człowiek zaklęty w skutkowość przyczynową
Moderator: Gacek
człowiek zaklęty w skutkowość przyczynową
marcel był niepozorny
ale potrafił zastygać
opowiadają o całkach
a marcel patrzy na szybę
chociaż wiadomo
że ani przez okno
ani na szybę
czas się wtedy zakrzywiał
zanim ogłoszono teorię chaosu
marcel badał determinanty światów
jak piłeczka tenisowa
odbijana od ściany
wpływa na życie
mieszkańców bloku
szliśmy na plażę
a marcel wykładał od niechcenia
o korpuskularno-falowej naturze światła
ty mu o długonogich turystkach
on o zasadzie nieoznaczoności
dlatego nie uwierzę
że tak bez przyczyny
zmielił go pociąg
ale potrafił zastygać
opowiadają o całkach
a marcel patrzy na szybę
chociaż wiadomo
że ani przez okno
ani na szybę
czas się wtedy zakrzywiał
zanim ogłoszono teorię chaosu
marcel badał determinanty światów
jak piłeczka tenisowa
odbijana od ściany
wpływa na życie
mieszkańców bloku
szliśmy na plażę
a marcel wykładał od niechcenia
o korpuskularno-falowej naturze światła
ty mu o długonogich turystkach
on o zasadzie nieoznaczoności
dlatego nie uwierzę
że tak bez przyczyny
zmielił go pociąg
ja tam mam praktyczne podejście do życia i zawsze mnie wkurwiają tacy, co w swoje gwałtownie przerwane wciągają innych ludzi, serwując im na czole własny nagrobek, innych w znaczeniu obcych i bogu ducha winnych, bo jakiś, siłą przyciągania rodzinnego, to muszą
ostatnio koleżanka widziała, jak dziewucha rzuciła się z kładki nad ulicą prosto na przednią szybę samochodu, a następna jechała pociągiem relacji warszawa mińsk mazowiecki, a facet najładniej jak umiał wycelował w korki i zatkał cały ruch kolejowy, oraz zafundował ludziom przymusowy, około 7dmio kilometrowy spacer w polach, że nie wspomnę o tych wzywanych do raportu maszynistach, czy kierowcach pociąganych za balonik do odpowiedzialności przez prokuratora, czy tego, że jednak do końca życia taki przymusowy sprawca pewnie będzie miał świadomość, że przez niego jest o jednego mniej, to fajnie, ze ten marcel umiał pięknie pierdolić o nieoznaczoności, ale sam się wbił w zaplanowany punkt i naznaczył, napiętnował swoją śmiercią jakiegoś obcego człowieka do końca życia, no ale pewnie nie starczyło mu na sznurek, odwagi
ostatnio koleżanka widziała, jak dziewucha rzuciła się z kładki nad ulicą prosto na przednią szybę samochodu, a następna jechała pociągiem relacji warszawa mińsk mazowiecki, a facet najładniej jak umiał wycelował w korki i zatkał cały ruch kolejowy, oraz zafundował ludziom przymusowy, około 7dmio kilometrowy spacer w polach, że nie wspomnę o tych wzywanych do raportu maszynistach, czy kierowcach pociąganych za balonik do odpowiedzialności przez prokuratora, czy tego, że jednak do końca życia taki przymusowy sprawca pewnie będzie miał świadomość, że przez niego jest o jednego mniej, to fajnie, ze ten marcel umiał pięknie pierdolić o nieoznaczoności, ale sam się wbił w zaplanowany punkt i naznaczył, napiętnował swoją śmiercią jakiegoś obcego człowieka do końca życia, no ale pewnie nie starczyło mu na sznurek, odwagi
wiesz, ann... trudno oczekiwać od samobójcy żeby martwił się o opóźnienia w ruchu kolejowym spowodowane tego rodzaju dramatyczną decyzją... samobójca ma w dupie czy maszynista będzie dmuchał w balonik... byłoby absurdalnym wymagać od samobójcy aby zastanawiał się czy pasażer owego pociągu jedzie właśnie na własny ślub, pogrzeb ojca czy ubić interes życia i czy psuje się komuś w ten sposób szyki... nie usprawiedliwiam Marcela, ani nie potępiam... nie mówiłbym też o odwadze bądź jej braku... zdaje się, zresztą, że nie tak dawno temu rozmawialiśmy na ten temat...
no nie wiem dean, widocznie nie mam litości, ani zamiaru robić z samobójcy świętej krowy i właśnie oczekuję od niego, że jak chce się zabić to niech nikogo nie wciąga w swoją marmoladę, skoro jest na tyle przytomny, że umi zaplanować czas i miejsce, to może pójść i o krok dalej, na parapecie w godzinach nocnych, żeby się nie nadziać na przypadek, okaleczenia innego człowieka
no właśnie nie, ann... akt samobójczy jest definitywnym powiedzeniem NIE... sobie, życiu i ludziom... dlatego nie możesz oczekiwać, że samobójca zdobędzie się na podejście humanitarne pt. zabić się tak, żeby innym krzywdy nie zrobić... samobójca sra na tego typu przejawy troski o bliźnich... on już wybrał, postanowił... nie ma nic do powiedzenia światu oprócz: "pierdol się"...
chyba się nie dogadamy, bo ja tak samo kategorycznie mówię nie, tym co się zabijają kosztem innych, jak oni światu, może sobie nimi kierować milion niezrozumiałych dla mnie emocji, dość logiczne jest, że jak pierdolą swoje, to tym bardziej cudzego życia nie uszanują, ale ja wierzę w cuda i ani mi się śni ich usprawiedliwiać
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości