rano
-
cebreiro
rano
Poszliśmy po papierosy, ironizowałeś, że żyję na wsi w tym wielkim mieście,
bo znaleźć czynny sklep o 6 rano zakrawało na cud. Nam chyba nie trzeba było cudu.
Â?e śnieg, że ulica nazywa się Samotna i trzeba ją nam unie-samotnić. Mówiłeś śmiej się,
wystarczy, śmiech, nie będzie już samotna. Nie pozwoliłeś mi dokończyć...że zawiało banałem wraz z kolejnymi płatami śniegu...
ÂŚpiewaliśmy „Modlitwę o wschodzie słońca”, nawet kupując wreszcie papierosy intonowałeś
„...co postanowisz niech się ziści niechaj się wola Twoja stanie...” szelmowsko patrząc w oczy kasjerce.
Zapytałam o powód naszych salw śmiechu. Zatrzymałeś się, poprawiłeś mi szalik, naciągnąłeś czapkę szczelniej na uszy i odpowiedziałeś: bo śnieg pada, słyszysz? Przecież pada śnieg...
bo znaleźć czynny sklep o 6 rano zakrawało na cud. Nam chyba nie trzeba było cudu.
Â?e śnieg, że ulica nazywa się Samotna i trzeba ją nam unie-samotnić. Mówiłeś śmiej się,
wystarczy, śmiech, nie będzie już samotna. Nie pozwoliłeś mi dokończyć...że zawiało banałem wraz z kolejnymi płatami śniegu...
ÂŚpiewaliśmy „Modlitwę o wschodzie słońca”, nawet kupując wreszcie papierosy intonowałeś
„...co postanowisz niech się ziści niechaj się wola Twoja stanie...” szelmowsko patrząc w oczy kasjerce.
Zapytałam o powód naszych salw śmiechu. Zatrzymałeś się, poprawiłeś mi szalik, naciągnąłeś czapkę szczelniej na uszy i odpowiedziałeś: bo śnieg pada, słyszysz? Przecież pada śnieg...
-
ann13
-
cebreiro
-
cebreiro
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości