierze się moje onieśmielenie.
Kiedyś wdrapałam się na wysoką górkę kreta. Wydawało mi się, że dzięki temu stanę się wielka – wielka JA i wielkie MOJE problemy.
I wiesz co? Ja nie stałam się większa. A one zmniejszyły się wielokrotnie. Niezależnie od bólu, niezależnie od cierpienia jakie niosły – stały się małe.
Wtedy tam dostrzegłam/odnalazłam odpowiednią perspektywę.
I dlatego od dawna uważam, że życie jest piękne, nie zasrane.
…niezależnie od ilości gówien pod nogami, w które czasem wdeptujemy.
Stąd też chyba częściowo bierze się moje onieśmielenie.
Kiedyś wdrapałam się na wysoką górkę kreta. Wydawało mi się, że dzięki temu stanę się wielka – wielka JA i wielkie MOJE problemy.
I wiesz co? Ja nie stałam się większa. A one zmniejszyły się wielokrotnie. Niezależnie od bólu, niezależnie od cierpienia jakie niosły – stały się małe.
Wtedy tam dostrzegłam/odnalazłam odpowiednią perspektywę.
I dlatego od dawna uważam, że życie jest piękne, nie zasrane.
…niezależnie od ilości gówien pod nogami, w które czasem wdeptujemy.
jesli juz wiesz, ze slepy facet jest w stanie sam wybudowac dom o powierzchni ponad 300m² to juz chyba nie bedziesz dyskryminowala mezczyzn
[ Dodano: 2011-02-07, 19:20 ]
tylko nie zaczynaj od natury bo on nie jest dzielem czlowieka
[ Dodano: 2011-02-07, 19:20 ]
a co w tym zyciu takiego pieknego?anty-czka pisze:I dlatego od dawna uważam, że życie jest piękne, nie zasrane.
tylko nie zaczynaj od natury bo on nie jest dzielem czlowieka
dajcie zyc grabarzom
Pytasz dlaczego życie jest piękne?
Nie mam pojęcia.
Może piękno zawarte jest w umiejętności pokonywania siebie i swoich słabości?
Może w bolesnym kuksańcu strzelonym przez przyjaciół, gdy opadamy z sił ?
A może najpiękniejsze piękno zamknięte jest w zapachu skórki świeżo upieczonego chleba?
Nie mam pojęcia, gdzie ukryte jest piękno życia, ale wiem jedno – najpiękniejsze są próby dokopania się do niego. Natura jest tylko dodatkiem. Czasami całkiem miłym.
Ej, i nie denerwuj mnie przypisując dyskryminowanie mężczyzn.
Bo czyż można dyskryminować bóstwo?
Nie mam pojęcia.
Może piękno zawarte jest w umiejętności pokonywania siebie i swoich słabości?
Może w bolesnym kuksańcu strzelonym przez przyjaciół, gdy opadamy z sił ?
A może najpiękniejsze piękno zamknięte jest w zapachu skórki świeżo upieczonego chleba?
Nie mam pojęcia, gdzie ukryte jest piękno życia, ale wiem jedno – najpiękniejsze są próby dokopania się do niego. Natura jest tylko dodatkiem. Czasami całkiem miłym.
Ej, i nie denerwuj mnie przypisując dyskryminowanie mężczyzn.
Bo czyż można dyskryminować bóstwo?
jesli jestes wierzaca to wiesz, ze cel zycia na ziemi nie byl taki aby ludziom upiekszac zycie, tylko byla to kara, czlowiek mial sie meczyc, w raju jest pieknie. a jesli nie jestes wierzaca, to poszukaj biednych, bezdomnych, chorych, niewinnych swego losu, przyszlych samobojcow i postaraj sie ich przekonac, ze zycie jest piekne. mnie nie przekonalas.
dajcie zyc grabarzom
He he lepiej brzmi niż hi hi
chociaż chyba jednakowo boli
Długo nie odpowiadałam, bo zwarzyła mi się na pewien czas biochemia mózgu. (Kiedyś gdzieś przeczytałam zdanie :’Gdy tylko znajdę klucz do sukcesu, zaraz znajdzie się jakiś dupek, który wymieni zamek’. No i mi właśnie ostatnio jakiś dupek wymienił zamek, do którego pasował klucz od szczęścia).
A potem, po powrocie do stanu wyjściowego, zaczęłam zastanawiać się czego ode mnie oczekujesz pytając o szczęście.
Powinnam przytoczyć prace Sokratesa, Marka Aureliusza,Leibniza,Russella, Seneki, Horacego dokładając Tatarkiewicza??
A może oczekujesz wypisania przeze mnie recepty na szczęście? ( chyba któryś z psychologów brytyjskich pół żartem uznał szczęście za chorobę kwalifikującą się do leczenia psychiatrycznego, więc recepta jest logicznym skojarzeniem).
Czy może chcesz, bym ułożyła wzór na szczęście? Ale przecież taki już został ułożony. Bodajże również przez Brytyjczyków (właśnie pomyślałam, że musi to być bardzo szczęśliwy naród).
Jednak za szara myszka jestem na to. Na mój mały rozumek jest tyle definicji szczęścia ile ludzi na świecie. Wydaje mi się, że matka filozofia ze swoimi wielkimi synami filozofami, też w końcu do takiego wniosku doszła. Tym bardziej, że podobno szczęście w pięćdziesięciu procentach ma genetyczne podstawy.
Każdy powinien znaleźć swój przepis na szczęście, potrawa która smakuje mi, wcale nie musi smakować komuś innemu. Mało tego, że każdy musi znaleźć przepis dla siebie, to jeszcze umiejętnie upitrasić danie. Jedni są genialnymi kucharzami i z ‘niczego’ potrafią stworzyć królewski obiad, inni najprostszą potrawę zepsują złym zestawem przypraw.
Jeśli już weszłam w kulinarne porównania - nie wiedzieć czemu, bo nie lubię gotować – poza obcykaną teorią konieczny jest odpowiedni dobór przypraw i zachowanie proporcji.
chociaż chyba jednakowo boli
Długo nie odpowiadałam, bo zwarzyła mi się na pewien czas biochemia mózgu. (Kiedyś gdzieś przeczytałam zdanie :’Gdy tylko znajdę klucz do sukcesu, zaraz znajdzie się jakiś dupek, który wymieni zamek’. No i mi właśnie ostatnio jakiś dupek wymienił zamek, do którego pasował klucz od szczęścia).
A potem, po powrocie do stanu wyjściowego, zaczęłam zastanawiać się czego ode mnie oczekujesz pytając o szczęście.
Powinnam przytoczyć prace Sokratesa, Marka Aureliusza,Leibniza,Russella, Seneki, Horacego dokładając Tatarkiewicza??
A może oczekujesz wypisania przeze mnie recepty na szczęście? ( chyba któryś z psychologów brytyjskich pół żartem uznał szczęście za chorobę kwalifikującą się do leczenia psychiatrycznego, więc recepta jest logicznym skojarzeniem).
Czy może chcesz, bym ułożyła wzór na szczęście? Ale przecież taki już został ułożony. Bodajże również przez Brytyjczyków (właśnie pomyślałam, że musi to być bardzo szczęśliwy naród).
Jednak za szara myszka jestem na to. Na mój mały rozumek jest tyle definicji szczęścia ile ludzi na świecie. Wydaje mi się, że matka filozofia ze swoimi wielkimi synami filozofami, też w końcu do takiego wniosku doszła. Tym bardziej, że podobno szczęście w pięćdziesięciu procentach ma genetyczne podstawy.
Każdy powinien znaleźć swój przepis na szczęście, potrawa która smakuje mi, wcale nie musi smakować komuś innemu. Mało tego, że każdy musi znaleźć przepis dla siebie, to jeszcze umiejętnie upitrasić danie. Jedni są genialnymi kucharzami i z ‘niczego’ potrafią stworzyć królewski obiad, inni najprostszą potrawę zepsują złym zestawem przypraw.
Jeśli już weszłam w kulinarne porównania - nie wiedzieć czemu, bo nie lubię gotować – poza obcykaną teorią konieczny jest odpowiedni dobór przypraw i zachowanie proporcji.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości