...nie wstydź się pragnień mój mały
spójrz na mnie...

a potem
potraktuj jak boginię i nazwij
jedyną najwspanialszą ze wszystkich
na kolanach skrupulatnie szukaj
kolejnych wilgotnych alternatyw

drżyj drżyj na myśl
o ciętych ripostach przejęzyczeń
w ślimaczym tempie raz po raz
uświęcaj pościel rozkoszą

nie pytaj o pozwolenie
brata niezdarnego ojca za ścianą płaczu
co już dawno zapomniał jak się daje
nie oczekując w zamian

zabij zabij szybko
każdą nieznośną wątpliwość
kobiecości prującej się w kroku
zanim jeszcze kradnij

kolejne lepkie pocałunki
na poziomie poniżej pępka
weź mnie stając
po raz kolejny

sąsiadom solą w oczach
rozszczelnij okna i na języku kołysz
udowodnij jak bardzo pragniesz
wejść gwałtem w posiadanie

wyj ze szczęścia
rżnij ruchaj i pierdol




















































































































































dekalog kleryku