- zaspiewaj polska piosenke, prosze.
stawalem wtedy na bacznosc. kladlem dlon na sercu i spiewalem nasz hymn. smial sie jak idiota.
- teraz Ty.
stawal na bacznosc. na chwile staral sie nie smiac jak idiota i cos tam mruczal po japonsku. bezsensu. prawie wcale sie nie smialem.
kiedys do niego zagadalem..
- chef norio!
- co tam?
- chcialbys zeby ten swiat byl lepszy?
- chyba tak
- ktos kiedys podsunal mi pomysl jak pomoc chinczykom i tym z afryki.
- jak?
- chinczykow jest jak mawiaja za duzo. za to w afryce ludzie sa glodni. gdyby wiec czesc chinczykow zapakowac w puszki i wyslac do afryki mozna by upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. chinczykow bedzie mniej a afrykanczycy sie najedza.
- chinczycy sa chyba nie smaczni...
- afrykanczycy zdaje sie malo wybrzydzaja.
- no to chyba dobry pomysl.
norio byl jednym z miliona japonczykow ktorzy chcieli wygladac jak david beckham albo jakis inny pedal. malo z nim rozmawialem bo chyba nie bardzo dalo sie z nim rozmawiac. byl ok. mial swietny noz. pracowal jako sushi master a sushi bar byl poza kuchnia, to i niewiele go znalem.
ot byl sobie taki gosc w kuchni.
chuj z nim.
ludzie kuchni - chef norio
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości