Dzień, który nie chciał uśmiechu obudzić /vilanella?- próba1
Moderator: Gacek
Dzień, który nie chciał uśmiechu obudzić /vilanella?- próba1
Dzień, który nie chciał uśmiechu obudzić
w pąsach ku zagniewaniu w zmierzchu szarość gonił.
Ten dzień, który chmurą aureole burzył
i koturny, i maski zrzucał z twarzy ludzi.
Tak nagle obnażeni, w nagości tak skromni,
że zda się jak Â?azarze z kamienia wykuci,
mchem jeszcze nie spowici, a gotowi smutki
na dzwonów serca ze swych piersi zgonić.
Drżał dzień, który chmurą aureole zdusił...
Wiatr tylko prześmiewczo drwił i licho kusił,
porywał z głów peruki, chcąc prawdy odsłonić,
w dniu tym, który nie śmiał uśmiechu obudzić
na komediowych maskach, udających ludzi.
I stali tak zdumieni, jak żałosny pomnik,
czekając kiedy wieczór jupitery zdusi.
Przyszedł zmierzch, a za nim nocy zbawcze smugi,
by masek kontur ostry przed oczami bronić,
by dzień, który nie chciał uśmiechu obudzić,
na nowo dawną świetność aureolom zwrócił.
w pąsach ku zagniewaniu w zmierzchu szarość gonił.
Ten dzień, który chmurą aureole burzył
i koturny, i maski zrzucał z twarzy ludzi.
Tak nagle obnażeni, w nagości tak skromni,
że zda się jak Â?azarze z kamienia wykuci,
mchem jeszcze nie spowici, a gotowi smutki
na dzwonów serca ze swych piersi zgonić.
Drżał dzień, który chmurą aureole zdusił...
Wiatr tylko prześmiewczo drwił i licho kusił,
porywał z głów peruki, chcąc prawdy odsłonić,
w dniu tym, który nie śmiał uśmiechu obudzić
na komediowych maskach, udających ludzi.
I stali tak zdumieni, jak żałosny pomnik,
czekając kiedy wieczór jupitery zdusi.
Przyszedł zmierzch, a za nim nocy zbawcze smugi,
by masek kontur ostry przed oczami bronić,
by dzień, który nie chciał uśmiechu obudzić,
na nowo dawną świetność aureolom zwrócił.
Ela widzisz, jak już zdążyłam Cię poznać?! Wiedziałam, ze palca nie stracę. Cieszę się, że napisałaś. I gratuluję:)
O opinię należałoby chyba poprosić Lilaka, bo mam wrażenie, że się zna na formie.
Ja jedynie widzę, ze w 2 zwrotce nie masz powtórzonego pierwszego wersu pierwszej zwrotki, a w piątej trzeciego.
O opinię należałoby chyba poprosić Lilaka, bo mam wrażenie, że się zna na formie.
Ja jedynie widzę, ze w 2 zwrotce nie masz powtórzonego pierwszego wersu pierwszej zwrotki, a w piątej trzeciego.
- Boob
- Posty: 1864
- Rejestracja: 2008-04-24, 11:17
- Lokalizacja: opolszczyzna
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
- Kontakt:
vilanella?-próba 1
witaj
Elutka
Ze smutkiem i nie ukrywanym żalem oświadczam, że nie znam się na tego rodzaju utworach. Po zapoznaniu się z definicją m.in. wynika, że utwór powiniem "zalatywac trochę wiochą" a ja tu wyrażnie czuję motyw Szekspirowski w którym poeta przebywa na kanikułach we Włoszech
ps.
to tak z przymrużeniem oka
pozdrawiam serdecznie.dzięka
Elutka

Ze smutkiem i nie ukrywanym żalem oświadczam, że nie znam się na tego rodzaju utworach. Po zapoznaniu się z definicją m.in. wynika, że utwór powiniem "zalatywac trochę wiochą" a ja tu wyrażnie czuję motyw Szekspirowski w którym poeta przebywa na kanikułach we Włoszech

ps.
to tak z przymrużeniem oka

pozdrawiam serdecznie.dzięka

a tergo.
Hmmm, no ja tez sie nie znam. Motyw wiochy... mnie sie bardzo podoba vilanella Barańczaka:
Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził.
Nie był płaczem dla niego, chociaż mógł być o nim.
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi.
I półprzytomny wstyd, że ona tak się trudzi,
to, co tłumione czyniąc podwójnie tłumionym
przez to, że w nocy płacze. Nie jej płacz go zbudził:
ile więc było wcześniej nocy, gdy nie zwrócił
uwagi - gdy skrzyp drewna, trzepiąca o komin
gałąź, wiatr, dygot szyby związek z prawdą ludzi
negowały staranniej: ich szmer gasł, nim wrzucił
do skrzynki bezsenności rzeczowy anonim:
"Płakała w nocy, chociaż nie jej płacz cię zbudził"?
Na wyciągnięcie ręki - ci dotkliwie drudzy,
niedotykalnie drodzy ze swoim "ÂŚpij, pomiń
snem tę wilgoć poduszki, nocne prawo ludzi".
I nie wyciągnął ręki. Zakłóciłby, zbrudził
toporniejszą tkliwością jej tkliwość: "Zapomnij.
Płakałam w nocy, ale nie mój płacz cię zbudził,
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi."
dzięki, Boob
Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził.
Nie był płaczem dla niego, chociaż mógł być o nim.
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi.
I półprzytomny wstyd, że ona tak się trudzi,
to, co tłumione czyniąc podwójnie tłumionym
przez to, że w nocy płacze. Nie jej płacz go zbudził:
ile więc było wcześniej nocy, gdy nie zwrócił
uwagi - gdy skrzyp drewna, trzepiąca o komin
gałąź, wiatr, dygot szyby związek z prawdą ludzi
negowały staranniej: ich szmer gasł, nim wrzucił
do skrzynki bezsenności rzeczowy anonim:
"Płakała w nocy, chociaż nie jej płacz cię zbudził"?
Na wyciągnięcie ręki - ci dotkliwie drudzy,
niedotykalnie drodzy ze swoim "ÂŚpij, pomiń
snem tę wilgoć poduszki, nocne prawo ludzi".
I nie wyciągnął ręki. Zakłóciłby, zbrudził
toporniejszą tkliwością jej tkliwość: "Zapomnij.
Płakałam w nocy, ale nie mój płacz cię zbudził,
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi."
dzięki, Boob
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości