Mika Waltari w całej swej twórczości wykazywał nadzwyczajne zainteresowanie kobietą upadłą, każdą jej postacią. Taką, która była, jest, albo dopiero będzie sprzedawać ciało za pieniądze. Pierwsza z nich Nefernefernefer doprowadziła Sinuhe do utraty majątku rodziców, nie dając w zamian nigdy, po trzykroć nigdy , pełni rozkoszy fizycznej. Mineę, kobietę idealną, zaprzysięgłą Minotaurowi, Egipcjanin uratował z babilońskiego haremu. Schemat powiela się w przypadku Mikaela, którego wybranka Giula sypiała z każdym z otoczenia Fina, dorabiając się niemałego majątku. Turms Nieśmiertelny też musiał poznać swoją wszetecznicę, Tanakwil. To prawda, ciągłe powtarzanie podobnych konstrukcji kobiecych osobowości, zaczyna nużyć przy kolejnej przeczytanej książce. Człowiek zadaje sobie pytanie. Jaka skaza na charakterze, każe zakochiwać się w rozwiązłych niewiastach? Czy jest to potrzeba masochistycznego umęczania się, namolnego wprowadzania umysłu i psychiki w stany niepożądane, jak rozpacz, zazdrość, depresja? Czy tylko forma moralnego zepsucia, połączona z patologią w zakresie zachowań seksualnych?
Gdy jechałem do sanktuarium w Świętej Lipce, podróżowałem wraz z wszystkimi bohaterami pisarza, po najdalszych rubieżach szeroko rozumianej kultury śródziemnomorskiej. Waltari szczególnie upodobał sobie prostytucję sakralną. Kedesze bogini Isztar, kapłanki Wenus Erycyńskiej spółkowały w oparach środków odurzających z pielgrzymami, przybywającymi licznie z darami. Porubstwo osiągało status aktu zbliżającego do Boga. Wyobrażałem sobie, że w świątyni przywitają mnie zastępy anielic i parzyć się będę z nimi na ołtarzu, popijając mszalne wino, paląc święte ziele.
To nie nastąpiło. Nierząd wyniesiony do czynności religijnej nie istnieje. Wyzuty został z wszelkich pozorów uduchowienia. Czy na pewno? Otóż nie.
Wczytuję się w art. 1 ustawy o fundacjach.
"Fundacja może być ustanowiona dla realizacji zgodnych z podstawowymi interesami Rzeczypospolitej Polskiej celów społecznie lub gospodarczo użytecznych, w szczególności takich, jak: ochrona zdrowia, rozwój gospodarki i nauki, oświata i wychowanie, kultura i sztuka, opieka i pomoc społeczna, ochrona środowiska oraz opieka nad zabytkami."
Czy płatna miłość jest celem społecznie użytecznym? Czy służyć ma ochronie zdrowia?
Doprawdy nie wiem. Wiem jednak, że gdzieś w tym przepisie znajduję się furtka, która naganiaczowi pozwala obchodzić prawo. Nazwy fundacji nie podam, podpowiem tylko, że fundator znany jest z promowania disco polo, zyskując poklask wśród nieobytej z kulturą przez wielkie K, gawiedzi. Jakiż podły to musi być człowiek, który wciągnąć mnie chcę w lubieżne rozpasanie pod przykrywką pomocy dla najmłodszych? Dostałem propozycję. Przekazać pieniądze w zamian za udostępnienie największej ladacznicy z jego haremu.
Co czynić?