Najbardziej lubował się w zajmowaniu się sprawami, które od niego nie zależały.
Czym bardziej odległe, czym mniej w jego zasięgu – tym bardziej go rajcowały.
Upajał się absurdalnością i bezsensem wszelkich swoich
durnych pomysłów,
czczych starań,
jałowych rozmyślań
i pustych gestów.
Zasilanie swoim udziałem jakiejś ważnej sprawy zupełnie nie było mu bliskie.
Równie mało bliskie, jak daleka potrafi być nieraz droga do jakiegoś celu.
A dalekie, jak droga donikąd, która zaskakuje swoim nagłym końcem.
Przy czym koniec drogi, o której tu mowa, nie musi być tak bliski, jak by sugerowała znana przestroga:
Koniec twój jest bliski!
Nie dziwi to wszakże, bo przestrogi są od straszenia (tu akurat nie dzieci), a nie od skracania dystansu.
Ale też nie tak daleki, jak mówi przysłowie:
Masz bliżej, jak dalej.
Bo też nie o takie dale tu chodzi.
Owo skracanie dystansu lepiej więc oddaje czysta proza:
Już widać
tu to,
czego jeszcze
nie widać było
tego tam.
Sprawy odległe, sprawy rajskie
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość