Od zawsze mu zdrowia życzono,
bo ponoć zdróweczko jest ważne,
więc żył gościu zdrowo, wzorowo,
w apteczce miał zbiory pokaźne.

Gdy grypa, ból głowy, czy chrypka,
na każdą chorobę miał leki,
na rany czekała zasypka,
na oko… miał tam pół apteki.

Przeczytał na temat żywienia
ksiąg tysiąc, lub nawet ciut więcej,
nie obca mu była higiena,
wciąż sprawdzał swój puls oraz serce.

Bieganie, treningi, spacery,
sałatki i żywność – ta zdrowa,
odstawił słodycze, desery,
by smukłą sylwetkę zachować..

Miał wszystko! I zdrowie i kasę,
że tylko mógł żyć nie umierać,
więc wybrał się gościu na wczasy,
by móc nowe karty otwierać.

Wykupił najdroższe bilety,
na statek gdzie bal trwa do rana
gdzie, piękne kobiety, balety,
gdzie laski się pławią w szampanach.
***
Płynęli, orkiestra wciąż grała,
a on taki zdrowy, radosny,
że aura i podróż wspaniała
iż tylko brakuje tu wiosny…

Partnerka się tuli doń blisko,
w ekstazie są niczym anieli,
w ułamku utracił to wszystko,
to zdrowie, ten trud diabli wzięli.

Nie wojna, nie zamach broń boże,
bo uśmiech miał ciągle na twarzy,
gdyż falą wabiło go morze
i gości i swych marynarzy…

Więc proszę przy mych urodzinach,
nie życzcie mi zdrowia, pieniędzy,
bo zdrowie, to często jest kpina,
chcę szczęście mieć, żyć choćby w nędzy.

Dlatego uwierzcie na słowo,
że zdrowie to jest mała sprawa,
bo można bogato żyć zdrowo,
lecz szczęście, to w życiu podstawa





















































































na Titanicu