• Ostatnie utwory

Nie wróci


Telefon dzwonił głośno. Mówiła mi o nim i pytała o mnie. Chciała zaintrygować, rzuciwszy tajemniczym tonem:
- Wiesz, źle u nich. Bardzo źle się dzieje… Rozmawiałam z teściową, wiem…
- A ja nie chcę słyszeć. I nie chcę wiedzieć - odrzuciłam stanowczo, czując, że korci ją, by opowiedzieć mi sekret - sensację. Sekret, którego zdradzić nie wolno, ciążył jej jak cukierek w kieszeni, który przykleił się do podszewki i nie sposób go wysupłać, aby polizać.
- Rozumiem cię, rozumiem - odpowiedziała, ale w głosie wyczułam rozczarowanie. Chyba tylko po to był ten telefon, by móc opowiadać z wypiekami, owinąć na uszy plotkę, wybadać, co ja na to… Wywołać efekt - mniammmm. Mlasnąć ze smakiem.

Lepiej nie wiedzieć - podpowiadał rozum. Ale nie słuchały emocje poruszone dźwiękiem jego imienia. Zburzyły wątły spokój. Wybebeszyły wspomnienia, które rosły i rosły, jak drożdżowe ciasto - ani przełknąć, ani wypluć. Lepiły się do podniebienia, wiodąc w podniebne rewiry przeterminowanych wyznań, planów, gestów, oczu pełnych...?

Długo uciszana ciekawość zaległa niemal w całości pod nawałem świątecznych przygotowań, pod komendami: muszę, trzeba, należy. Zagłuszały telefon, przytępiały żałosne “dlaczego”.

Wigilia w strugach deszczu - opatrzona mailami od złodziei tekstów z życzeniami w ps-ach.
Ludzie kradną wszystko - słowa, śmiech, ufność, spokój… I tylko godność parzy ich długie łapska, więc rezygnują, bo po cholerę taki łup, po którym tylko opatrunki?

SMS-y płynęły w tym deszczu życzeniami zdrowia. Jeden był od niej. Nie odpuszczała. Sekret kusił ją widocznie nadal tą możliwością słodkiego wypaplania, pomlaskania.

Rozum znowu podpowiadał: Olej, nie odpisuj! Odpisałam Niech nie myśli, że mnie to rusza. Szablonowy obojętny tekst krótkich okolicznościowych życzeń. I tyle. I znowu podniebne wspomnienia. I znowu cholerne “dlaczego”. Znowu oczy…

Zamiast na Pasterkę trzeba było na pogotowie. Praca w otwartym oknie bez polara, bo szefowa ceniła oszczędność i brakowało w firmie tego elementu ubioru dla stanowiska “okiennicy”. Wścieknie się o L-4. W gorących dniach - roboczych dniach, bo ludzie chcieli pomlaskać znudzeni tradycyjną rybką.

Boże Narodzenie w łóżku, z tęsknotą za spokojem, a może za… Szaa! Rozum. I leki. I kawałek ciasta na pocieszenie, na uciszenie, na zatkanie gęby.

Deszcz minął. Spadł śnieg. Latorośle u przyjaciół, którzy zjechali do miasta.
Antybiotyk zaczyna działać. I wszystko wróci do normy. Po czasie…

Tylko skradzione nie wróci. Jak śnieg, który stopnieje i wsiąknie.

Wyświetlenia: 4441  •  Komentarze: 2  •  Napisz komentarze [ Wstecz ]




  • Wyszukiwarka
  • Zaawansowane




  • Link do nas
  • Podziel się linkiem do naszej strony . Użyj poniższego kodu HTML:

    HTML:


    BBCode:



  • Najnowsi użytkownicy


  • Jest 265 użytkowników online :: 0 zarejestrowanych, 1 ukryty i 264 gości

    Zarejestrowani użytkownicy: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika


  • Statystyki
  • Podsumowanie
    Liczba postów: 114378
    Liczba tematów: 13226
    Liczba ogłoszenń 4
    Liczba przyklejonych: 150
    Liczba załączników 97

    Tematów dziennie: 2
    Postów dziennie: 16
    Użytkownicy dziennie: 0
    Tematów na usera: 122
    Postów na usera: 1059
    Postów na wątek: 9

    Liczba użytkowników: 108
    Ostatnio zarejestrowany użytkownik: Ana

  • Ankiety
  • W którym okresie żyło ci się najlepiej?

    1944–1954

    14%
    1955–1964

    Brak głosów
    1965-1974

    Brak głosów
    1975-1984

    Brak głosów
    1985-1994

    43%
    1995.-2004

    Brak głosów
    2005-2014

    Brak głosów
    2015-2024

    43%

    Liczba głosów : 7

    Wyświetl temat


  • Clock