tworzyliśmy jedno
karmieni wspólnymi ustami
spodziewałam się ciebie
przepowiadały mi to rodzinne losy
wizje ściągnięte z niespokojnego snu
lecz mimo tego wszedłeś niepostrzeżenie
w chwili chaosu między zmianami wart
gdy utrudzone straże tuliły w siebie ramiona
i stałam się twierdzą wziętą w posiadanie
spichlerzem z którego można było czerpać
do woli
niewolnikiem na usługach głodu nigdy kochanką
gdy wdzierałeś się coraz głębiej w ciało
a słowa modlitw ginęły po drodze jak potrącone psy
i tylko sine znaki na skórze
pozwalały wierzyć że jeszcze jestem
że ból to tlące się jak ogarek w ciemności życie
przeciągająca się linia znaczeń
aż do nastania dnia rozlewu krwi
kiedy na zawsze odejdziesz
z lewą piersią
Erekcjato finału w destrukcyjnym związku
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości