Porządek przyrody II

opowiadania, nowele, biografie, etc.
publikacje uzytkownikow
cebreiro

Porządek przyrody II

Post autor: cebreiro »

Â?ona czekała, zadurzona beznadziejną głupią miłością, rodem z melodramatów amerykańskich. Czekało łóżko, szafa....Nie czekało tylko pianino, sprzedane w akcie smutnej nienawiści. Nawet kiedyś chciał sprawdzić kto je kupił. Aby się pożegnać. Zaniechał. Przecież nie lubił pożegnań. Pozostał tylko taki śmieszny odruch przeczesywania dłonią miejsca gdzie kiedyś stało. Tak jak robił to często, machinalnie ścierając drobiny kurzu.
Tak w mieszkaniu jak i w głowie pozostawił sobie wydzielony kąt swobody. Tylko, że w tym pierwszym, nie lada sztuką było odnalezienie miejsca dla siebie. Zachłystywał się wolnością, kiedy pozostawał sam. Właściwie niekoniecznie robił „coś” najzwyczajniej w świecie był. Wreszcie był. W aktach dziecinnego buntu czasami pozwalał sobie na wszystko, co zabronione było przez żonę. Pił mleko z kartonu, wódkę z butelki, odpalał kolejnego papierosa, nie gasząc poprzedniego. Przyprowadził kiedyś kochankę, jednak nerwowe nasłuchiwanie chrobotu klucza w zamku, skutecznie zniechęciło go do ponawiania próby. Ale złuda bycia panem sytuacji koiła. Kradł chwile, jak dzieciak spuszczony z czujnego oka rodzica.
Miał jedną oazę, mały świat gdzie nikt nie miał dostępu, a który przysłaniał mu rzeczywistość.. Wyobraźnię. Były tam piękne linie kobiet, ich smak. Były doznania, które mógł odtwarzać ilekroć tylko zapragnął. Był zapach. Niepowtarzalna kolekcja, złożona z zapamiętanych sytuacji. Cynamon już nigdy nie będzie pachniał tak samo....
I miał muzykę, krążył po mieście wygrywając często te same frazy ulubionych utworów, głuszących gwar dookoła. Zamierał, zasłuchany w dźwięki w swojej głowie.
Właściwie to żył jak kiedyś, między pracą, żoną, uroczą kelnerką, której nie tylko oczy absorbowały go bez pamięci...I chyba nawet czasem przebąkiwał coś o szczęściu...
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15807
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 8 times
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: fobiak »

glupia, glupi... wywal, inaczej to zapisz
dajcie zyc grabarzom
dean

Post autor: dean »

nic, tylko się żenić :-P
nie wiem dlaczego, ale przypomniało mi się "Ostatnie tango w Paryżu"...
cebreiro

Post autor: cebreiro »

fobiak pisze:glupia, glupi... wywal, inaczej to zapisz
fobiak tłumacza, Ty jak Waldi zaczynasz widzę.
Jak mam inaczej zapisać? erekcjato z tego zrobić?
m_r
Posty: 532
Rejestracja: 2006-08-12, 21:07
Kontakt:

Post autor: m_r »

Nie dosyc ze sprzedala pianino w akcie smutnej nienawisci ( ? ) to jeszcze nie pozwala pic mleka z kartonu i wodki z butelki ! czyz to nie jest znecanie siê ? A nerwowy seks z kochanka – bohater jest przesladowany !
jeszcze troche a zaczne mu wspolczuc :)
Nie wiem, poprzedni tekst o porzadek przyrody bardziej mi siê podobal, ten jest momentami po prostu jakis taki niewciagajacy.

[ Added: 2007-09-19, 09:33 ]
Â?ona czeka³a, zadurzona beznadziejn± mi³o¶ci±, rodem z melodramatów amerykañskich. Czeka³o ³ó¿ko, szafa....Nie czeka³o tylko pianino, sprzedane w akcie rozpaczy. Nawet kiedy¶ chcia³ sprawdziæ kto je kupi³. Aby siê po¿egnaæ. Zaniecha³. Przecie¿ nie lubi³ po¿egnañ. Pozosta³ tylko smutny odruch przeczesywania d³oni± miejsca gdzie kiedy¶ sta³o.
---
..I chyba nawet czasem przeb±kiwa³ co¶ o szczê¶ciu...
mimo iz byl smutny jak kilo gwozdzi i cienki jak sik pajaka :)
cebreiro

Post autor: cebreiro »

Ta końcówka to taki paradoks szczęścia właściwie,
główny bohater jest poniekąd jak karaluch,
przystosowalny do każdej sytuacji,
w każdej sytuacji potrafi egzystować.
Tekst jest duszny, zabrakło w nim sarkazmu
porównując do poprzedniego.
Być może pośpieszyłam się za bardzo z wklejeniem go.

pozdrawiam
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15807
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 8 times
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: fobiak »

cebreiro pisze:zadurzona beznadziejną głupią miłością
jak milosc moze byc madra lub glupia, napisalas beznadziejna, czyli ja okreslilas
jeszcze troche z zaczniesz ja okreslac jako brazowa (stop miedzi i cynku) lub zlewkowa czy tez kartoflano-ziemniaczana
jesli juz uzylas "glupia" to powinnas opisac, dlaczego glupia
cebreiro pisze:Pozostał tylko taki głupi odruch przeczesywania dłonią miejsca gdzie kiedyś stało
tu to samo, dlaczego glupi i od kiedy odruch moze byc glupi?
dajcie zyc grabarzom
cebreiro

Post autor: cebreiro »

Fobiak, wyciąłeś mi z kontekstu zdane,
które nie dość, że dotyczy całego tekstu,
to jeszcze silnie nawiązuje do poprzedniego fragmentu (porządek przyrody)
jeśli jednak mamy się bawić w semantykę, to niestety oba przymiotniki
są nadal bardzo integralne z treścią
głupia- bo mimo, że peel jest łajdakiem- czekała
beznadziejna- bo bez względu na to jak się potoczą ich losy o na i tak będzie kochać,

głupi odruch- fakt tu mam powtórzenie i mogłabym się pokusić o zamiennik-
bo tego pianina nie ma, pozostało puste miejsce, a mimo tego peel tam wraca
mimochodem. Głupi bo śmieszny w swej wymowie. Dotykałeś kiedyś przedmiotu, który nie istnieje tu i teraz?

[ Dodano: 2007-09-19, 10:50 ]
poprawiłam na śmieszny
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15807
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 8 times
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: fobiak »

cebreiro pisze:beznadziejna- bo bez względu na to jak się potoczą ich losy o na i tak będzie kochać,
beznadziejnej sie nie czepialem

jak jedno glupia czy glupi zniknelo to juz sie nie rzuca tak w oczy
dajcie zyc grabarzom
zbanowana Lola

Post autor: zbanowana Lola »

cebreiro, piêkne to.
wędrowiec

Post autor: wędrowiec »

czy dotykamy czegoś czego już nie ma?








































czasem ...gładzę włosy i wchłaniam zapach ,choć nie ma jej przy mnie .
logx

Post autor: logx »

Ta część utrzymana jest w takim melancholijnym stylu, więc ja, osobiście, zamiast:
cebreiro pisze:Pozostał tylko taki śmieszny odruch przeczesywania dłonią miejsca gdzie kiedyś stało. Tak jak robił to często, machinalnie ścierając drobiny kurzu. Niegdyś.
(to "niegdyś" na końcu ni w pięć ni w dziewięć)

napisałbym:

"Czasem podchodził do miejsca, w którym niegdyś stało i machinalnie chciał zetrzeć niewidoczne drobiny kurzu. Zatrzymywał się w pół ruchu i nie wiedząc co zrobić z ręką przeczesywał włosy, rozsnuwając mdły zapach szamponu przeciwłupieżowego... Ale tylko czasem."
cebreiro

Post autor: cebreiro »

heh,
odpada szampon przeciwłupieżowy....
Niegdyś wywalę
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości