• Ostatnie utwory

O roztropniewybieraniu.


Czasem nie wiesz już o co walczyć.
Próbujesz. Toczysz tę kulę gnoju, ten kamień. Ale on z górki, raz za razem, co za głupue powiedzenie zresztą, wcale się tu nie sprawdza.
Pijecie zimny sok pomarańczowy przez słomki, fajnie jest, miło. Słońce świeci, myślisz: jakoś to będzie. Patrzysz na niego i przypominasz sobie wszystkie te ciepłe poranki, rozkwita w tobie ta czułość, jakiej dawno już nie czułaś. Masz ochotę wyć z radości, bo czym sobie na to zasłużyłaś?
Myślisz o tym, jak wasze dzieci będą miały jego dołeczki w policzkach i głowisz się, czy dostaną też w spadku zielone oczy. Będą biegać po trawie i śmiać się w głos. Nigdy nie chciałaś mieć dzieci, a później poznałaś jego. Może w prawym oku któreś też będzie miało czerwoną plamkę. Z czułości nie możesz oddychać, bo zapełnione masz nią płuca, żyły i przełyk. Patrzysz przed siebie i myślisz: więc oto jest, jest.
I on też wtedy patrzy. Na ciebie. Czy on czuje to samo, zadajesz sobie pytanie. Czy on myśli o domu, o dziecku, o drzewie. Czy on czuje to samo, w tym właśnie momencie zapiera mu dech w piersiach. Tak?
A kiedy się odzywa, pyta bezbarwnie o czym myślisz.
-O niczym - odpowiadasz z najszczerszym ze swoich możliwych, zakochanych uśmiechów.
-Ok. Ignoruj mnie, i śmiej się jeszcze ze mnie, ignoruj moje pytania, to jest właśnie twój szacunek do mnie. To jest ta twoja miłość, to są te twoje odpowiedzi na pytania, ty zawsze się domagasz odpowiedzi. O której wrócę, kurwa - bo się martwisz. Czy coś jadłem - bo przecież bez pytania nie możesz ugotować. Czy mi nie zimno - jakbym się sam kurwa nie umiał przykryć. Ale jak ja o coś spytam, to o jebanym niczym. Tylko zaśmiewasz się, że jak debil pytam. To nie.
-Ale ja przecież...
-Nie zamierzam już w ogóle z tobą dyskutować, mam cię dość, doprowadzasz mnie na skraj furii.
Patrzysz na ten sok. Coś puchnie ci w przełyku, w krtani, może to łzy, a może nadzieje, chyba to już nie miłość, nie możesz oddychać, czy da się wbić tę słomkę, tak poniżej krtani, ale samej sobie? Czy jak się na nią położysz całym swoim ciężarem, to przebije się przez skórę? Wstajesz, wychodzisz z pokoju, zamykasz się w łazience i wyjesz. Wyjesz, przez kilka godzin. W ręcznik wyjesz, bo nie chcesz, żeby cię słyszał.
-Wyjdziesz wreszcie? Ile zamierzasz tam siedzieć? Muszę skorzystać!
Myślisz o szansach, o walce, o próbach, o tej czerwonej plamce...
Ostatecznie jednak zawsze można się poddać.

Wyświetlenia: 6357  •  Komentarze: 3  •  Napisz komentarze [ Wstecz ]




  • Wyszukiwarka
  • Zaawansowane




  • Link do nas
  • Podziel się linkiem do naszej strony . Użyj poniższego kodu HTML:

    HTML:


    BBCode:



  • Najnowsi użytkownicy


  • Jest 266 użytkowników online :: 0 zarejestrowanych, 2 ukrytych i 264 gości

    Zarejestrowani użytkownicy: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika


  • Statystyki
  • Podsumowanie
    Liczba postów: 114378
    Liczba tematów: 13225
    Liczba ogłoszenń 4
    Liczba przyklejonych: 150
    Liczba załączników 97

    Tematów dziennie: 2
    Postów dziennie: 16
    Użytkownicy dziennie: 0
    Tematów na usera: 122
    Postów na usera: 1059
    Postów na wątek: 9

    Liczba użytkowników: 108
    Ostatnio zarejestrowany użytkownik: Ana

  • Ankiety
  • W którym okresie żyło ci się najlepiej?

    1944–1954

    14%
    1955–1964

    Brak głosów
    1965-1974

    Brak głosów
    1975-1984

    Brak głosów
    1985-1994

    43%
    1995.-2004

    Brak głosów
    2005-2014

    Brak głosów
    2015-2024

    43%

    Liczba głosów : 7

    Wyświetl temat


  • Clock